[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale szef jakby na przekór wszystkiemu pracował ze zdwojoną energią.Zaproponował, abym z samegorana opuścił  Havamala i spotkał się z nim w Gdańsku, bez świadków.Na karku siedział muprzecież za dnia magister Rzepka, a na jachcie nie sposób było spokojnie porozmawiać.- Anna zostanie na morzu i będzie trzymać rękę na pulsie.Szyper kutra zabierze cię doGdańska.- Ale czy się zgodzi?- Już to załatwiłem - stwierdził lakonicznie.- Rano wymyślisz jakąś bajeczkę iodpłyniecie.Wez ze sobą miecz, który wydobyliście z wraka.Magister Rzepka przychodzi dopracowni zwykle po dziesiątej, a więc umówmy się na ósmą.- Pański ton sugeruje, że po wizycie w pracowni mogę spodziewać się czegośniezwykłego.- Do jutra, Pawle.Z samego rana wymyśliłem jakąś bajeczkę, w którą chyba nikt nie uwierzył, iwszedłem na pokład kutra.Szyper wiedział już, co ma robić, więc zostawiwszy na pokładzie Havamala archeologa i zabierając ze sobą zabezpieczony odpowiednio miecz odpłynęliśmy.%7łegnały mnie podejrzliwe spojrzenia ekipy.Po ósmej dotarłem do pracowni konserwatorskiej.Pan Tomasz przywitał mnie ubrany w biały fartuch.Był zmęczony, niewyspany iprawdopodobnie nic nie jadł od dwóch dni.Praca nad pozłacaną oprawą zaabsorbowała go dotego stopnia, że stracił poczucie rzeczywistości.W małym pomieszczeniu, które oddano dojego dyspozycji znajdował się oświetlony stół, kilka krzeseł i półki na ścianach.Na parapeciestał termos z kawą, którą szef pił litrami w czasie tytanicznej pracy.Na stole walały się różneksiążki, w większości pootwierane.Oprawa księgi liturgicznej znajdowała się w szklanympojemniku zanurzona w jakiejś cieczy.Pan Tomasz ujął ją szczypcami i położył na stole.Gołym okiem potrafiłem dostrzecdominujący motyw listków oraz inkrustowany krzyż na środku.Wyjął z kieszeni fartucha lupęi wręczając mi ją rzekł:- Przeczytaj ten napis na dole.Rzeczywiście w lewym dolnym rogu widniał ledwo widoczny napis:MUNUS MILITIE- W rycerskiej służbie Chrystusa - przetłumaczyłem natychmiast i spojrzałem zzaciekawieniem na pana Tomasza.- Dalej - mówił z przejęciem.- Z tyłu oprawy jest nieczytelny tekst wyryty ostrym przedmiotem, ale inną rękę niż ten precyzyjnie wykonany na wierzchu.Zupełnie tak jakbyktoś dopisał kilka słów.Coś w rodzaju wykonanego na poczekaniu zapisku, epitafium.Wtrumnie obok zmarłego pozostawiono miecz, ale niezwykle wartościową księgę zabrano ipózniej wyryto ten napis.Niestety, tylko kilka liter dobrze widać:S BR N I M I R GL R M MIXBrak było słów na odkrycie pana Tomasza.A potem, jakby było mu ciągle mało, rzuciłsię na miecz niczym głodny pies na miskę pełną żarcia.Zwiększył natężenie światła idokładnie obejrzał przez lupę cały miecz.Cal po calu.- Wasz archeolog miał racje - odezwał się po kwadransie.- To kunsztowna robota.Zwróć też uwagę na geometryczny wzór na rękojeści.To są te same motywy listkówpochodzące z oprawy księgi liturgicznej.I ten sam napis: MUNUS MILITIE.Ten człowiek wtrumnie musiał być duchownym.Być może nawet znanym misjonarzem działającym naprzełomie wieku X i XI, bo tacy nie rozstawali się z księgami.Najprawdopodobniej zmarł w1009 roku, o czym świadczy wyryta na odwrocie oprawy data:MIX- Po co wikińskim kupcom jego kości? - zapytałem.- Nie wiem.Ale to rzeczywiście musiała być jakaś ważna osoba.- Czy ma pan na myśli tę sama postać co ja?Kiwnął głową zrozumiawszy, że już domyśliłem się, czyje kości mogą spoczywać nadnie Zatoki.Przejęci odkryciem nie zauważyliśmy, że w drzwiach stał magister Rzepka.Niewiedzieliśmy, ile czasu był za naszymi plecami i czy słyszał, o czym rozmawialiśmy.- Widzę, że panowie od rana w dobrej formie - rzucił żartobliwie.- Widocznie tanalewka z bursztynu dobrze na pana działa, panie Tomaszu.Szef wyjął z kieszonki fartucha fiolkę podarowaną mu przez Annę i rzekł:- Panu też radzę zażywać ten eliksir od czasu do czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •