[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu dusi ją w napadzie szału.Reszta odby­wa się tak, jak już mówiliśmy.Jest nieco szalony, chce, że­by Kelvin Halliday uważał, że to on zamordował Helen.Póź­niej Erskine zakopuje ciało.Pamiętacie? Powiedział Gwendzie, że wrócił do hotelu bardzo późno, ponieważ spa­cerował po Dillmouth.- Ciekawe - wtrąciła panna Marple - co robiła w tym cza­sie jego żona?- Zapewne wściekała się z zazdrości - odparła Gwenda.-I zrobiła mu awanturę, kiedy wrócił do domu.- Tak wygląda moja rekonstrukcja tamtego wieczoru -podsumował Giles.- I to wszystko jest prawdopodobne.- Ale on nie mógł zabić Lily Kimble - stwierdziła Gwenda - ponieważ mieszka w Northumberland.Myślenie o nim jest więc po prostu stratą czasu.Zajmijmy się Walterem Fane.- Bardzo proszę.Walter Fane jest typem człowieka potra­fiącego tłumić uczucia.Wydaje się łagodny i opanowany.Pozornie można nim bezkarnie pomiatać.Ale panna Marple przyniosła nam na jego temat pewną bardzo ważną informa­cję.Walter Fane pewnego dnia rozzłościł się tak bardzo, że o mały włos zabiłby brata.To prawda, że zdarzyło mu się to w dzieciństwie, ale było o tyle zdumiewające, że zawsze robił wrażenie dziecka o niezwykle łagodnym charakterze i umie­jącego wybaczać.W każdym razie Walter Fane zakochuje sięw Helen Halliday.To nie jest taka sobie zwykła miłość, do­słownie oszalał na jej punkcie.Ona go nie chce, wobec cze­go Walter wyjeżdża do Indii.Później Helen pisze do niego, że przyjedzie i zostanie jego żoną.Wyrusza.Po czym następuje kolejny cios: dziewczyna się zjawia i natychmiast po przyjeź­dzie zrywa zaręczyny.Jak mówi, „spotkała kogoś na stat­ku".Wraca do domu ł poślubia Kelvina Hallidaya.Możliwe, że Walter Fane uważa, iż to Kelvin Halliday jest powodem odrzucenia go przez Helen.Rozmyśla nad tym, pielęgnuje szaloną, zazdrosną nienawiść i wraca do domu.Zachowuje się w najbardziej przyjacielski, pełen wyrozumiałości spo­sób, często bywa w domu Helen, staje się wyraźnie udomo­wionym kotem, wiernym Piętaszkiem.Ale zapewne Helen zdaje sobie sprawę, że to nie jest szczere.Dostrzega, co się dzieje pod powierzchnią.Być może już dawniej wyczuła coś niepokojącego w spokojnym młodym Walterze Fane'ie.Mó­wi: „Myślę, że zawsze się ciebie bałam".I robi potajemnie plany, żeby wyjechać z Dillmouth i zamieszkać w Norfolk.Dlaczego? Ponieważ boi się Waltera Fane'a.I znowu docho­dzimy do tego fatalnego wieczoru.Nie stoimy jednak na pewnym gruncie.Nie wiemy, co Walter Fane robił tej nocy i nie sądzę, abyśmy mieli jakakolwiek szansę się dowiedzieć.Ale i ten podejrzany spełnia warunek panny Marple: jest na miejscu zbrodni o tyle, że mieszka w domu oddalonym stąd o dwie czy trzy minuty pieszo.Mógł powiedzieć, że boli go głowa i idzie się wcześnie położyć, albo zamknąć się w gabi­necie, żeby popracować.Cokolwiek.Mógł zrobić to wszyst­ko, co, jak ustaliliśmy, zrobił morderca.Uważam też, że z całej naszej trójki to właśnie on mógł najłatwiej popełnić błędy przy pakowaniu walizki.Po prostu nie orientuje się wystarczająco dobrze w tym, co noszą kobiety, aby odpo­wiednio dobrać ubrania.- To dziwne - powiedziała Gwenda.- Kiedy byłam u niego w biurze, odniosłam dziwne wrażenie, że on jest jak domz zaciągniętymi żaluzjami.a nawet przeszła mi przez głowę myśl, że w tym domu jest ktoś martwy.- Spojrzała na pannę Marple.- Czy wydaje się to pani bardzo głupie? - spytała.- Nie, moja droga.Myślę, że zapewne masz rację.- I w końcu - podjęła Gwenda - doszliśmy do Afflicka.Biuro podróży Afflicka.Jackie Afflick, który zawsze chciał być za sprytny.Pierwsze, co przemawia przeciw niemu, to przypuszczenie doktora Kennedy'ego, że miał on początki manii prześladowczej.A zatem nigdy nie był w pełni nor­malny.Opowiedział nam o swoim związku z Helen, ale zgo­dzimy się chyba, że cała ta opowieść to stek kłamstw.Wcale nie uważał, że Helen była pociesznym dzieciakiem; był w niej szaleńczo, namiętnie zakochany.Ale ona go nie ko­chała.Bawiła się.Była stuknięta na punkcie mężczyzn, jak twierdzi panna Marple.- O nie, moja droga.Ja tego nie mówiłam.Nic z tych rze­czy.- No dobrze, była nimfomanką, jeśli wolicie to określenie.W każdym razie miała romans z Jackie'em Afflickiem, po czym chciała go rzucić.On jednak nie chciał być porzucony.Brat wyciągnął ją z tarapatów, ale Jackie nigdy jej nie wyba­czył ani nie zapomniał.Stracił pracę, według tego, co mówił, wyrzucony przez Waltera Fane'a.To świadczy o jego manii prześladowczej.- Tak - zgodził się Giles.- Ale z drugiej strony, jeśli to prawda, byłby to kolejny zarzut wobec Waltera Fane'a.I to dość znaczący.- Helen udaje się za granicę - kontynuowała Gwenda -a on opuszcza Dillmouth.Ale nie zapomina o niej i kiedy Helen wraca tu jako mężatka, przyjeżdża i składa jej wizytę.Najpierw twierdził, że był u niej raz, ale później przyznał, że więcej razy.I, och, Gilesie, pamiętasz? Edith Pagett mówiła coś o „naszym tajemniczym panu w błyszczącym samocho­dzie".Widzicie, musiał przyjeżdżać wystarczająco często,aby służba zaczęła plotkować.Ale Helen była zdecydowana nie zapraszać go na posiłki, nie dopuścić, aby poznał Kelvi-na.Być może bała się go.Być może.-Tego argumentu można użyć dwojako -^ przerwał jej Gi­les.- Załóżmy, że Helen go kochała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •