[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszałem o tym, co zrobiłaś na Florydzie.Mam też inne doniesienia od swoich ludzi w KGB.Tak, mamy szpiegów, którzy podejmują wielkie ryzyko, by zdobywać informacje.Wiem, że jesteś na ich czarnej liście.Mają rozkaz cię zabić, ale dlaczego - nie mam najmniej­szego pojęcia.No cóż, to bardzo miło odnowić stare znajomo­ści, ale mam na głowie szpital polowy, warsztat broni i operacje przeładunkowe.- Dlaczego nie wykorzystujecie strzelnicy? Przecież zmie­ściłoby się tam więcej łóżek - przerwał mu John.- Potrzebujemy jej do innych celów.Jest dźwiękoszczelna i dzięki temu możemy bezpiecznie sprawdzać broń, którą repe­rujemy.Zapewniam cię, że wszystko tu jest wykorzystywane do granic możliwości.Gdybym miał dziesięć rąk, to i tak ciągle byłoby ich za mało.Dobrze, więc co was do mnie sprowadza? Jakaś misja z Kwatery Głównej?- Ty to wyjaśnij.Wszystko.Możemy zaufać temu człowie­kowi - Rourke zwrócił się do Natalii.Wydawało mu się przez chwilę, że jej oczy zaglądają mu do wnętrza duszy.- Moim wujem, a właściwie stryjem, jest generał Warakow.- Wiedziałem, że was coś łączy - wtrącił Maus.Natalia opowiadała całą historię.Maus stopniowo dowiady­wał się, czego tych dwoje się podjęło.ROZDZIAŁ XLISzpital Mausa był doskonale znany sowieckim władzom prawie od samego początku swego istnienia.Generał Warakow co jakiś czas przysyłał do niego wojskowych lekarzy, którzy udzielali wszelkiej możliwej pomocy.Amerykanie otrzymywa­li także od nich skromne środki medyczne.Wizyty lekarzy czy inspekcje wymagały jednak odpowiedniego przygotowania szpitala.Łóżka roznoszono po wszystkich pomieszczeniach, żeby ukryć ich rzeczywiste przeznaczenie.Broń i maszyny z warsztatu chowano do starego kanału burzowego, który prze­biegał pod Waukegan Outdoor Sportsman.“To ryzykowna gra” - pomyślał Rourke.Wystarczyłoby drobne opóźnienie w koordynacji działań partyzantów, przy­padkowe pozostawienie jakiejś broni, żeby brygady KGB wkroczyły do akcji.Nawet generał Warakow nie miałby wtedy żadnego wyboru.Maus ryzykował życiem także i teraz, wyda­jąc Johnowi i Natalii medyczne przepustki, które mogły zapew­nić im pewną swobodę ruchu.Pożyczył, a raczej dał im w końcu swój samochód.Fałszywa karta identyfikacyjna przedstawiała Johna Rourke jako Petera Mastersa, martwego w rzeczywisto­ści od kilku tygodni partyzanta.Żył jednak na papierze jako ochotniczy pracownik szpitala.Maus twierdził, że i tak - pomi­mo fałszywych dokumentów - nie mają dużych szans.Rourke był przecież na liście najbardziej niebezpiecznych wrogów Związku Sowieckiego.Komisariaty mogły być zaopatrzone w jego rysopis.Ponadto wszyscy lekarze i ochotnicy byli zareje­strowani przez Rosjan.Na pierwszym lepszym posterunku mo­gli go dokładnie sprawdzić i zidentyfikować.Natalia - teraz Mary Ann Klein - ze swoją przeszłością w KGB też nie miała dużych szans.Wielu znało jej twarz.Na wypisanej przez Mausa karcie podróży jako punkt docelowy widniał jeden z wojsko­wych szpitali polowych w Chicago.Mieli tam jakoby uzupełnić zapas igieł i strzykawek.Maus przeprowadzał już podobne akcje maskujące działania jego agentów.Pogotowie medyczne to jedyny uzasadniony przypadek, gdy Amerykanie mogli po­ruszać się po zmroku.Bez najmniejszych problemów przekro­czyli posterunek na Belvedere Road.Następne dwa na długiej Illinois Tollway również nie przysporzyły im żadnych kłopo­tów.Dopiero na Edens Expressway oficer sprawdzający papie­ry napędził im strachu.Przez kilkanaście długich sekund wpa­trywał się w ich twarze, zanim pozwolił im odjechać.Gdyby Rosjanie zechcieli przeszukać samochód, też mogłaby nastąpić wpadka.W zbiorniku paliwa była skrytka, w której znajdowała się broń i ekwipunek.Można było po to sięgnąć po odchyleniu tylnego siedzenia.Minęli kolejny posterunek przy wjeździe na Kennedy Expressway.Jak dotychczas mieli dużo szczęścia.“Za dużo” - pomyślał Rourke.To mogło uśpić czujność.Zbliżali się do Chicago Loop - dzielnicy handlowej na przedmieściu.Przed sobą mieli długą kolumnę wojskowych pojazdów.Natalia za­częła opowiadać, jak wyglądało miasto po Nocy Wojny.Chica­go opanowały wtedy olbrzymie sfory dzikich psów, które przy­były spoza terenu objętego neutronowym bombardowaniem.Po nich pojawiły się gangi bandytów, którzy żyli jak szczury w dawnej dzielnicy handlowej i w opuszczonych tunelach metra.Niektóre bandy były doskonale uzbrojone.Nigdy nie udało się Sowietom ich wytępić.Zobaczyli następny posterunek.- John, ten posterunek jest obsadzony przez KGB.- Myślisz, że cię poznają? - Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.- Mogę zrobić tylko to.- powiedziała zakładając przepaskę na włosy i okulary.Były to okulary po zabitej pielęgniarce.Tamta kobieta była dalekowidzem i Natalia miała niejakie pro­blemy z podejściem do samochodu, gdy je założyła.Rourke założył kapelusz.Pożyczył go ze składu starej odzieży w szpi­talu.Był z siwego filcu, miał podłużne, zawinięte rondo i doskonale pasował do płaszcza, który miał na sobie.Zaczynał się martwić o samochód.Silnik rozkaszlał się, gdy wyprzedzali na­stępną wojskową ciężarówkę.W Chicago Rourke spędził przed wojną dużo czasu.Stąd znał jako tako rozkład ulic.Posterunek, do którego się zbliżali, był niedaleko tunelu obok Hubbard Street.- John, może powinniśmy spróbować się przebić? Rozejrzał się dookoła, nie odpowiadając na jej pytanie.Po lewej mieli ciężarówkę, którą niedawno wyprzedzili, po prawej - motocykl z przyczepą.- Chyba, że przelecimy nad nimi.- Myślę, że moglibyśmy spróbować - odpowiedziała zapala­jąc papierosa.Rourke zauważył, że trzęsą jej się ręce.Była zdenerwowana.- Spokojnie, dojedziemy tam.Jeżeli zrobi się gorąco, to zdej­mij te okulary, żebyś mogła normalnie widzieć i wyciągnij broń ze skrytki pod tylnym siedzeniem, O.K.? - powiedział patrząc na przepaskę na jej włosach i obszarpany prochowiec.- Jeśli będziemy się przebijać, ściągnij to świństwo z głowy i zdejmij płaszcz.Gdybym miał zginąć, to chciałbym jeszcze choć raz popatrzeć na ciebie przed śmiercią.Twarz Natalii rozjaśnił uśmiech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •