[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No i jaki wyrok? - spytał Laintal Ay, podchodząc do niego na stronie.- Nijaki.- Nie zatrzyma jej, jeśli ona nie zmieni zdania?- Zależy, ile wypiją, on i Eline Tal, i reszta bandy.no i jeszcze ten podły lizus Raynil Layan.- Ona nie jest już młoda, Dathka.Czy powinniśmy ją puścić?Dathka wzruszył ramionami, uciekając się do jednego ze swych ulubionych gestów, zerkając przy tym na Vry i Oyre, które w pobliżu nadstawiały uszu.- Odejdźmy z Shay Tal, zanim Aoz Roon nas pozabija - ja jestem gotów, jeśli te dwie panny pójdą z nami.Udamy się do Sibornalu, całą gromadką.- Mój ojciec nigdy nie zabije ciebie ani Laintala Aya - wtrąciła Oyre.- Pleciesz i tyle, obojętne co było w przeszłości.Dathka znowu wzruszył ramionami.- Jesteś gotowa ręczyć za jego czyny po odejściu Shay Tal? Czy możemy mu zaufać?- Tamto minęło i nie wróci - rzekła Oyre.- Ojciec ustatkował się, jest już szczęśliwy z Dol i nie kłócą się tyle, co kiedyś - nie teraz, gdy ona spodziewa się dziecka.- Oyre - powiedział Laintal Ay - świat jest długi i szeroki.Odejdźmy z Shay Tal, jak radzi Dathka, i zacznijmy nowe życie.Zabierz się z nami, Vry, tutaj nie będziesz bezpieczna bez wsparcia Shay Tal.Vry dotąd milczała.Swoim zwyczajem trzymała się na uboczu, jakby jej w ogóle nie było, teraz jednak rzekła stanowczo:- Ja nie mogę stąd odejść.Pochlebia mi twoja, Dathko, miła propozycja, ale ja muszę zostać bez względu na to, co zrobi Shay Tal.Moja praca przynosi wreszcie owoce, co mam nadzieję niebawem ogłosić.- Ciągle nie możesz znieść mojego towarzystwa, prawda? - powiedział z ponurą miną.- Och, byłabym o czymś zapomniała - rzekła słodko.Odeszła unikając zasępionego wzroku Dathki i przecisnęła się między kobietami do Shay Tal.- Musisz wymierzyć cały dystans, Shay Tal.Nie zapomnij.Każ niewolnikowi codziennie zliczać kroki mustanga w ustalonym kierunku.Zapisuj dane co wieczór.Ustal odległość do krainy Sibornalu.Jak najdokładniej.Shay Tal patetycznie królowała wśród paplaniny i szlochów wypełniających izbę.Ilekroć zwracano się do niej, jej jastrzębie oblicze pozostawało nieprzeniknione, jak gdyby duchem była już daleko.Mówiła niewiele i owo niewiele wypowiadała beznamiętnie.Równie beznamiętnie Dathka popatrzył na ściany, na zawiłe desenie porostów.W końcu spojrzał na Laintala Aya i kiwnął na niego wskazując dyskretnie drzwi.Kiedy Laintal Ay pokręcił głową, Dathka skrzywił się, jak to on, i wyszedł cichaczem- Szkoda, że kobiet nie można tresować tak jak mustangi - rzucił na odchodne.- On ma duszę tak samo szpetną jak gębę - rzekła Oyre ze wzgardą.Razem z Vry zaciągnęły Laintala Aya do kąta i szeptem zaczęły mu tłumaczyć: Nie wolno dopuścić do odejścia Shay Tal jutro rano, musi im pomóc w przekonaniu Shay Tal, żeby zaczekała do następnego dnia.- Nonsens.Skoro chce jechać, to niech jedzie.Chyba nie będziemy tego wałkować od początku.Najpierw wy nie chcecie odejść, teraz nie chcecie, żeby ona odeszła.Hen za palisadą jest świat, o którym nie macie zielonego pojęcia.Spokojnie zdjęła z niego jakąś słomkę po mustangu.- Tak, świat podbojów.Wiem.w kółko o nim słyszę od ojca.Chodzi o to, że jutro będzie zaćmienie.- To rzecz powszechnie wiadoma.Minął rok od ostatniego.- Jutrzejsze będzie trochę inne, Laintalu Ayu - rzekła ostrzegawczo Vry.- My tylko chcemy, aby Shay Tal przełożyła swoje odejście.Jeśli odejdzie w dniu zaćmienia, ludzie skojarzą te dwa fakty.Podczas gdy my wiemy, że nie ma między nimi związku.Laintal Ay zmarszczył, czoło.- I co z tego?Popatrzyły na siebie z zakłopotaniem.- Uważamy, że jeśli odejdzie jutro, może to sprowadzić na nas nieszczęście.- Ha! Więc jednak uważacie, że jest jakiś związek.Typowo babska logika! Skoro taki związek istnieje, to chyba nie ma żadnego sposobu, aby go uniknąć?Oyre zakryła twarz w przesadnym oburzeniu.- Męska logika.Każdy wykręt dobry, aby nic nie robić, prawda?- Wy, jędze, zawsze wściubiacie nosy w nie swoje sprawy.Obrażone zostawiły go w kącie i z powrotem wmieszały się w tłumek otaczający Shay Tal [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •