X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedzieć dlaczego.To znaczy, teraz już wiadomo.Toprzez nią, rzecz jasna.Avallac'h nie potwierdził ani nie zaprzeczył.Ciri zaś hardym wzrokiem skontrowała spojrzenieczarnowłosego elfa.Przez chwilę patrzyli na siebie oboje, a żadne nie chciało pierwsze spuścić oczu.- To więc ma być Starsza Krew - skonstatował elf.- Aen Hen Ichaer.Dziedzictwo Shiadhal i Lary Dorren?Niezbyt chce się wierzyć.To przecież małą Dh'oine.Ludzka samiczka.Avallac'h nie odezwał się.Twarz miał nieruchomą i obojętną.- Zakładam - podjął czarnowłosy - że się nie pomyliłeś.Ba, przyjmuję to za pewnik, ty przecież, jak głosiplotka, nie mylisz się nigdy.W tym stworzeniu, głęboko ukryty, tkwi gen Lary.Tak, gdy się dokładniejprzyjrzeć, można dostrzec pewne cechy świadczące o rodowodzie tej małej.Ma faktycznie w oczach coś, coprzywołuje na pamięć Larę Dorren.Nieprawdaż, Avallac'h? Kto, jeśli nie ty, bardziej uprawniony jest dooceny?Avallac'h i tym razem nie odezwał się.Ale Ciri dostrzegła na jego bladej twarzy cień rumieńca.Zdziwiła siębardzo.I zamyśliła.- Reasumując - skrzywił usta czarnowłosy - jest w tej małej Dh'oine coś wartościowego, coś pięknego.Dostrzegam to.I mam wrażenie, jakbym widział złoty samorodek w kupie kompostu.Oczy Ciri rozbłysły wściekłością.Avallac'h powoli odwrócił głowę.- Mówisz - powiedział wolno - zupełnie jak człowiek, Eredin.Eredin Br�acc Glas pokazał zęby w uśmiechu.Ciri widziała już takie uzębienie, bardzo białe, bardzo drobnei bardzo nieludzkie, równe jak spod strychulca, pozbawione kłów.Widziała takie zęby u zabitych elfówleżących szeregiem na podwórzu strażnicy Kaedwen.Napatrzyła się na takie zęby u Iskry.Ale w uśmiechu72 Iskry takie zęby wyglądały ładnie, u Eredina natomiast upiornie.- Czy ta dzieweczka - powiedział - właśnie usiłująca zabić mnie spojrzeniem, zna już powód, dla którego tujest?- Owszem.- I gotowa jest kooperować?- Jeszcze nie całkiem.- Nie całkiem - powtórzył.- Ha, to niedobrze.Albowiem charakter kooperacji wymaga, by to było całkiem.Inaczej jak całkiem po prostu się nie da.A ponieważ od Tir n� Lia dzieli nas wszystkiego pół dnia jazdy,warto by wiedzieć, na czym stoimy.- Po co się niecierpliwić? - Avallac'h wydął lekko wargi.- Co możemy zyskać na pośpiechu?- Wieczność - Eredin Br�acc Glas spoważniał, w jego zielonych oczach coś na krótko zabłysło.- Ale totwoja specjalność, Avallac'h.Twoja specjalność i twoja odpowiedzialność.- Tyś powiedział.- Jam powiedział.A teraz wybaczcie, ale obowiązki wzywają.Zostawiam wam eskortę, dla bezpieczeństwa.Przenocować radzę tu, na tym wzgórzu, gdy wyruszycie jutro o brzasku, będziecie w Tir n� Lia owłaściwym czasie.Va faill.Aha, jeszcze jedno.Schylił się, odłamał i zerwał ukwieconą gałązkę mirtu.Zbliżył ją do twarzy, potem z ukłonem wręczył Ciri.- To przeprosiny - rzekł krótko.- Za nie przemyślane słowo.Va fail, luned.Odszedł szybko, za chwilę ziemia drgnęła pod kopytami, gdy odjeżdżał z częścią oddziału.- Nie mów mi tylko - zaburczała - że to z nim musiałabym.Ze to on.Jeśli to on, to nigdy w życiu.- Nie - zaprzeczył powoli Avallac'h.- To nie on.Bądz spokojna.Ciri zbliżyła mirt do twarzy.By nie dostrzegł podniecenia i fascynacji, które ją ogarnęły.- Jestem spokojna.* * *Suche bodiaki i wrzosy stepu ustąpiły bujnej zielonej trawie, wilgotnym paprociom, podmokły teren zażółciłsię jaskrami, zafioletowił łubinem.Wkrótce zobaczyli rzekę, choć krystalicznie przejrzysta, miała brunatnezabarwienie.Pachniało torfem.Avallac'h wygrywał na swej fletni różne skoczne melodyjki.Ciri, zasępiona, myślała intensywnie.- Kto - odezwała się wreszcie - ma być ojcem tego dziecka, na którym wam tak zależy? A może to nie maznaczenia?- To ma znaczenie.Czy mam rozumieć, że podjęłaś decyzję?- Nie, nie masz rozumieć.Po prostu wyjaśniam pewne sprawy.- Służę pomocą.Co chcesz wiedzieć?- Dobrze wiesz, co.Chwilę jechali w milczeniu.Ciri widziała łabędzie dostojnie żeglujące po rzece.- Ojcem dziecka - rzekł spokojnie i rzeczowo Avallac'h - będzie Auberon Muircetach.Auberon Muircetachjest naszym.Jak to wy mówicie.Najwyższym przywódcą?- Królem? Królem wszystkich Aen Seidhe?- Aen Seidhe, Lud Wzgórz, to elfy twojego świata.My jesteśmy Aen Elle, Lud Olch [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.