[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A czy pan także liczył na moją wdzięczność, panie Lockridge? Bo jeżeli tak, to obawiamsię, że srodze się pan zawiedzie.o, do diabła!Ku jej rozpaczy łzy, które dławiły ją w gardle od czasu powrotu Chada z Indii, właśnieteraz wybrały moment, by wypłynąć wreszcie na policzki.- Lizo! - zawołał.- Na Boga, nie rób tego! Nie płacz! - A ciszej dodał: - Nigdy niewidziałem, byś płakała.Ale gdy łzy raz zaczęły płynąć, nie mogła ich już powstrzymać.- To dlatego, że ja nigdy.nie płaczę.taką mam zasadę.Proszę, nie zwracaj na mnieuwagi.Och, jak ja nie znoszę tego wodotrysku! - wykrztusiła, a nowy strumień łez popłynął jejpo twarzy.- Błagam, wybacz mi.Muszę.muszę już iść.Na oślep obróciła się na pięcie i wybiegłaby z pokoju, gdyby Chad nie złapał jej zaramiona i nie przytulił do siebie.- Lizo, o co chodzi? Myślałem, że się ucieszysz!- Ja też myślałam, że się ucieszysz ze zwrotu Naszyjnika Królowej, ale ty.O, na miłośćboską.nie masz przy sobie chusteczki?Z kieszonki kamizelki Chad wyjął pożądany przedmiot, a Liza energicznie wydmuchała nosi wytarła policzki.Odepchnęła go od siebie.- Nie wiem, dlaczego tak się zachowałam.Proszę, wybacz mi.- Zraniłem cię, Lizo, i bardzo mi przykro z tego powodu.- Już wcześniej mnie raniłeś i wcale ci nie było przykro.- Azy znowu zaczęły płynąć po jejpoliczkach, więc wytarła je z furią.- Jak mogłeś powiedzieć, że zwróciłam się przeciwkotobie? Mogłam powiedzieć wiele rzeczy.wiele powiedziałam.no tak, właściwie toodwróciłam się do ciebie plecami.Ale ty nie miałeś mi nic do powiedzenia przez dwatygodnie! Chciałam tylko.żebyś ze mną porozmawiał.- Ledwo mogła mówić z powodu łkań,jakie nią wstrząsały.- Wiem, że zachowałam się głupio, ale starałam się zmusić cię do jakiejś reakcji.Myślałam, że wezmiesz mnie w ramiona i.Ale ty nie.ty tylko.oooch! - Płakała taksamo jak sześć lat temu, gdy Chad zamknął za sobą drzwi jej pokoju.Co się z nią działo?Dlaczego nie mogła przestać tak głupio się mazać? Jeszcze trochę i zaleje cały dywan! Co teżon musi sobie o niej myśleć!Obróciła się na pięcie i uciekła od niego.Na oślep pobiegła korytarzem, wybiegła z jegodomu i popędziła dosiebie.Nie zatrzymała się, dopóki nie znalazła się w sanktuarium swojegogabinetu.Podbiegła do biurka i opadła na fotel.Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że Chadbiegł tuż za nią.- Co ty tu robisz? - zawołała, a łzy ciekły po jej policzkach strumieniami.- Chcę być sama!Gorączkowo zaczęła szukać chusteczki w szufladzie biurka.Podczas nerwowegoprzerzucania papierów ze skrytki wypadło małe drewniane pudełeczko i z cichym stuknięciemwylądowało na podłodze.Chad nie odpowiedział dziewczynie, tylko odruchowo pochylił się, by podnieść pudełko.Cała jego uwaga skoncentrowana była na dziewczynie.Dopiero gdy podszedł do biurka, bypołożyć na nim szkatułkę, spojrzał na nią.a potem przyjrzał się jej dokładniej.- Czy to nie jest przypadkiem pudełko, w którym trzymałaś naszyjnik? - zapytał dziwnymgłosem, obracając je w dłoni.- Tak - odparła nieuważnie, nadal szukając czegoś, czym mogłaby wysuszyć nie kończącesię strumienie łez.- Nie zaniosłaś go na Bow Street?- Na Bow.nie, oczywiście że nie.Och! - Spojrzała na niego podejrzliwie.- Skąd wiesz,że.?- Podsłuchałem przypadkiem fragment waszej rozmowy w ogrodzie tamtego dnia.O iledobrze zrozumiałem, miałaś zamiar popędzić z tym pudełeczkiem na Bow Street tak szybko,jak tylko możesz.- Wiesz, Chad, jesteś najgłupszym człowiekiem, jakiego znam! - Oczy tak bardzo spuchłyjej od płaczu, że ledwie go widziała.Przetarła je poirytowana.- Czy naprawdę sądzisz, żedałabym im tak ewidentny dowód twojej winy? Przecież i tak wiedziałam, że jesteśniewinny.dlaczego miałabym robić sobie tyle zachodu i potem jeszcze przekonywać kogoś onie popełnionych przez ciebie przestępstwach?Przez długą chwilę Chad tylko patrzył na nią.Zdawało mu się, ze żarzący się płomyknadziei zapłonął wreszcie, rozświetlając najciemniejsze zakątki jego duszy.Nawet te, które odlat pozostawały spowite mrokiem zwątpienia.Przygarnął dziewczynę do siebie.Nieprotestowała, ale od czasu do czasu mamrotała coś niezrozumiale głosem nabrzmiałym łzami.W końcu się uspokoiła i już tylko rzadkie szlochy wstrząsały jej ciałem.Nadal jednak niepodniosła głowy.- Lizo, jak mogłem być taki głupi? - zapytał podnosząc jej brodę i zaglądając w oczy, któreteraz przypominały małe jeziorka.- A jeżeli już przy tym jesteśmy, jak ty mogłaś być takagłupia? Ależ z nas para.pełna chorej dumy, która mogłaby zmarnować nam życie z powodujednej głupiej, krótkiej rozmowy! - Wyjął z jej palców chusteczkę i wytarł nią ostatnie łzy.-Okropnie wyglądasz - powiedział czule, na co Liza zaśmiała się cicho.- Z całą pewnością wiesz, jak pocieszyć damę, ty szelmo z piekła rodem.- To talent, z którym trzeba się urodzić - szepnął z ustami wtulonymi w jej włosy.Odsunąłsię lekko, by móc spojrzeć jej w oczy.- Czy myślisz, że.to znaczy.czy moglibyśmy wrócićdo tego, co było.? Nigdy nie przestałem cię kochać, Lizo.I wiem, że nigdy nie przestanę. - Chad, nie sądzę, by udało się nam cofnąć czas, ale możemy iść naprzód.Bo ja też ciękocham.Bardzo.Mogłaby jeszcze wiele powiedzieć na ten temat, ale uciszył ją pocałunkiem.Przytuliła siędo niego mocno i poddała cudownej pieszczocie.- Chad, mój kochany - zamruczała czule chwilę pózniej, gdy wreszcie oderwali się odsiebie nie mogąc złapać tchu.Położyła mu głowę na ramieniu.- Może jednak się myliłam codo cofania czasu? Przez ciebie znowu czuję się jak zakochany podlotek.- A nie jak najstarsza małpa, przewodniczka stada, którą się ostatnio stałaś? - zapytałnatychmiast uciszając pocałunkiem jej oburzenie na taką herezję.Po bardzo długiej chwiliLiza oderwała się od niego.- Myślę.- powiedziała ze śmiechem, którym jednak nie udało się jej pokryć drżenia głosu-.że najlepiej pan zrobi, panie Lockridge, jeżeli natychmiast pan sobie pójdzie.Zanim doreszty zrujnuje pan moją reputację.- Nic nie szkodzi - odrzekł Chad, raz jeszcze przyciągając ją do siebie.- W końcuzaręczonym wiele wypada.- Oo, czyżbyśmy byli zaręczeni?- Moja dobra kobieto.- Chad pochylił się nad nią z karcącym spojrzeniem.- Czy przez całyczas tylko bawiłaś się moimi uczuciami? Czy też.nie, masz rację.Wiedziałem, że cośumknęło mojej uwagi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •