[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.T’lion zaczął się śmiać.— Oczywiście, że będziesz mógł, jeżeli tylko uda nam się zatrzymać tu dostatecznie długo.Na ogół to delfiny pomagają mi go myć.Chłopcu ze zdumienia zaokrągliły się oczy, co wywołało następny wybuch śmiechu T’liona.— Rozmawiasz z delfinami?Teraz T’lion był zaskoczony — chłopiec nie tylko wiedział, że delfiny potrafią mówić, ale również prawidłowo wymówił ich nazwę.— A ty także z nimi rozmawiałeś? — zapytał.Może to ten chłopiec zgłaszał się na wezwanie delfinów za Alemiego.Byłoby to odpowiednie zajęcie dla młodego syna włodarza.— Tylko w dniu, w którym uratowały mi życie.Ale Wujlemi mówi, że zawsze dopytują się o mnie.— Uratowały ci życie? Opowiedz mi, jak to się stało.— Często T’lion tęsknił za najmłodszym ze swoich braci, Tikinim, który zachowywał się równie rezolutnie, jak ten syn włodarza.Dwaj bracia byli ze sobą bardzo zżyci.Właśnie w tym momencie Boskoney wyszedł ze swego domku.Pot kapał mu z czoła, gdyż ubrany był w ciężką kurtkę przeznaczoną do lotów.— Readisie, ruszaj teraz do domu — zwrócił się do chłopca — a my wznieśmy się ponad ten upał, T’lionie.— Postaram się spotkać z tobą, Readisie! — zawołał T’lion, szybko wskakując na kark Gadaretha, a następnie pomógł Boskoneyowi zająć miejsce na szyi smoka.Kiedy wznosili się spiralnym lotem w górę, ponad duszną atmosferę rozgrzanego Siedliska, widział, jak chłopiec kiwał ręką na pożegnanie, dopóki nie zniknął im z oczu.W ciągu kolejnych kilku tygodni, gdy T’lion przylatywał po harfiarza, spotykał się z Readisem.Chłopiec niezmiennie dopytywał się o nowiny ze stada T’liona — który delfin zachorował, którego wyleczono, a młody jeździec był szczęśliwy mogąc rozmawiać z kimś, kto tak żywo chłonął jego opowieści.Nie zdawał sobie sprawy, jak głęboko zapadło mu w głowę zainteresowanie delfinami, do czasu gdy zaczął o nich rozmawiać z Readisem.Chłopiec reagował entuzjastycznie — z płonącymi oczyma i drżeniem ciała wysłuchiwał tych opowiadań, jakby chłonąc je całym swoim jestestwem.— Jeżeli zechcesz, to będziesz mógł znowu porozmawiać z delfinami — pewnego dnia powiedział T’lion do Readisa.— Nie wolno mi samemu zbliżać się do wody — odparł chłopiec.— Obiecałem to.— No, ale jeżeli znajdziesz się tam ze mną i Gadarethem, to przecież nie będziesz samotny.Readis rozważał w skupieniu słowa T’liona i palcem bosej nogi dłubał w piasku.— Tak, towarzystwo jeźdźca i smoka chyba wystarczy, bym nie złamał mojej obietnicy — uśmiechnął się promiennie do T’liona.— Ale gdzie? — i ręką skinął w kierunku rozległego ujścia rzeki.— Ach, to jest proste i zupełnie bezpieczne — rzekł T’lion.— Czy znasz miejsce, w którym staje na kotwicy statek mistrza Alemiego? Wolno ci chodzić tak daleko?Readis energicznie skinął głową, aż podskoczyły jego ciemne loki.Spoważniały mu oczy i cała jego twarz wyrażała wielkie pragnienie.— Spotkamy się tam jutro po południu, powiedzmy o czwartej, więc będę miał jeszcze całą godzinę do odlotu z Mistrzem Boskoneyem.— Och, przyjdę, przyjdę, przyjdę! Dziękuję ci!Popołudniowe spotkania z delfinami zaczęły się całkiem niewinnie i po jakiś czasie stały się dla nich obydwu przyjemnym przyzwyczajeniem.Gdy matka pytała Readisa: „Gdzie się podziewałeś?” lub: „Z kim byłeś?”, mógł z czystym sumieniem odpowiadać, że przebywał w towarzystwie T’liona i Gadaretha.Po prostu nie dodawał, że także pływał z delfinami koło tratwy Alemiego.T’liona zachwycała nie tylko odwaga chłopca w wodzie i zabawach z delfinami, ale także szybkość, z jaką uczył się rozumieć ich dosyć dziwną mowę.One natomiast bardzo lubiły jego wysoki głos i ostrzeżone przez T’liona, że Readis jest jeszcze młodym stworzeniem, nigdy go nie przytapiały i postępowały z chłopcem delikatnie nawet wtedy, gdy głęboko nurkował i pływał z nimi pod wodą.— Płuca masz jak smok, dzięki czemu możesz tak długo przebywać pod wodą — powiedział mu pewnego popołudnia T’lion, kiedy prawie wpadł w panikę, że chłopiec zbyt głęboko zanurkował.Po chwili zobaczył jednak, jak w towarzystwie Viny, najmłodszego dziecka Afo, wyskakuje na powierzchnię zatoki o dobre dwie długości smoka od tratwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •