[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiedział& to znaczy powiedzieliśmy mu, że porozumiewają się z nami wmyślach. Nazwał to telepatią.A teleportacja to umiejętność przenoszenia się z miejsca namiejsce pomiędzy.Albo między czasami, choć jest to bardzo krótki moment dodał,przeczesując sobie palcami włosy. Dzisiaj smoki przećwiczyły trzecią z tych szczególnychumiejętności, czyli telekinezę.Assigi nie potrafił zrozumieć, dlaczego tego nie potrafią, jeśliznają telepatię i mogą się teleportować.Od dzisiaj potrafią.Ciekawe, w jaki sposóbwykorzystałby tę umiejętność do bezkontaktowego przenoszenia różnych rzeczy. Smoki przeniosły drapieżniki, które zabiłyby Golantha, F lessana, Tai i Zaranth powiedziała Lessa cichym, zadumanym głosem.Zamilkli, zastanawiając się nad tą nową, zdumiewającą koncepcją. Jak długo są przekonane, że potrafią& powiedziała, ściskając jego dłoń. To nieodzowne zgodził się przytakując i wyginając kącik ust w uśmiechu. To znaczy, że smoki jednak umieją coś zrobić z różnymi obiektami w przestrzeni.Wyprostował się gwałtownie, zaciskając palce na jej dłoni. Tylko powoli, kochanie, dobrze? Bardzo powoli. zgodził się.Ktoś zastukał do drzwi i zawołał japo imieniu.Wzięła głęboki oddech czując, że F larrobi to samo. Tak? Tu Manora.Właśnie przyleciałam do pomocy.G bol przywiózł mnie na Mirreth. Zaraz idziemy zawołała Lessa.Kiedy spojrzała błyszczącymi oczami, na F laraprzekonał się, że nie lśnią w nich już łzy, lecz nadzieja.Objął ją i przytulił policzek do jejpoliczka, próbując poprzez język ciała przekazać jej słowa, które miał w sercu.Spokojni, wspierając się wzajemnie, wyszli na powitanie Manory po tym krótkimodpoczynku.Kiedy Tai ponownie się obudziła, siedziała przy niej Manora, gospodyni NiższychJaskiń Bendenu; ten zaszczyt o mało z powrotem nie odebrał jej świadomości, do chwili gdypoczuła mentalny dotyk Zaranth, z początku pełen niepokoju, a zaraz potem ulgi.Czujesz się już lepiej! Ja też! Dobra nasza potwierdziła Manora, spojrzawszy na jej twarz. Oczy maszjaśniejsze i gorączka ci już przeszła. A F lessan? Tai chciała usiąść i zaraz tego pożałowała: wszystko ją bolało.Czuła się o wiele gorzej niż po pobiciu w Cechu Uzdrowicieli na Lądowisku.Nie opierała się,gdy Manora z powrotem ułożyła ją na poduszkach. Też ma już mniejszą gorączkę.Odniósł rozległe rany.Widzisz, były też obrażeniawewnętrzne poważna twarz Manory nic nie ukrywała ale Oldive i ten zręczny Crivellanzahamowali krwotok i zaszyli rany po pazurach.Wyzdrowieje.Tai usłyszała coś w jej głosie. A co poszło zle?Manora dodała jej odwagi uściskiem.Na jej twarzy malowała się aprobata. Jesteś bystra, zielona jezdzczyni Tai.Drapieżniki zdarły mięśnie lewej nogiF lessana i mimo nowych umiejętności nabytych przez Uzdrowicieli nie da się ich uzupełnić. Przerwała na chwilę. Będzie miał też kilka blizn na twarzy, ale kiedy rany się wygoją,pewnie staną się niemal niezauważalne. F lessan nie jest próżny powiedziała Tai po chwili zastanowienia ale będziewściekły, że kuleje. Masz zupełną rację.Jak tam twoje nogi?Musiała się dobrze zastanowić, bo poniżej kolan czuła tylko ogromny ciężar. Możesz ich prawie nie czuć wyjaśniła szybko Manora. Dopiero co obłożyłamje mrocznikiem.Będą blizny.Tai zbyła tę uwagę prychnięciem. Jak bardzo pokaleczona jest Zaranth i kiedy będę mogła ją zobaczyć?Manora obrzuciła ją długim spojrzeniem. Jestem pewna, że Zaranth powiedziała ci już, że ma się lepiej.Zupełnie słusznie nie jest dziś taka zesztywniała.Została podrapana i pogryziona, ale nie tak bardzo jak Golanthi nie będzie trwale okaleczona.Tak o nią dbają, że natychmiast dostaje okłady z mrocznika,jeśli coś ją tylko zaswędzi.Karmią ją tłustymi, młodymi cielakami; to Gadareth je wybiera iprzynosi.Może latać i chodzić, jeśli tylko zechce.Tai zamknęła oczy, rozpaczliwie świadoma, że spiżowy smok jest w znaczniegorszym stanie.Drapieżniki niemal rozdarły go na strzępy.Znowu widziała, jak walczy i jakZaranth broni ich oboje.To dziwne, nie czuła urazy, że Zaranth przede wszystkim broniłaswojego partnera.W końcu Golanth wziął na siebie prawie cały atak. A& a Golanth?Wyraz twarzy Manory zmienił się na moment, ale potem uśmiechnęła się łagodnie iuspokajająco. Jego stan także się poprawił, ale na wyzdrowienie trzeba będzie długo poczekać.Odniósł& potworne rany. Zaatakowały go wszystkie naraz Tai nie mogła mówić dalej. Drapieżniki zaatakowały obydwa smoki.Zaranth ma na ciele wiele śladów popazurach, ale nie są tak głębokie jak te na skórze Golantha.Czy wiesz może Manorazawahała się na moment w jaki sposób Zaranth broniła siebie i Golantha?Tai przez moment widziała, jak Zaranth ze skupieniem wpatruje się w coś w krzakach.Pomyślała o odwracaniu trasy wędrownych chrząszczy& taka drobna niedogodność.Pomyślała o skórach, która Zaranth przyniosła jej niewiadomym sposobem.Tamtej nocy,dawno temu nie potrafiła przesunąć niczego, póki F lessan nie rzucił w nią miską.A przecieżdrapieżniki były największym możliwym zagrożeniem! %7ładen ze smoków nie zawahał się,odrzucając je precz.Ale Zaranth miała o wiele więcej praktyki, zaś Gołanth o wiele więcejprzeciwników do walki.Póki inne smoki nie przybyły z pomocą.Przypomniała sobie terazcoś, co kiedyś powiedział przy niej Assigi: Biały je prowadzi, ale dlaczego nie potrafiąposłużyć się telekinezą, jeśli znają telepatię i mogą się teleportować?Wszystko to nastąpiło przed jej nieoczekiwanym Naznaczeniem.Nie rozumiała, o cowtedy chodziło a już na pewno nie odważyłaby się o nic zapytać.Od czasu do czasuzastanawiała się nad tą uwagą.Assigi bardzo interesował się możliwościami smoków.Byłtakże nieco rozczarowany, nawet po niewiarygodnym osiągnięciu jezdzców i smoków, którzyzmienili orbitę Czerwonej Gwiazdy.Nikt nie rozumiał, skąd to rozczarowanie, skoro planzostał przeprowadzony w najdrobniejszych szczegółach.Wszyscy widzieli wybuchy silnikównapędzanych antymaterią, osadzonych na Czerwonej Gwiezdzie. Sama się nauczyła zawracać z drogi turlaje. Turlaje? spytała zdumiona Manora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]