[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przybycie Zespołu oznaczało dla Lunzie coś jeszcze.Jego kapitanem był bowiem Zebara.Łatwiej mogła teraz dotrzeć do niego niż do Tora.Poprosiła jednego z techników łączności, by dodał jej imię do kolejki oczekujących na rozmowę z Zebarą.Potrzebowała chwili w cztery oczy, żeby dotrzymać obietnicy danej Orligowi.Jednak, jak większość jej ostatnich planów, i ten trzeba było zmienić.Gdy Zebara wreszcie przybył na statek, został szczelnie otoczony przez chcących dowiedzieć się więcej szczegółów na temat Ambrozji.Lunzie słyszała nawet, że z przyczyn bezpieczeństwa musiano go odizolować w pomieszczeniach oficerskich.Niedługo potem ogłoszono, że Zebara przemówi do całego statku w ogólnej sali sektora dla tlenowców, a jego przemówienie będzie tłumaczone i transmitowane na cały statek, by każdy mógł usłyszeć nowiny.Lunzie i Coe czekali w zapchanej do ostatniego miejsca sali ogólnej, pośród rozemocjonowanego tłumu.Poruszenie jeszcze wzrosło, gdy kapitan Zespołu wszedł na salę.Lunzie wyjrzała ponad głowami swoich sąsiadów, zobaczyła czuprynę blond włosów i z opóźnieniem zdała sobie sprawę, że kapitan góruje o głowę ponad tłumem.- To grawitant - powiedziała z niedowierzaniem.- Zebara jest w porządku - powiedział Grabone, wyczuwając wrogość w jej głosie.- Jest inny.Przyjazny.I nie nosi odznaki na ramieniu jak większość grawitantów.- I nie pochodzi z Diplo - dodał Coe.- Wychowywał się w jednej z grawitanckich kolonii o w miarę normalnym klimacie.Nigdy nie podejrzewałem, że to może mieć jakieś znaczenie, ale on nie jest nawet w połowie tak okropny jak ci z Diplo.Lunzie nie wypowiadała na głos swoich wątpliwości, ale Coe dostrzegł sceptycyzm w jej twarzy.- Naprawdę, Lunzie, on jest w porządku.Przedstawię cię później - zaproponował.- To mój stary kumpel.- Dzięki, Coe - wymamrotała uprzejmie.Zebara musiał starannie dobierać sobie przyjaciół, skoro byli między nimi Orlig i Coe.- Zaczyna mówić.Zebara był dobrym mówcą.Używał sztuczki polegającej na uśmiechaniu się przed dobrymi wiadomościami.Jego słuchacze szybko to zauważyli i ze wstrzymanym oddechem czekali na następny uśmiech.Pod względem urody stanowił wyjątek wśród grawitantów, których wygląd był raczej surowy; miał wąską twarz, orli nos i niebieskie oczy o przenikliwym spojrzeniu.Lunzie doszła do wniosku, że jego spokój był udawany.W rzeczywistości był tak samo podniecony wieściami, które przekazywał.- Ambrozja! Nektar bogów! Powietrze, które chce się pić i wdychać równocześnie.Tylko że ono nie pachnie.Jest po prostu lekkością w płucach i napełnia radością.Planeta znajduje się na czwartej pozycji od słońca klasy M, a jej błękitne niebo rozciąga się nad sześcioma niewielkimi kontynentami, które stanowią jedną trzecią powierzchni.Reszta to woda.Słodka woda! Dwu­tlenek wodoru! - Tu Zebara wyciągnął flakonik ze swojej torby i uniósł go triumfalnie ponad tłum.- Są oczywiście i inne śladowe pierwiastki - dodał.-Ale nie stwierdzono niczego toksycznego ani we florze oceanicznej, ani w złożach mineralnych.Żadnych cyjanków w stanie wolnym.Wokół planety krążą dwa małe księżyce w dużej odległości i jeden większy bliżej, więc przypływy są naprawdę wspaniałe.Zauważyliśmy też niewielką aktywność wulkaniczną, ale to tylko czyni planetę bardziej interesującą.Na Ambrozji nie ma miejscowych form życia inteligentnego.- Czy aby na pewno? - zapytał jeden z grawitantów.Obecność inteligentnych form życia była ostatecznym testem dla nowo odkrytych planet; EEC zakazało zasiedlania tych, naktórych rozwijały się inteligentne gatunki.- Brock, spędziliśmy tam dwa lata i nic, co badaliśmy, nie wykazało śladów inteligencji, którą dałoby się zmierzyć dostęp­nymi nam metodami.Żyją tam owady, które mają bardzo skomplikowane formy życia społecznego, ale znacznie bardziej interesujące są chemikalia, które wydzielają podczas polowania; mogą stopić litą skałę.Znaleźliśmy też bardzo sympatyczny gatunek, który mój ksenobiolog nazwał pieszczoszkami, ale one nie mają zbyt wiele inteligencji nawet jak na zwierzęta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •