[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnie jakimś wścibskimprawnikiem siedemnastego wieku.Sądząc po piśmie, musiał być wielkim legalistą.Ale otonasz gość.10Mowa o ściętym Karolu I (1600  1649), królu Anglii i Irlandii.27 Gdy mówił, ktoś mocno pociągnął za dzwonek.Sherlock Holmes wstał cicho i przysunąłfotel do drzwi.Usłyszeliśmy kroki służącej na korytarzu i ostry szczęk odsuwanego zamkaprzy drzwiach. Czy tu mieszka doktor Watson?  zapytał ktoś wyraznym, choć zachrypniętym głosem.Nie słyszeliśmy odpowiedzi służącej, ale drzwi zamknęły się i przybysz począł wstępować poschodach.Szedł niepewnie, powłócząc nogami.Sherlock Holmes wyraznie zdziwił się sły-sząc ten chód.Nasz gość wolno przeszedł korytarz i zastukał w nasze drzwi. Proszę!  zawołałem.Na to wezwanie do pokoju zamiast mężczyzny w pełni sił, jak oczekiwaliśmy, niepewnieweszła pomarszczona starowinka.Musiał ją oślepić blask światła, bo dygnąwszy stanęła pa-trząc na nas zmatowiałymi oczami spod zmrużonych powiek i grzebiąc w kieszeni nerwowy-mi, trzęsącymi się palcami.Spojrzałem ukradkiem na mojego towarzysza i na widok jegozmartwionej i rozczarowanej twarzy o mało się nie roześmiałem.Starowina wyciągnęła gazetę wieczorną i pokazała nam ogłoszenie. Ono mnie tu sprowadza, moi dobrzy panowie  powiedziała i znów dygnęła. Złota ob-rączka na Brixton Road.Należy do mojej córki Sally, która teraz będzie rok, jak wyszła zamąż za stewarda z  Union Boat.Strach pomyśleć, co on powie, gdy wróci do domu i zoba-czy, że ona nie ma obrączki, bo i tak jest skory do bicia nawet na trzezwo, cóż dopiero popijanemu.Wczoraj wieczorem córka poszła do cyrku. Czy to ta obrączka?  zapytałem. Dzięki ci, Panie Boże!  wykrzyknęła stara. Ale Sally się ucieszy! To ta. A gdzie pani mieszka?  pytałem biorąc ołówek. Duncan Street numer 13, Houndsditch.Kawał drogi stąd. Pomiędzy Brixton Road a Houndsditch nie ma żadnego cyrku  ostro zauważył Holmes.Stara odwróciła się i uważnie popatrzyła na niego małymi, zaczerwienionymi oczkami. Ten pan pytał o mój adres  powiedziała. Sally mieszka w umeblowanych pokojach naMayfield numer 3, Peckham. A pani się nazywa? Ja nazywam się Sawyer.Ona  Dennis.Wyszła za Toma Dennisa.dzielnego chłopca,porządnego na morzu.%7ładen steward nie jest tak ceniony jak on.Ale po zejściu na brzeg, gdychodzi o kobiety i knajpy. Niech pani wezmie obrączkę  przerwałem stosując się do znaku Holmesa. Niewątpli-wie należy do córki pani.Cieszę się, że mogę oddać zgubę prawej właścicielce.Mamrocząc jakieś podziękowania i błogosławiąc mnie, starucha schowała obrączkę do kiesze-ni i podreptała ze schodów.Ledwie wyszła, Holmes zerwał się na równe nogi i pobiegł do swegopokoju.W parę sekund był z powrotem szczelnie owinięty w długie, luzne palto i w szal. Pobiegnę za nią  powiedział szybko. Musi być w zmowie i zaprowadzi mnie do niego.Niech pan czeka na mnie.I ledwie drzwi zdążyły się zatrzasnąć za naszym gościem, był już na dole.Z okna mogłemwidzieć, jak starucha powlokła się drugą stroną ulicy, a Holmes szedł trop w trop za nią.Albo się całkowicie myli  myślałem  albo dotrze teraz do sedna tajemnicy.Wcale nie potrzebował mnie prosić, bym na niego czekał, czułem bowiem, że nie zmrużęoka, póki się nie dowiem, jak mu się powiodło w pościgu.Wybiegł z domu koło dziewiątej.Nie miałem najmniejszego pojęcia, kiedy wróci, ale czekałem pykając leniwie fajeczkę i prze-rzucając  Cyganerię Henryka Murgera.Już po dziesiątej usłyszałem, jak służąca podreptałado łóżka.O jedenastej koło mych drzwi majestatycznie przemaszerowała nasza gospodyni,udając się na spoczynek.Dopiero tuż przed dwunastą głośno szczęknął zamek przy drzwiachna dole.Ledwie Holmes wszedł, poznałem, że przegrał.Wesołość i rozdrażnienie walczyły olepsze na jego twarzy, aż wreszcie ta pierwsza zwyciężyła i Holmes wybuchnął głośnymśmiechem.28  Za nic na świecie nie chciałbym, by w Scotland Yardzie dowiedziano się o tym  zawo-łał padając w fotel.Tyle razy dałem im się we znaki, że teraz straciłbym u nich posłuch.Mo-gę sobie pozwolić na żarty, bo wiem, że w końcu będę górą. Co się stało?  zapytałem. Och, nie wstydzę się mówić o swej porażce.Ta baba po paru krokach zaczęła utykać,jakby ją nogi bolały.Wreszcie przystanęła i zatrzymała przejeżdżającą dorożkę.Podszedłemjak najbliżej, aby usłyszeć, dokąd każe się zawiezć, niepotrzebnie jednak, bo tak się darła, żesłychać ją było po drugiej stronie ulicy. Duncan Street 13, Houndsditch wrzeszczała. Towygląda na prawdę pomyślałem i zobaczywszy, że się usadowiła wewnątrz, przyczepiłemsię z tyłu.To każdy detektyw powinien umieć.Ruszyliśmy naprzód, nigdzie nie przystając ażdo wskazanej ulicy.Zeskoczyłem, zanim jeszcze dorożka zajechała pod dom, i poszedłemsobie, jakby nigdy nic, z niedbałą miną.Zobaczyłem, że dorożka staje.Dorożkarz zeskoczył,otworzył drzwiczki i czekał.Nikt jednak nie wysiadł.Gdy podszedłem bliżej, ujrzałem, że jakszalony przetrząsa wnętrze dorożki i klnie, na czym świat stoi.Nigdy jeszcze nie zdarzyło misię słyszeć takich wymysłów.Pasażerka zniknęła bez śladu i obawiam się, że dorożkarz długopoczeka na pieniądze.Na nasze pytanie odpowiedziano nam, że dom numer 13 należy doniejakiego Keswicka, ogólnie poważanego tapeciarza, i że żadna Sawyer czy Dennis tam niemieszkają.Nikt też nie słyszał o takich. Chce pan powiedzieć  zawołałem zdumiony  że ta niemrawa, słaba babina wyskoczyław biegu z dorożki, tak że ani pan, ani stangret tego nie zauważyli?! Babina.niech ją diabli!  ostro uciął Holmes. To z nas raczej stare baby, że pozwolili-śmy się tak nabrać.To musiał być młody, żwawy mężczyzna, no i wspaniały aktor.Cudowniesię ucharakteryzował.Bez wątpienia domyślił się, że ktoś jest na jego tropie i użył fortelu, bysię wymknąć.Wynika z tego, że człowiek, którego szukamy, wcale nie jest taki samotny, jakprzypuszczałem.Ma przyjaciół gotowych dla niego nadstawić karku.Doktorze, sprawia panwrażenie zupełnie wyczerpanego.Niech pan posłucha mojej rady i położy się.Istotnie czułem się bardzo zmęczony, toteż usłuchałem go bez słowa.Holmes został przyogniu tlejącym na kominku i długo jeszcze słyszałem melancholijne kwilenie skrzypiec.Wie-działem, że ciągle rozmyśla nad dziwną zagadką, którą postanowił sobie rozwiązać za wszel-ką cenę.29 VI.Tobiasz Gregson pokazuje, co umieNazajutrz gazety pełne były opisów  Brixtońskiej tajemnicy , jak nazwały morderstwoprzy Brixton Road [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •