[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlatego słuchał w kółko tych samych paru zdań:- Wciąż jesteśmy umówieni na dziś? - Jasne.Gdzie?-  All Bar One" przy Leicester Square, o dziewiątej.- Będę.STOP.REWIND.PLAY.- Wciąż jesteśmy umówieni na dziś? - Jasne.Gdzie?-  All Bar One przy Leicester Square, o dziewiątej.- Będę.STOP.REWIND.PLAY.-  All Bar One przy Leicester Square, o dziewiątej.STOP.PLAY.- Będę.Przysunął telefon i wybrał numer galerii IsherwoodFine Arts.ROZDZIAA DWUDZIESTY TRZECILeicester Square, Londyn All Bar One znajdował się na południowo-zachodnim rogu Leicester Square.Zajmował dwie kondygnacje i miał olbrzymiepanoramiczne okna, toteż Gabriel ze swego stanowiska nalodowato zimnej parkowej ławce mógł obserwowaćwszystko, co się dzieje w środku, jak na dwupoziomowejscenie w teatrze.Mijały go grupy turystów i kinomanówciągnących do pobliskiego kina.Nie brakowało teżulicznych artystów.Po jednej stronie placu jakiś Niemiecprzez charczący mikrofon śpiewał piosenki JimiegoHendrixa, akompaniując sobie na gitarze akustycznej.Na drugiej zespół peruwiański otoczony przezgromadkę punków o czerwonych włosach wykonywałludową muzykę andyjską.Kilka metrów od wejścia do barustał na podwyższeniu żywy posąg o twarzy pomalowanejgrubo bielą tytanową, obrzucając Gabriela złowrogimispojrzeniami.Jusef zjawił się pięć minut pózniej w towarzystwieprzystojnego chłopaka o piaskowych włosach ostrzyżonychna jeża.Zamienili parę zdań z muskularnym gorylemstojącym w drzwiach baru, wcisnęli mu w łapę zwinięty banknot i zostali wpuszczeni do środka.Chwilę pózniejwyłonili się przy oknie na piętrze.Jusef z daleka powitałjakąś blondynkę.Allon wyjął z wewnętrznej kieszenipłaszcza telefon komórkowy, wybrał numer, rzucił kilkasłów do aparatu i przerwał połączenie.Jacqueline przyjechała pięć minut pózniej.Byłaubrana tak samo jak do pracy w galerii, tylko rozpuściławłosy i rozrzuciła je na ramionach.Uprzejmie przedstawiłasię gorylowi i zapytała, czy długo trzeba czekać na wolnystolik.Ochroniarz szybko odsunął się na bok i kurozgoryczeniu dość licznej gromadki chętnych stłoczonychprzed wejściem bez słowa wpuścił ją do środka.Kiedyzniknęła w barze, do Gabriela doleciało rzucone przez kogośze złością:- Francuska suka!Jacqueline pojawiła się na piętrze.Kupiła sobielampkę wina i usiadła kilka metrów od Jusefa i jegoprzyjaciela.Al-Tawfiki wciąż rozmawiał z tą samąblondynką, lecz już po para sekundach Gabriel zauważyłjego przeciągłe taksujące spojrzenie skierowane w stronęciemnowłosej piękności siedzącej na prawo od niego.Przez następnych dwadzieścia minut Allon, podobniejak żywy posąg z naprzeciwka, nawet się nie poruszył.Niespuszczał z oka Jusefa, który całkiem zapomniawszy oblondynce, przesiadł się bliżej Jacqueline.Zaszczycała goczarującymi spojrzeniami, jak gdyby mówił jej o najbardziejfascynujących rzeczach na świecie.Gabriel zerknął na żywy posąg i napotkałzaciekawiony wzrok człowieka.***O północy wyszli z baru i ruszyli przez plac.Wiatrprzybrał jeszcze na sile.Jacqueline wstrząsnął dreszcz,skrzyżowała ręce na piersiach.Jusef objął ją w pasie iprzytulił do siebie. Przez ubrania poczuła na plecach, że ma silne,muskularne ręce.Trochę szumiało jej w głowie od wina.Przekonała się, że alkohol bardzo pomaga jej wykonywaćtego typu zadania.Zawsze starała się wypić tyle, żebypokonać wszelkie psychiczne zahamowania przed pójściemdo łóżka z całkiem obcym mężczyzną - bo takiezahamowania mogłyby ją zdradzić - ale nie za dużo, byzachować jasność myśli i nie stłumić instynktusamozachowawczego.Na Charing Cross Road wsiedli do taksówki.- Dokąd jedziemy? - zapytała.Znała odpowiedz, ale Dominique Bonard nie miałaprawa tego wiedzieć.- Wynajmuję mieszkanie w Bayswater, przy SussexGardens.Wpadniesz do mnie?Skinęła głową.Popatrzyła na szereg ciemnych witryn sklepowychprzy Charing Cross Road, nim skręcili w Oxford Street nazachód, w kierunku Marble Arch i parku.Gdy od czasu doczasu mijali jasno oświetlony lokal czy przejeżdżali poduliczną latarnią, z ciemności na krótko wyłaniała się twarzsiedzącego obok niej mężczyzny, jakby w zwolnionymtempie ukazywana w błysku flesza.Przyjrzała się jegoprofilowi.Jusef miał dość regularne, przyjemne rysy, wąskii prosty nos, pełne wargi, długie rzęsy i grube brwi.Golił sięstarannie, ale nie używał wody kolońskiej.Na podstawie opisu Gabriela spodziewała się, żebędzie zarozumiały, nazbyt pewny siebie.Tymczasem okazał się mądrym i sympatycznym,trochę wstydliwym człowiekiem.Mimo woli wróciła myślami do swego ostatniegozadania wykonywanego dla Szamrona, kiedy to na Cyprzeuwiodła dyrektora niemieckich zakładów chemicznych.Byłłysy, obleśny i śmierdziało mu z ust.Przy kolacji rozwodziłsię na temat swej nienawiści do %7łydów, a potem w sypialni prosił ją o takie rzeczy, od których robiło się jej niedobrze.Dojechali do Edgware Road i skręcili w SussexGardens.Jacqueline miała straszną ochotę zerknąć do góryi sprawdzić, czy Gabriel jest już na swoim posterunkunasłuchowym przy oknie.Zmusiła się jednak, by nie odwracać wzroku odJusefa.Musnęła palcem jego policzek.- Jesteś bardzo przystojny.Wiesz o tym?Uśmiechnął się.Widocznie kobiety często prawią mukomplementy, pomyślała.Taksówkarz zatrzymał wóz przed blokiempochodzącym z okresu powojennej rozbudowy - szarym,pudłowatym, pozbawionym wyrazu, przypominającymsiedzibę podupadającego urzędu.Jusef pomógł jej wysiąść z samochodu, zapłaciłkierowcy i wbiegł po schodkach do klatki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •