[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta myśl, którą wynosi m z naszego spotkania,Ta wiara w polskie serca, której nic nie zmieni,Niechaj będzie zarazem słowem pożegnaniaOd tych, co Was kochają jak bracia rodzeni -I w ostatnim uścisku, w cichej łez wymowie,Wznoszą po raz ostatni: Wielkopolski zdrowie!8 lipiec 1868Piosnka pijakaNa trzezwo nie mogę żyć!Więc się upijam od ranaI zawsze z pełnego dzbanaDo nocy wciąż muszę pić;116 Za każdym kielichem winaPiękniejszym staje się świat,I urok młodzieńczych latWstępować w serce zaczyna.Zaledwie wypróżnię dzban,Piosenkę znajduję na dnie,A ona dzwięczy tak ładnieWśród moich samotnych ścian!Rozjaśnia duszę pogodąI z serca zdejmuje pleśń,Wesoła, swobodna pieśńFantazję wskrzesza mi młodą;I słyszę kochanki głos,Pierwsze miłosne zaklęcia,I chwytam dzban mój w objęcia,Padając na flaszek stos -Zdjętemu błogim marzeniemZda się, że wracam znówDo jasnych młodości snówPonad srebrzystym strumieniem!Po kwiatach sączy się zdrój,A wietrzyk roznosi wonie,Pierś ogniem szlachetnym płonie,Chcę wznowić rycerski bój,117 W dobranym braci orszaku -Ochoczo biegnę na szturmI słyszę w odgłosie surm: Zwycięstwo przy białym ptaku!Pośpieszam, co zdąży koń,I u nóg kochanki klęczę,Ona z obłoków rwie tęczęI moję ozdabia skroń;W rodzinne przychodzę stronyI witam rzucony dom,I matki radosnym łzomPowierzam zdobyte plony.W pośrodku ojczystych pól.Lecz tu się sen mój ucina;Fantazji gdy braknie wina,Powraca zgłuszony ból -Każda odnawia się rana -Na trzezwo nie mogę żyć.A więc pozwólcie mi pićZ mojego pełnego dzbana.27 grudzień 1868118 SonetOdkąd znów padło w proch twe czoło dumne,Na synów twoich dziwna zeszła trwoga,Ich wzrok bezmyślny widzi tylko trumnę,Na której wsparła się zwycięzcy noga.Oni nie wiedzą, że ty prochom dziatekDziś posłuchanie dajesz tam u Boga,I śmią narzekać, o najlepsza z matek,%7łeś porzuciła ich na pastwę wroga!Lecz ty wymową cichą, apostolską,Ucz ludy zginać przed tobą kolanaI bądz w błękitach tą harfą eolską,Po której wichry głoszą imię Pana.Jasnym sztandarem duchów bądz, o Polsko,Póki nie wstaniesz z prochu nieskalana.16 luty 1869SonetNie myśl o szczęściu! Nie myśl o miłości!Dla nas ten owoc nigdy nie dojrzewa,My rwiemy inny z przeklętego drzewa,119 Co daje wiedzę bytu i nicości.My znać nie możem uniesień młodości,Bo już w kolebce truciznę nam wlewaWidmo haniebnej i krwawej przyszłościI do snu pieśni straszliwe nam śpiewa.Więc młodość nasza mija bezpowrotnieJak błyskawica wśród bezpłodnej burzy,Serce się nasze wypali i znuży,I nic nie zdoła podnieść go istotnie -A gdy nie możem żyć i cierpieć dłużej.To na wygnaniu giniemy samotnie.1869SonetPośród narodów - wyście nędzarzami!Z dumą hidalgów nosicie łachmanyI odkrywacie światu swoje rany,Aby zarabiać na chleb krwią i łzami.Własną nikczemność znacie dobrze sami,Więc się chowacie w pamiątek kurhany,I gdy kto skargę podniesie stroskany,120 Wołacie, że on świętość grobu plami.Trzeba mieć litość nad wami, nędzarze,Trzeba wam życzyć, o biedni, ułomni,%7łebyście ciche zalegli cmentarzeI z tego świata zeszli bezpotomni;Zmierć wam tę jedną nadzieję ukaże:%7łe o was Polska i przyszłość zapomni!27 kwiecień 1869BezimiennemuGdy jeszcze gościł na ziemiZłe mu w gościnie tej było -Miał serca, serca za wiele,I to go właśnie zgubiło.Był jak ta harfa eolska,Co drży za każdym powiewem,Miotany na wszystkie stronyMiłością, bólem i gniewem.Greckiego piękna kochanek,Czciciel potęgi i czynu,Marzył o duchach niezłomnych121 I szukał ludzi wśród gminu.I bratnie podawał dłonie,I wierzył, że pójdą razemZbratani wielkością celu,Spojeni krwią i żelazem.Anioła widział w kobiecie -Lecz ta mu serce rozdarła,A bracia? - ci go zawiedli,Więc miłość ziemska umarła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •