[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciał jednak lekarki spłoszyć.Chciał ją podejść  na poczciwego glinę i dowiedziećsię, o co chodzi. A wtedy będę miałhaka na gogusia , cieszył się.Wykręcił numer do Meyera i Rudy, ale nie odbierali.Domyślił się, że są jeszcze w więzieniu.Bardzo był ciekaw, jak poszło im przesłuchanie Poloczka.Po raz kolejny przejrzałpodręczne akta sprawy zabójstwa Troplowitza.Interesująca była zwłaszcza ekspertyza medykówsądowych oraz jeden ze śladów, który 17 lat temu nie mógł być zbadany.Zledczy zabezpieczyli namiejscu zbrodni kilka niedopałków, które Szerszeń oddal do ponownej ekspertyzy.Wyniki miały byćdopiero za tydzień.DNA wyodrębnione ze śliny na tych petach może pogrążyć Schmidta lubwykluczyć go z udziału w zabójstwie Troplowitza.Czuł narastające podniecenie rozwiązanie zagadki było blisko.Szerszeń na próżno wydzwaniał do profilera.Ani on, ani prokuratorka nie odbierali. Co wy tam robita, gołąbeczki?  nie mógł sobie odmówić kpiarskich uwag.Na ichtelefonicznych skrzynkach zostawił więc kilka wiadomości z prośbą o pilny kontakt.Liczył, żeprzywiozą jakieś perełki, które posuną śledztwo do przodu.Burczenie w brzuchu wyrwało go z rozmyślań.Pomyślał, że nie może tak warować przy biurku i musi coś zjeść, bo nie był pewien, o której wróci do domu.Wprawdzie Zofia zawsze zostawiała mu pełnyobiad  stąd jego nadmierna tusza  ale chciał wykorzystać dziś czas maksymalnie.Zamknął zasobą drzwi i zszedł do policyjnego bufetu.Godzinę pózniej wrócił do gabinetu.Nie zdążył nawetusiąść za biurkiem, kiedy rozdzwonił się telefon.Podbiegł, sądząc, że to wieści z Raciborza.Bardzosię zdziwił, kiedy usłyszał głos seksuolożki. Elwira Teresa Poniatowska-Douglas  przedstawiła się.Mówiła dość niewyraznie  tak żeledwie ją zrozumiał.Podejrzewał, że jest pijana.Chciał zażartować i tak jak ona podać wszystkie swoje imiona, włączniez tym z bierzmowania: Waldemar Euzebiusz Roman Szerszeń  lecz nie zdążył. Nie mogę mówić przez telefon  lekarka charczała do słuchawki. Wykryłam coś strasznego.Nie mogę przyjechać, bo nie mam już ani grosza na taksówkę, a nie dam rady szukać bankomatu.Niejestem w stanie wyjść. Co się stało? Gdzie pani jest? yle się czuję  charczała.Język jej się plątał. Jestem w mieszkaniu matki na osiedluTysiąclecia  podała adres. Tylko proszę zachować dyskrecję i nikomu, pod żadnym pozorem, nie mówić o naszym spotkaniu zastrzegła. Proszę pani, to nie randka z kochankiem.Dodzwoniła się pani na policję  zbeształ ją, używającnajbardziej oficjalnego tonu, na jaki mógł się zdobyć. Mam także nadzieję, że nie zawraca mi panigłowy jakimiś nieuzasadnionymi obawami albo intuicyjnymi lękami. Proszę przyjechać, bateria mi pada.Boję się o swoje życie  dodała.Połączenie zostałoprzerwane.Kiedy Elwira odłożyła słuchawkę telefonu, jej uwagę przyciągnął ciemny ślad na poduszce, do którejwcześniej się przytulała.Podczołgała się bliżej, bo miała wrażenie, że to jakiś duży owad lub plamabrunatnej substancji przypominającej krew.Serce zabiło jej szybciej, pokonała wstręt i zbliżyła siędo poduszki.Okazało się, że to niewielka dziura, która w tym świetle nabrała trójwymiarowegokształtu.Przyglądała się jej z zegarmistrzowską precyzją, zastanawiając się, skąd się tutaj wzięła.Wciągała jądo swojego wnętrza jak trąba powietrzna.Elwira odlatywała.Zanim zrozumiała, że to ona samawywierciła ową dziurę w poduszce, rozważając wyniki własnego miniśledztwa dotyczącego męża, izanim połączyła to z faktem, że wypiła postawioną obok komputera szklankę z herbatą, odpłynęła nadobre.Klatka po klatce, coraz wolniej przesuwały się przed jej oczami obrazy.Mieszały się wątki,bez kolejności zdarzeń i sensu.Coraz wolniej i wolniej.Nie mając zupełnie wpływu na to, czywróci, czy chce wracać, Elwira odpływała w niebyt.Nie miała pojęcia, co tak naprawdę wypiła.Była pewna tylko tego, że szklankę zostawił jej mąż.Zawsze wypija ła jego herbatę i wyjadała z jego talerza, co zwykle cholernie go wściekało.Szerszenia martwiło zachowanie lekarki.Zastanawiał się, czy nie wysłać do niej jakiegoś patrolu.Musiał jednak sprawdzić, jak przebiega przesłuchanie Douglasa.Wszedł do pokoju i przysłuchiwałsię rozmowie Barbary Waleskiej z designerem.Nie minął nawet kwadrans, kiedy pilnie wezwano gona rozmowę do komendanta. Ten to wie, kiedy zadzwonić  mruknął pod wąsem, ale wykonał polecenie.Przed drzwiamiszefa okazało się jednak, że podinspektor musi chwilę zaczekać. Połącz mnie z Meyerem  polecił sekretarce.Dziewczyna próbowała kilkakrotnie. Zajęte  oświadczyła bezradnie. Okay  odparł Szerszeń. Spróbujemy za chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •