[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstyd.Poczucie winy.Również strach, że go złapią.Wyskoczył z łóżka.Dokąd mam uciekać?— Dzieje Apostolskie — powiedział głos od drzwi.Duch odwrócił się przestraszony.Młody kapłan uśmiechał się, wchodząc do środka.Miał niezręcznie zabandażowany nos i podawał mu Biblię.— Znalazłem ci tu Pismo Święte po francusku.Zaznaczyłem rozdział.Niepewny, Duch wziął Biblię i otworzył na rozdziale, który zaznaczył ksiądz.Dzieje Apostolskie 16.Wersety opowiadały o więźniu imieniem Sylas, który leżał nagi i pobity w celi, śpiewając hymn na chwałę Boga.Kiedy Duch doszedł do wersetu 26, wstrzymał oddech ze zdumienia.Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, tak że zachwiały się fundamenty więzienia.Natychmiast otwarły się wszystkie drzwi.Podniósł szybko oczy na księdza.Ksiądz uśmiechnął się ciepło.— Od teraz, mój przyjacielu, jeżeli nie masz innego imienia, będę cię nazywał Sylas.Duch przytaknął bezwiednie.Sylas.Znów dano mu ciało.Nazywam się Sylas.— Czas na śniadanie — powiedział ksiądz.— Będziesz potrzebował dużo siły, jeżeli masz mi pomagać zbudować ten kościół.* * *Siedem tysięcy metrów powyżej poziomu Morza Śródziemnego samolot Alitalii, lot 1618, wpadł w turbulencję i pasażerowie nerwowo zaczęli się kręcić w fotelach.Biskup Aringarosa prawie tego nie zauważył.Myślami był w przeszłości i rozmyślał nad Opus Dei.Nie mógł się doczekać wiadomości o tym, co się dzieje w Paryżu, i żałował, że nie może zadzwonić do Sylasa.Ale nie mógł.Nauczyciel tego dopilnował.— To dla twojego własnego bezpieczeństwa, księże biskupie — wyjaśnił Nauczyciel, mówiąc po angielsku z francuskim akcentem.— Znam się na tyle na sprzęcie elektronicznym, by wiedzieć, że takie rozmowy można przechwytywać.A gdyby się tak stało, to mogłoby cię zniszczyć.Aringarosa wiedział, że Nauczyciel ma rację.Robił wrażenie człowieka szczególnie ostrożnego.Nie zdradził Aringarosie swojej tożsamości, a jednak dowiódł, że warto mu być posłusznym.W końcu w jakiś sposób zdobył tajne informacje.Nazwiska czterech najwyższej rangi członków bractwa! Był to dowód mistrzostwa Nauczyciela, który przekonał biskupa, że zasługuje on na tę niezwykłą nagrodę, którą, jak twierdził, jest zdolny zdobyć nawet spod ziemi.— Księże biskupie — powiedział Nauczyciel.— Wszystko przygotowane.Aby mój plan się powiódł, musisz pozwolić, żeby Sylas przez kilka najbliższych dni odpowiadał tylko na moje telefony.Nie możecie z sobą rozmawiać.Ja się będę z nim kontaktował przez bezpieczne linie.— Potraktujesz go z szacunkiem?— Człowiek szczerej wiary zasługuje na najwyższy szacunek.— Doskonale.W takim razie rozumiem.Nie będę z nim rozmawiać, dopóki się to nie skończy.— Robię to, aby chronić księdza tożsamość, tożsamość Sylasa i moją inwestycję.— Twoją inwestycję?— Księże biskupie, jeżeli przez nieumiejętność trzymania się z boku wyląduje ksiądz w więzieniu, nie dostanę swojego honorarium.Biskup uśmiechnął się.— To prawda.Nasze pragnienia są wspólne.Boże, prowadź.Dwadzieścia milionów euro — pomyślał biskup, wyglądając przez okno samolotu.W amerykańskich dolarach to mniej więcej to samo.Drobiazg za coś tak wielkiego.Poczuł pewność, że Nauczyciel i Sylas nie zawiodą.Pieniądze i wiara to potężne bodźce.Rozdział 11— Une plaisanterie numérique? — Bezu Fache był wściekły, patrzył na Sophie Neveu, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy.Żart liczbowy? — To jest pani profesjonalna ocena kodu Sauničre’a?? Jakiś matematyczny dowcip?Fache nie mógł pojąć, jak ta kobieta ma czelność mu to mówić.Nie tylko wtargnęła tu bez pozwolenia, ale jeszcze próbuje go przekonać, że Sauničre w ostatnich chwilach życia miał natchnienie do matematycznych kawałów.— Ten kod — Sophie wyjaśniała mu szybko po francusku — jest prostacki aż do absurdu.Jaeques Sauničre wiedział, że od razu to odkryjemy.— Wyciągnęła kartkę papieru z kieszeni swetra i podała ją Fache’owi.— To jest odczyt.Fache spojrzał na papier.1-1-2-3-5-8-13-21— Co to jest? — prychnął.— Pani tylko ustawiła te liczby w kolejności rosnącej!Sophie miała tyle tupetu, że uśmiechnęła się z satysfakcją.— Właśnie.Fache mówił teraz ciszej i głosem tak niskim, że przypominał grzmot wodospadu.— Agentko Neveu, nie mam pojęcia, dokąd pani zmierza, ale radzę, żeby się pani pospieszyła.— Rzucił zniecierpliwione spojrzenie na Langdona, który stał tuż obok z telefonem przyciśniętym do ucha, wciąż słuchając wiadomości z automatycznej sekretarki, nagranej w ambasadzie amerykańskiej.Twarz Langdona poszarzała, z czego Fache wywnioskował, że wiadomości nie są dobre.— Panie kapitanie — powiedziała Sophie tonem niebezpiecznie wyzywającym.— Tak się; składa, że sekwencja liczb, którą ma pan w ręku, jest jednym z najsłynniejszych ciągów rosnących w historii matematyki.Fache nie wiedział, że istnieje coś takiego jak rosnące ciągi matematyczne, które można nazwać słynnymi, a już na pewno nie podobał mu się ton wyższości w głosie Sophie.— To jest ciąg Fibonacciego — stwierdziła, wskazując brodą na kartkę papieru w dłoni Fache’a.— Każdy wyraz jest równy sumie dwóch wyrazów poprzedzających.Fache przyjrzał się liczbom.Każdy wyraz rzeczywiście był sumą dwóch poprzednich, ale Fache wciąż nie mógł sobie wyobrazić, jakie by to mogło mieć znaczenie w kontekście śmierci Sauničre’a.— Matematyk Leonardo Fibonacci stworzył ten ciąg liczbowy w trzynastym wieku.Rzecz jasna, to nie może być przypadek, że wszystkie liczby, które Sauničre napisał na podłodze, należą do słynnego ciągu Fibonacciego.Fache przyglądał się dłuższą chwilą młodej kobiecie.— Dobrze, jeżeli nie ma w tym żadnego przypadku, to może powiedziałaby mi pani, dlaczego Jacques Sauničre postanowił tak postąpić.Co nam chce powiedzieć? Co to oznacza?Wzruszyła ramionami.— Absolutnie nic.O to właśnie chodzi.To jest zwykły żart kryptograficzny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •