[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Indywidualizm Ibsenow-ski sta³ siê szko³¹ historycznego rozbicia: chodzi przecie¿ tylko o to, aby, mniejsza o to jaka,jaxñ pozosta³a wiern¹ sobie i nie da³a siê zreabsorbowaæ mniejsza o to jakiemu zbiorowemu126procesowi.Ibsen by³ tu przyk³adem dowolnym.Zasadniczym jest pêd naszej psychiki w kie-runku odosobnienia; mniejsza o to ju¿, z jakiego materia³u utka ona sw¹ dialektyczn¹ sieæ.Zasadniczym faktem jest, ¿e wzrastaj¹c¹ niemoc wobec ¿ycia, nieznajomoSæ jego nawet ja nasze traktuje jako swój wzrost, jako postêp swój na drodze absolutnego zindywidualizo-wania.Odwrotn¹ stronê tego procesu jest g³êbokie tchórzostwo, ukrywaj¹ce siê poza pozora-mi zuchwalstwa.Gdy chodzi o przekucie swych d¹¿eñ w jasno okreSlone stanowisko, o defi-nitywne wypowiedzenie siê w danej sprawie, nasi indywidualiSci s¹ niezrównanymi mistrza-mi wykrêtnoSci.Pomin¹æ jednak mo¿na wszelkie wypadki indywidualne.Idzie znowu o isto-tê sprawy.Ta zaS polega na tym, co ju¿ zaznaczaliSmy niejednokrotnie.Samotna, unosz¹casiê ponad ¿yciem psychika jest wytworem naszego po³o¿enia dziejowego: jest to psychikaw zasadzie swej bezczynna i bezsilna.Bezgraniczny indywidualizm jest tu tylko upoetyzo-wan¹ niewol¹.Nic nie mam prócz w³asnej duszy; znaczy to, ¿e proces dziejowy, który miêwytworzy³, nie podlega dziS mojej w³adzy, ¿e naród, jako czynna, przekszta³caj¹ca sam¹ sie-bie zbiorowoSæ, jest na zewn¹trz mojego dzia³ania; ¿e nie umiem wyobraziæ siebie w roliczynnego, ¿ywego jego cz³onka, twórcy ¿ywych dzie³; ale jest przecie¿, istnieje moje ja,w nim mam siê zamkn¹æ.Rwiat zewnêtrzny istnieje tylko o tyle, o ile go uznam.Mam wiêcmySleæ o Swiecie tak, aby moje j a pozosta³o wiernym sobie.Gdy dzisiaj nam mówi¹, ¿e sztu-ka wyrasta z przesz³oSci, ¿e z niej powstaje ponad odmêtem dzisiejszych walk i przetworzeñ,- to w³aSciwie kryje siê pod tymi teoriami.Naszej tradycji, naszej psychiki dziejowej wystar-czy jeszcze na to, aby generacje ca³e artystów snu³y z nich indywidualne sny.Z³udzenie.In-dywidualny sen wymaga indywidualnoSci.IndywidualnoSæ zaS wyrasta z g³êbokiego stosun-ku do ¿ycia.Tu zaS na pocz¹tku indywidualizmu mamy straszliwe zubo¿enie ¿ycia.Indywi-dualnoSæ powstaje tu przez zerwanie zwi¹zku z ci¹g³oSci¹ zbiorowego ¿ycia, z którego po-wsta³a, odrywa siê od niego, odcina.To, co ukazuje siê jako indywidualnoSæ, jest w³aSciwieprzypadkowoSci¹ niemocy.Przypadkowe ukszta³towania duszy narodowej ukazywaæ siê za-czynaj¹ samym sobie jako wystarczaj¹ce ca³oSci: poza nimi jednak jest to, co je wytworzy³o,l nietrudno siê o tym przekonaæ.W momentach, gdy ¿ycie ¿¹da prawdy, nud¹ tchn¹ wszyst-kie polskie ksi¹¿ki wspó³czesne.CoS nieruchomego, gnuSnie bezczynnego przedziera siê poprzez purpurê tragizmu, ³kanie liryki, brak widnokrêgu, nieprzewidzialnoSci.Istnieje pewnedemoralizuj¹ce a priori, z którym przystêpuje siê do pisania tych rzeczy i do ich czytania.JestjakaS nieuchwytna granica w samem przejêciu siê niemi.Czytelnik i pisarz wiedz¹, ¿e pozaksi¹¿k¹ jest ¿ycie codzienne, rz¹dz¹ce siê inn¹ logik¹, ni¿ ta, jaka obowi¹zuje w pismach.Literatura wychodzi jakby z za³o¿enia, ¿e wszystkie jej twierdzenia i jej zaprzeczenia pozo-stan¹ w jej w³asnej sferze.Nie chodzi tu o treSæ, ale o gest.Przyjrzyjmy siê temu s³Ã³wku.Wytrwa³o siê ono, jakby mimowolne wyznanie, panu Lorentowiczowi, pisarzowi, ograniczo-nemu w sposób istotnie typowy.Co znaczy gest w ¿yciu umys³owym ? Znaczy to, zu¿ytko-wanie treSci kulturalnej w sposób, nie maj¹cy nic wspólnego z rzeteln¹ prac¹ ¿ycia, znaczyto, wyzwolenie siê od surowych wymagañ ¿ycia, w którym ka¿da chwila raz prze¿yta ci¹¿yju¿ na wszystkich innych, wrasta w nie jako ich niezmienna ju¿ czêSæ sk³adowa.Gest pozor-nie przezwyciê¿a czas.Jest sam dla siebie.Wystarcza samemu sobie.Co to jednak znaczy?Znaczy to, ¿e imponuje SwiadomoSci, która siê przezeñ wyra¿a.Czy jednak SwiadomoSæ tawystarcza samej sobie? Na czym trzyma siê ona? Gdy zajrzymy g³êbiej w treSæ sprawy - prze-konamy siê, ¿e idzie tu o wspó³zawodnictwo p³ciowe.Panowanie gestu w sztuce, literaturze,mySli - Jest to hegemonia estradowej kokieterii w ¿yciu narodu.Nasz polski indywidualizm127dzisiejszy zwi¹zany jest w sposób wprost upokarzaj¹cy z tak okreSlonymi granicami.Nad¿yciem umys³owym, oderwanym od dziejowej pracy panowaæ zaczyna wszechw³adnie eroty-ka - nie jako namiêtnoSæ, ale jako pewien gatunek seksualnej ambicji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]