[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypuszczamy tylko, że one istnieją, ponieważ widzieliśmy dowody działania filotycznego promienia.Zachowuje się tak, jakby miał dwa końce konkretnie położone w przestrzeni.Nie wiemy, gdzie ty jesteś ani z czym jesteś połączona.- Jeśli jest podobna do nas, do ludzi - dodał Miro - jej łącza mogą się przenosić i dzielić.Jak ten tłum wokół Grega.Pytałem go, co wtedy odczuwał.Miał wrażenie, że ci ludzie są częściami jego ciała.A kiedy zostawili go i odeszli, wydawało mu się, że doznał amputacji.Sądzę, że ci ludzie naprawdę połączyli się z nim na chwilę, naprawdę nad nimi panował, przynajmniej częściowo.Byli elementami jego jaźni.Może z Jane jest tak samo.Wszystkie te programy splatają się z nią, a ona z tym, kto jest jej szczególnie bliski.Może z tobą.Albo ze mną.Albo z oboma po trochu.- Ale gdzie jej szukać? - nie ustępował Ender.- Jeśli naprawdę posiada swoją filotę.nie, jeśli jest filotą.to musi mieć swoje położenie.Gdybyśmy je znaleźli, potrafilibyśmy może zachować jej połączenia po odcięciu wszystkich komputerów.Ocalilibyśmy ją od śmierci.- Nie wiem - westchnął Miro.- Ona może być gdziekolwiek.Wskazał na ekran.Gdziekolwiek w przestrzeni, chciał powiedzieć.Gdziekolwiek we wszechświecie.A na ekranie tkwiła głowa Jane przecinana filotycznymi promieniami.- Żeby wykryć, gdzie się znajduje, musimy dojść, gdzie i jak się zaczęła - stwierdził Ender.- Skoro jest filotą, jest jakoś, gdzieś połączona.- Detektyw idący śladem sprzed trzech tysięcy lat - zakpiła Jane.- Zabawnie będzie przyglądać się, jak zajmujesz się tym przez najbliższe dwa miesiące.Ender zignorował ją.- A jeśli mamy się tym zająć, musimy przede wszystkim ustalić, jak działają filoty.- Grego jest fizykiem - wtrącił Miro.- Pracuje nad lotami szybszymi niż światło - przypomniała Jane.- Nad tym też może popracować - odparł Miro.- Nie chcę, żeby marnował czas na badania, które skazane są na porażkę.- Jane, czy ty w ogóle chcesz przeżyć? - zirytował się Ender.- I tak nie zdołam, więc po co tracić czas?- Ona chce zostać męczennicą - uznał Miro.- Wcale nie.Jestem realistką.- Jesteś głupia - orzekł Ender.- Grego nie stworzy teorii lotów szybszych niż światło zwyczajnie siedząc tam i myśląc o fizyce fal, światła czy jeszcze czegoś innego.Gdyby to było możliwe, już trzy tysiące lat temu latalibyśmy szybciej niż światło.Setki fizyków zastanawiało się nad tym, kiedy pierwszy raz wykryto filoty i Zasadę Natychmiastowości Parka.Jeśli Gregowi się uda, to dzięki przebłyskowi intuicji, jakiemuś absurdalnemu skojarzeniu.A nie osiągnie tego, skupiając się na jednym ciągu myślowym.- Wiem - zgodziła się Jane.- Wiem, że wiesz.Sama mówiłaś, że właśnie z tego powodu wprowadzasz w sprawę tych ludzi z Drogi.Żeby myśleli nieprofesjonalnie, intuicyjnie.- Po prostu nie chcę marnować czasu.- Po prostu nie chcesz rozbudzać w sobie nadziei.Nie chcesz przyznać, że istnieje szansa ratunku, ponieważ wtedy zaczniesz bać się śmierci.- Już boję się śmierci.- Już myślisz o sobie jak o martwej - poprawił ją Ender.- To wielka różnica.- Wiem - szepnął Miro.- Zatem, kochana Jane, nie obchodzi mnie, czy zechcesz przyznać, że istnieje dla ciebie szansa ratunku.Będziemy nad tym pracować.Poprosimy Grega, żeby o tym pomyślał.A przy okazji, powtórzysz całą naszą rozmowę tym ludziom z Drogi.- Hań Fei-tzu i Si Wang-mu.- Właśnie im.Bo oni też mogą się nad tym zastanowić.- Nie - powiedziała Jane.- Tak.- Zanim umrę, chcę zobaczyć rozwiązanie rzeczywistych problemów.Chcę uratować Lusitanię, uwolnić bogosłyszących z Drogi, poskromić albo zniszczyć descoladę.I nie pozwolę, żebyście opóźniali to pracą nad nierealnym projektem ocalenia mi życia.- Nie jesteś Bogiem.I tak nie wiesz, jak rozwiązać te problemy, a zatem nie wiesz, w jaki sposób uda się je rozwiązać.Czyli nie masz pojęcią czy poszukiwanie twojej istoty w celu ratowania ciebie pomoże czy zaszkodzi tamtym studiom.A już na pewno nie możesz wiedzieć, czy koncentrowanie się na tamtych sprawach doprowadzi do ich rozwiązania choć odrobinę szybciej, niż gdybyśmy wszyscy pojechali dziś na piknik i do wieczora grali w tenisa.- Co to jest tenis, do diabła? - nie wytrzymał Miro.Lecz Ender i Jane milczeli, patrząc na siebie gniewnie.A raczej Ender patrzył gniewnie na obraz Jane na ekranie, a obraz odpowiadał mu tym samym.- Nie wiesz, czy masz rację - stwierdziła wreszcie Jane.- A ty nie wiesz, czy się mylę - odparł Ender.- To moje życie.- Akurat.Jesteś częścią mnie, i Mira również.Jesteś związana z całą przyszłością ludzkości.Pequeninos i królowej kopca też, nawiasem mówiąc.Co mi przypomina.kiedy przekażesz Hanowi-jak-mu-tam i Si Wang-nie-pamiętam.- Mu.-.żeby zajęli się tymi filotami, ja porozmawiam z królową kopca.Chyba nie poruszaliśmy jeszcze twojego tematu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]