[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Jako wezyr zgromadzisz wszystkie autorytety kraju i wyjaśnisz sytuację.Potem zwrócisz się do ludu.Ja natomiast celebrować będę erę odnowienia narodzin, której początek wyznaczy zredagowanie nowego paktu z bogami.Może mi się nie uda, bo to długi i trudny proces, ale przynajmniej władzy nie obejmie żaden człowiek ciemności.Może masz rację, Pazerze.Może to Denes był inspiratorem spisku.Jaskółki, jak co wieczór, tańczyły nad ogrodem, gdzie Pazer i Neferet spotykali się po dniu intensywnej pracy.Przelatywały nad nimi, wydając głośne i radosne krzyki, wirowały z pełną szybkością, kreśliły wielkie łuki na błękitnym zimowym niebie.Zakatarzony i oddychający z trudem wezyr uzyskał solidną konsultację u naczelnego lekarza.-Słabe zdrowie jest niewskazane na tym stanowisku.-Takie zdrowie to dar niebios -orzekła Neferet -bo musisz się zastanawiać zamiast szarżować ślepo, niczym baran.Na dodatek wcale nie ogranicza twojej energii.-Wydajesz się niespokojna.-Za tydzień mam przedstawić radzie praktyków reformy konieczne dla polepszenia stanu zdrowia publicznego.Niektóre im się nie spodobają, choć ja uważam, że są niezbędne.Zderzenie będzie ostre.Zuch i Szelma uzgodniły rozejm.Pies spał u stóp pana, zielona małpka pod krzesłem pani.-Wyznaczono datę święta odrodzenia w całym kraju -oznajmił Pazer.-Ramzes odrodzi się podczas przyszłego wylewu.-Czy po śmierci Denesa i Szesziego dał o sobie znać jakiś inny spiskowiec?-Nie, żaden.-A więc testament bogów zniknął w płomieniach.-To najbardziej prawdopodobne.-Ty nadal wątpisz.-Przechowywanie dokumentu takiej wagi we własnej willi wydaje mi się szaleństwem.Ale Denes w swojej pysze sądził, że nic nie może mu zagrozić.-A co z Sutim?-Wyrok jest prawomocny, żadnych błędów formalnych.-Co można zrobić?-Nie widzę prawnych możliwości.-Jeśli zorganizujesz ucieczkę, musi to być majstersztyk.-Za dobrze czytasz w moich myślach.Tym razem Kem mi nie pomoże.Wezyr uczestniczący w tego rodzaju działaniach zaszkodzi i Ramzesowi, i prestiżowi Państwa.Ale Suti to mój przyjaciel i poprzysięgliśmy sobie pomoc w każdej sytuacji.-Zastanówmy się nad tym razem.Daj mu przynajmniej znać, że o nim pamiętasz.Z dziesiątkami kilometrów w perspektywie, bukłakiem wody i kilkoma suszonymi rybami jako wiatykiem, sama i bez broni, Pantera nie miała wielkich szans na przeżycie.Egipska policja zostawiła ją na granicy z Libią, nakazując wrócić do ojczyzny i -pod groźbą ciężkiej kary -nigdy już nie wracać na ziemię faraonów.W najlepszym wypadku trafi na jakąś bandę rabusiów-Beduinów, którzy ją zgwałcą, ale darują życie, póki się nie postarzeje.Jasnowłosa Libijka odwróciła się od swego ojczystego kraju.Nigdy nie porzuci Sutiego.Podróż z północnego zachodu Delty do nubijskiego fortu, gdzie zamknięto jej kochanka, będzie długa i niebezpieczna.Będzie musiała przemykać się kiepskimi drogami, znajdować wodę i jakieś pożywienie, uciekać przed bandami włóczęgów.Dama Tapeni nie wyjdzie jednak zwycięsko z tego pojedynku na odległość.- Żołnierz Suti?Młodzieniec nie odpowiedział oficerowi.-Rok dyscyplinarnego reżimu w mojej fortecy Sędziowie zrobili ci piękny prezent, chłopcze.Musisz się okazać tego godnym.Na kolana!Suti patrzył mu prosto w oczy.-Twardy łeb.Lubię to.Nie doceniasz tego miejsca?Więzień rozejrzał się wokół.Brzegi dzikiego Nilu, pustynia wypalone słońcem wzgórza, błękitne niebo, łowiący ryby pelikan, krokodyl, który lenił się na skale.-Tżaru ma wiele uroku.Twoja obecność obraża to miejsce.-A na dodatek dowcipniś.Pewnie syn bogaczy?-Nie wyobrażasz sobie, jaki ogromny jest mój majątek.-Robisz na mnie wrażenie.-To dopiero początek.-Na kolana! Zwracając się do dowódcy tej fortecy, należy być grzecznym.Dwaj żołnierze łupnęli Sutiego w plecy.Upadł twarzą do ziemi.-Teraz lepiej.Nie jesteś tu, aby odpoczywać, mój chłopcze.Od jutra będziesz pełnił straż na naszej najbardziej wysuniętej placówce.Oczywiście bez broni.Dzięki tobie dowiemy się, czy nie atakuje nas jakieś nubijskie plemię.Ich tortury są tak skuteczne, że wycie ofiar daleko się niesie.Odtrącony przez Pazera, na zawsze rozdzielony z Panterą, przez wszystkich zapomniany, Suti nie wyjdzie żywy z Tżaru, chyba że nienawiść dostarczy mu sił, by przezwyciężyć własny los.Czekało na niego złoto.Dama Tapeni także.Bak miał osiemnaście lat.Pochodził z rodziny oficerów, był nieduży, pracowity i odważny.Miał czarne włosy, rasową twarz, śpiewny, lecz zdecydowany głos.Po dłuższych wahaniach, czy wybrać karierę w armii, czy paletę skryby, tuż przed nominacją Pazera znalazł się w służbach archiwów.Najmłodszemu pracownikowi przypadły najprzykrzejsze zajęcia, między innymi segregowanie dokumentów wykorzystywanych przez wezyra podczas przeglądania akt.Dlatego do rąk Baka trafiły dokumenty dotyczące oleju skalnego.Po śmierci Szesziego nie budziły już zainteresowania.Schował je do drewnianego pudełka, które wezyr osobiście zapieczętuje i które otwarte zostanie jedynie na jego polecenie.Operacja powinna była trwać krótko, ale dokładny z natury Bak zadał sobie trud przeczytania każdego papirusu.Dobrze na tym wyszedł.Na jednym z nich brakowało adnotacji wezyra -widać nie zapoznał się z tekstem.Szczegół wydawał się mało istotny, bo sprawa była już zakończona.Mimo to młody archiwista napisał raport i wręczył go przełożonemu, by przesłał go wyżej drogą służbową.Pazer czytał wszystkie uwagi, obserwacje i krytyki redagowane przez swoich podwładnych, niezależnie od ich służbowego stopnia.Odkrył więc także raport Baka.Wezyr wezwał urzędnika pod koniec dnia.-Zauważyłeś coś niezwykłego?-Brakuje pieczęci wezyra na raporcie jednego z urzędników Skarbu, który został odwołany.-Pokaż.Istotnie, Pazer odkrył nie znany mu dokument.Widać skryba z jego własnej administracji zapomniał go włożyć do teczki papirusów dotyczących nafty."Ziarno piasku w maszynie" -pomyślał wezyr, wspominając młodego prowincjonalnego sędziego, który tylko dzięki zamiłowaniu do dobrze wykonanej pracy odkrył nowotwór, co miał zniszczyć Egipt.-Od jutra będziesz kontrolował archiwa i sygnalizował mi bezpośrednio wszystkie anomalie.Będziemy się spotykać codziennie na początku dnia pracy.Wychodząc z biura wezyra, Bak wybiegł na ulicę.Dopiero na otwartej przestrzeni wyrwał mu się z ust okrzyk radości.-Ta rozmowa jest nieco zbyt uroczysta -powiedział odprężony Bel-Tran.-Moglibyśmy zjeść obiad u mnie.-Pomijając ceremonialność -oświadczył Pazer -wydaje mi się, że ty i ja powinniśmy nawzajem respektować nasze funkcje.-Ty jesteś wezyrem, ja naczelnikiem Podwójnego Białego Domu i człowiekiem odpowiedzialnym za ekonomię.Zgodnie z hierarchią jestem ci winien posłuszeństwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •