[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MyÅ›laÅ‚am, że przynajmniej postawi ci herbatÄ™.Anna milczaÅ‚a.PrzypomniaÅ‚a jej siÄ™ wymiana zdaÅ„:  Może moglibyÅ›my razemz pani przyjaciółkÄ… wybrać siÄ™ na herbatÄ™? I jej wÅ‚asna odpowiedz, poÅ›pieszna, bez na-mysÅ‚u:  Ogromne dziÄ™ki, ale mamy pójść na podwieczorek ze znajomymi.KÅ‚amstwo, takie gÅ‚upie kÅ‚amstwo.Zamiast powiedzieć pierwszÄ… rzecz, jaka przyj-dzie do gÅ‚owy, trzeba byÅ‚o chwilÄ™ siÄ™ zastanowić.Przecież mogÅ‚a rzec:  DziÄ™ki, ale ko-leżanka już siÄ™ umówiÅ‚a.Tak trzeba byÅ‚o zrobić, jeÅ›li siÄ™ nie chciaÅ‚o (a ona nie chcia-Å‚a) wziąć także Rhody.To dziwne, jak bardzo nie życzyÅ‚a sobie obecnoÅ›ci przyjaciółki, jak bardzo chciaÅ‚azatrzymać Desparda dla siebie.CzuÅ‚a siÄ™ zazdrosna o RhodÄ™.Ona byÅ‚a tak promienna,chÄ™tna do rozmowy, peÅ‚na zapaÅ‚u i życia.Tego wieczoru u nich w domu major Despard zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jakby polubiÅ‚RhodÄ™& Ale przecież to jÄ…, AnnÄ™ Meredith, przyszedÅ‚ zobaczyć.Tak to już z RhodÄ…byÅ‚o.Sama jej obecność sprawiaÅ‚a, że nie zauważaÅ‚o siÄ™ nikogo innego.Nie, zdecydo-wanie nie życzyÅ‚a sobie obecnoÅ›ci Rhody.PostÄ…piÅ‚a jednak bardzo niemÄ…drze.Gdyby nie straciÅ‚a gÅ‚owy, mogÅ‚aby teraz popijać99 herbatÄ™ z majorem Despardem.CzuÅ‚a siÄ™ wyraznie zirytowana.Rhoda byÅ‚a nieznoÅ›na.I po co poszÅ‚a zobaczyć siÄ™z paniÄ… Oliver?To ostatnie pytanie powiedziaÅ‚a na gÅ‚os. Przecież nas zaprosiÅ‚a  tÅ‚umaczyÅ‚a siÄ™ Rhoda. Zawsze tak siÄ™ mówi. A wÅ‚aÅ›nie że naprawdÄ™ chciaÅ‚a, żebyÅ›my przyszÅ‚y.ByÅ‚a bardzo miÅ‚a.DaÅ‚a mi jed-nÄ… ze swoich książek.Popatrz.Rhoda zamachaÅ‚a swojÄ… zdobyczÄ…. O czym rozmawiaÅ‚yÅ›cie? Nie o mnie?  spytaÅ‚a podejrzliwie Anna. Co za próżność! To o czym? Może o& o morderstwie? O jej pracy.Pisze wÅ‚aÅ›nie książkÄ™, w której trucizna jest w farszu do gÄ™si.ByÅ‚aogromnie ludzka i powiedziaÅ‚a, że pisanie to ciężka praca i że ma kÅ‚opoty z intrygÄ…,i piÅ‚yÅ›my czarnÄ… kawÄ™, i jadÅ‚yÅ›my gorÄ…ce tosty z masÅ‚em  zakoÅ„czyÅ‚a Rhoda rado-Å›nie. Och, Anno, przecież ty nie piÅ‚aÅ› jeszcze herbaty! Już piÅ‚am.Z paniÄ… Lorrimer. Kto to jest pani Lorrimer? Czy to nie ta& ta, która tam byÅ‚a?Anna przytaknęła. Gdzie jÄ… spotkaÅ‚aÅ›? PoszÅ‚aÅ› do niej? Nie.WpadÅ‚am na niÄ… na Harley Street. Jaka ona jest? Nie wiem  powiedziaÅ‚a Anna wolno. ByÅ‚a dosyć dziwna.ZupeÅ‚nie inna niżpoprzednio. Wciąż myÅ›lisz, że ona to zrobiÅ‚a?Przez chwilÄ™ Anna nie odpowiadaÅ‚a. Nie mam pojÄ™cia  rzekÅ‚a w koÅ„cu. Nie mówmy o tym, Rhodo! Wiesz, jak nieznoszÄ™ takich rozmów. Dobrze, kochanie.Jaki byÅ‚ ten adwokat? Bardzo suchy i legalista? Raczej czujny jak %7Å‚yd. Brzmi niezle  powiedziaÅ‚a Rhoda. Jak tam major Despard? ByÅ‚ bardzo miÅ‚y. ZakochaÅ‚ siÄ™ w tobie, Anno.Jestem tego pewna. Nie mów gÅ‚upstw, Rhodo. Sama zobaczysz  odparÅ‚a Rhoda i zaczęła cicho nucić jakÄ…Å› melodiÄ™. Jasne, że zakochaÅ‚ siÄ™ w niej  myÅ›laÅ‚a. Anna jest taka Å›liczna.Chociaż troszkÄ™mdÅ‚a& Nigdy nie wybierze siÄ™ z nim na wÄ™drówkÄ™.Na widok węża narobiÅ‚aby krzy-100 ku& Mężczyzni zawsze czujÄ… sympatiÄ™ do nieodpowiednich kobiet.GÅ‚oÅ›no powiedziaÅ‚a: Tym autobusem dojedziemy do Paddington.ZÅ‚apiemy pociÄ…g o czwartej czter-dzieÅ›ci osiem. ROZDZIAA XIXKonsultacjaW pokoju Poirota zadzwoniÅ‚ telefon i peÅ‚en szacunku gÅ‚os powiedziaÅ‚: Mówi sierżant O Connor.Nadinspektor Battle przesyÅ‚a pozdrowienia i zapytuje,czy mógÅ‚by pan przyjść do Scotland Yardu o jedenastej trzydzieÅ›ci.Poirot odpowiedziaÅ‚ twierdzÄ…co i sierżant O Connor odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.ByÅ‚a równo jedenasta trzydzieÅ›ci.Poirot wysiadÅ‚ z taksówki przed bramÄ… ScotlandYardu i natychmiast dopadÅ‚a go pani Oliver. Pan Poirot! Cudownie, że pana spotykam! Czy może mi pan przyjść z pomocÄ…? Enchanté, madame*.Co mam zrobić? ProszÄ™ zapÅ‚acić za mnie za taksówkÄ™.Nie wiem, jak to siÄ™ staÅ‚o, ale wzięłam toreb-kÄ™, w której trzymam pieniÄ…dze na wyjazdy zagraniczne, a ten czÅ‚owiek nie chce wziąćfranków, lirów ani marek!Poirot rycersko wrÄ™czyÅ‚ jej trochÄ™ drobnych i weszli razem do budynku.Gdy wprowadzono ich do gabinetu nadinspektora Battle a, ten siedziaÅ‚ za stoÅ‚emi wyglÄ…daÅ‚ jeszcze sztywniej niż zwykle. ZupeÅ‚nie jak nowoczesna rzezba  szepnęła pani Oliver do Poirota.Battle wstaÅ‚, uÅ›cisnÄ™li sobie rÄ™ce i usiedli. PomyÅ›laÅ‚em, że czas na maÅ‚e spotkanie  powiedziaÅ‚ oficer policji. ChcielibyÅ›cie zapewne dowiedzieć siÄ™, jak mi idzie, a ja jestem ciekaw, czego wy do-konaliÅ›cie.Czekamy tylko na puÅ‚kownika Race a i zaraz&W tej chwili drzwi otwarÅ‚y siÄ™ i wszedÅ‚ puÅ‚kownik. Przepraszam za spóznienie, Battle.Jak siÄ™ pani ma, pani Oliver? Hallo, paniePoirot.Bardzo mi przykro, że was tu trzymaÅ‚em, ale wyjeżdżam jutro i musiaÅ‚em do-* fr.Z przyjemnoÅ›ciÄ….102 patrzeć mnóstwa spraw. DokÄ…d pan siÄ™ udaje?  zapytaÅ‚a pani Oliver. MaÅ‚a myÅ›liwska wyprawa do Beludżystanu. Chyba nie jest tam najspokojniej  rzekÅ‚ Poirot uÅ›miechajÄ…c siÄ™ ironicznie. Musi pan być ostrożny. BÄ™dÄ™ uważaÅ‚  odparÅ‚ Race.Jego gÅ‚os byÅ‚ poważny, ale oczy bÅ‚ysnęły. Ma pan coÅ› dla nas?  spytaÅ‚ Battle. Tak, informacje dotyczÄ…ce Desparda.ProszÄ™&PodsunÄ…Å‚ mu plik papierów. Jest tu masa danych.WiÄ™kszość zupeÅ‚nie nieistotna, o ile siÄ™ orientujÄ™.Nie ma nicprzeciw niemu.Dzielny facet.Czyste akta.Ma posÅ‚uch u podwÅ‚adnych.Tubylcy wszÄ™-dzie lubiÄ… go i ufajÄ… mu.W Afryce nadano mu imiÄ™  CzÅ‚owiek, który trzyma usta za-mkniÄ™te i sÄ…dzi sprawiedliwie. Biali zgodnie twierdzÄ…, że Despard jest Pukka Sahib.Zwietnie strzela.Zimna krew.PrzewidujÄ…cy.ZasÅ‚uguje na zaufanie.Battle, niewzruszony tÄ… pochwaÅ‚Ä…, zapytaÅ‚: Czy wiążą siÄ™ z nim jakieÅ› nagÅ‚e zgony? PoÅ‚ożyÅ‚em specjalny nacisk na tÄ™ sprawÄ™.Jest coÅ›, co go może obciążać.Jego to-warzysz zostaÅ‚ rozszarpany przez lwa.Battle westchnÄ…Å‚. Nie o to mi chodzi. WytrwaÅ‚y z pana zawodnik, Battle.UdaÅ‚o mi siÄ™ znalezć tylko jedno zdarzenie,które mogÅ‚oby pasować do paÅ„skiego rejestru.Wyprawa w gÅ‚Ä…b Ameryki PoÅ‚udniowej.Despardowi towarzyszyÅ‚ sÅ‚ynny botanik, profesor Luxmore z żonÄ….Profesor zmarÅ‚ nafebrÄ™ i zostaÅ‚ pochowany gdzieÅ› w Amazonii. Na febrÄ™, co? Tak, ale bÄ™dÄ™ grać z panem fair.Jeden z tragarzy (który zostaÅ‚, nawiasem mówiÄ…c,zwolniony za kradzież), opowiedziaÅ‚ innÄ… historiÄ™.Profesor podobno nie zmarÅ‚ na fe-brÄ™, tylko zostaÅ‚ zastrzelony.Nie potraktowano tego poważnie. Może należaÅ‚oby to zrobić?Race potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. PrzedstawiÅ‚em panu fakty.ProsiÅ‚ pan o nie, ma pan prawo je znać, ale zaÅ‚ożę siÄ™,że zamordowanie Shaitany to nie jego robota.Despard jest czysty, Battle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •