[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy, kobiety, jesteście wszystkie takie same.Nic was nie interesuje oprócz spraw osobistych.Alix poczuła, że zasycha jej w gardle.Wyszeptała niewyraźnie:- Och, przecież musiałeś mieć.przygody miłosne.To znaczy.chciałabym tylko wiedzieć.Przez chwilę znów panowała cisza.Gerald Martin zmarszczył brwi, a na jego twarzy malowało się niezdecydowanie.Wreszcie odezwał się poważnym głosem bez cienia poprzedniej żartobliwości:- Czy masz na myśli, Alix, jakieś.tajemnice alkowy Sinobrodego? Owszem, były kobiety w moim życiu.Nie zaprzeczam.Nie uwierzyłabyś zresztą, gdybym zaprzeczył.Jednak mogę ci przysiąc, że żadna z nich nic dla mnie nie znaczyła.- W jego głosie zabrzmiała szczerość, która podniosła Alix na duchu.- Czy jesteś zadowolona? - dodał z uśmiechem, po czym spojrzał na żonę z pewnym zaciekawieniem.- Cóż to skierowało twe myśli na tak nieprzyjemny temat właśnie dziś wieczorem?Alix wstała i zaczęła niespokojnie spacerować po pokoju.- Och, sama nie wiem - powiedziała.- Przez cały dzień byłam zdenerwowana.- To dziwne - mruknął Gerald, jak gdyby mówił do siebie.- To bardzo dziwne.- Dlaczego cię to dziwi?- Och, moja droga, nie gniewaj się na mnie.Powiedziałem, że to dziwne, jedynie dlatego, że zazwyczaj jesteś taka słodka i spokojna.Alix uczyniła wysiłek, aby się uśmiechnąć.- Wszystko dziś sprzysięgło się przeciwko mnie - wyznała.- Nawet stary George wbił sobie do głowy jakiś niedorzeczny pomysł, że wyjeżdżamy do Londynu.Powiedział, że ty mu o tym doniosłeś.- Gdzie go widziałaś? - spytał Gerald ostrym tonem.- Pracował dzisiaj w ogrodzie, żeby nie przychodzić w piątek.- Przeklęty stary dureń - powiedział Gerald gniewnie.Alix wpatrywała się w niego zdumionym wzrokiem.Twarz jej męża była wykrzywiona z wściekłości.Nigdy nie widziała go w takim stanie.Gerald, zauważywszy jej zaskoczenie, z trudem się opamiętał.- Och, to skończony stary dureń - zapewnił uroczyście.- Co mu takiego powiedziałeś, że wyciągnął błędny wniosek?- Ja? Niczego nie powiedziałem.Przynajmniej.och, tak, teraz sobie przypominam; dziś rano zażartowałem, mówiąc coś o Londynie, a on, przypuszczam, wziął to na serio albo źle usłyszał.Oczywiście wyprowadziłaś go z błędu?Niecierpliwie wyczekiwał odpowiedzi.- Rzecz jasna, ale to uparty staruszek, który jeśli raz wbije sobie coś do głowy, trudno go przekonać.Następnie opowiedziała o uporze George'a w kwestii ceny domu.Gerald przez chwilę milczał, po czym wolno odpowiedział:- Ames zgodził się wziąć dwa tysiące gotówką, a tysiąc zostawił na hipotece.Sądzę, że stąd wzięło się całe nieporozumienie.- Bardzo możliwe - zgodziła się Alix.- Powinniśmy zejść już na dół, Geraldzie.- Złośliwie wskazała palcem na zegar.- Jesteśmy pięć minut spóźnieni.Na twarzy Geralda Martina pojawił się bardzo dziwny uśmiech.- Zmieniłem zdanie - powiedział cicho.- Nie będę dziś wywoływał zdjęć.Dziwna jest psychika kobiety.Tej środowej nocy, leżąc w łóżku, Alix była zadowolona i spokojna.Na chwilę utracone poczucie szczęścia ponownie z tryumfem zagościło w jej sercu.Jednak następnego dnia wieczorem zdała sobie sprawę, że jakieś nieuchwytne siły pracują nad tym, aby je zburzyć.Dick Windyford po raz drugi nie zadzwonił, mimo to wyczuwała w tym wszystkim wpływ jego osoby.Stale powracały do niej te same słowa: „Ten człowiek jest ci całkowicie obcy.Nic o nim nie wiesz”.Wraz z nimi stawała jej w pamięci wyraziście utrwalona twarz Geralda, gdy mówił: „Czy masz na myśli, Alix, jakieś.tajemnice alkowy Sinobrodego?” Dlaczego tak się wyraził?W słowach tych pobrzmiewało ostrzeżenie - cień groźby.Zupełnie tak samo, jakby powiedział: „Lepiej nie szperaj w moim życiu, Alix, bo możesz doznać okropnego wstrząsu”.W piątek rano Alix przekonała samą siebie, że musiała być w życiu Geralda jakaś kobieta, której istnienie chciał przed nią ukryć.Z wolna budząca się zazdrość ogarnęła ją teraz na dobre.Czy tamtego wieczoru o dziewiątej miał się spotkać z kobietą? Czy historyjka o wywoływaniu zdjęć była kłamstwem stworzonym na użytek chwili?Jeszcze trzy dni temu mogłaby przysiąc, że zna męża na wskroś.Teraz odnosiła wrażenie, że Gerald jest obcym człowiekiem, o którym ona nic nie wie.Przypomniała sobie, jak bezsensownie rozgniewał się na starego George'a.Ten wybuch złości nie pasował do jego zazwyczaj spokojnego zachowania.Drobiazg - być może - ale uzmysławiał, że tak naprawdę wcale nie znała mężczyzny, który był jej mężem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •