[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W odczycie nie było nic z popularnej, interesującej gawędy, tylko doskonałe zestawienie ścisłych faktów, ilustrowane świetnie zdjęciami i zakończone wysnutymi z tych faktów, bardzo inteligentnymi wnioskami.Odczyt rzeczowy, przejrzysty, prawdziwie naukowy.Serce Poirota rosło.Oto będzie miał wreszcie do czynienia z umysłem ścisłym i uporządkowanym.Teraz widząc ją tak blisko, stwierdził, że Angelą Warren mogła być bardzo piękna.Rysy jej, chociaż surowe, odznaczały się wielką regularnością.Miała piękne zarysowane ciemne brwi, inteligentne piwne oczy i delikatną jasną cerę.Tylko że ramiona jej były kwadratowe, a ruchy nieco męskie.Nic w niej nie przypominało piątej małej świnki, ćwiczącej “kwi, kwi, kwi”.Ale przez prawy policzek, zniekształcając go i ściągając skórę, biegła owa blizna.Prawe oko było wskutek tego również trochę wykrzywione, z kącikiem ściągniętym w dół - nikt by jednak nie mógł się domyślić, że Angelą na to oko nie widzi.Herkulesowi Poirotowi wydało się prawie pewne, że oswoiła się już zupełnie ze swym kalectwem i nie zdaje sobie z niego wcale sprawy.Przyszło mu też na myśl, że spośród pięciu osób, z którymi się zetknął w związku z powierzoną mu sprawą, najwięcej szczęścia i powodzenia w życiu osiągnęli wcale nie ci, którzy przy starcie posiadali najwięcej szans.Elza, która miała przecież wszystkie dane: młodość, urodę, majątek - nie zdobyła właściwie nic.Można by ją przyrównać do kwiatu zmrożonego przedwczesnym chłodem.Wciąż jeszcze kwiat, i już bez życia.Cecylia Williams na pozór nie mogła się poszczycić specjalnymi sukcesami.Niemniej jednak, w przekonaniu Poirota, nie było w niej rozczarowania ani goryczy.Życie interesowało ją, ciągle jeszcze ciekawili ją ludzie i wydarzenia.Posiadała tę olbrzymią umysłową i moralną przewagę surowego wiktoriańskiego wychowania, którego, niestety, w dzisiejszych czasach jesteśmy pozbawieni.Czuła, że dobrze spełniła swoje obowiązki na posterunku, na którym podobało się Bogu ją postawić, i przeświadczenie to opancerzyło ją przeciw strzałom zawiści, niezadowolenia i próżnego żalu.Miała swoje wspomnienia, swoje małe przyjemności za cenę jak najdalej posuniętych wyrzeczeń, wystarczająco dobre zdrowie i dość energii, aby nie stracić zainteresowania życiem.W Angeli Warren, tej młodej istocie, w której życiu wielką przeszkodą było oszpecenie twarzy i wynikające stąd upokorzenia, Poirot widział silnego ducha, który wzmocnił się zdobywając pewność siebie i wiarę we własne siły.Niesforna uczennica zmieniła się w żywą, silną kobietę, obdarzoną wybitnym umysłem i energią dość wielką, aby doprowadzić do celu swoje ambitne zamierzenia.Poirot wiedział, że Angela czuje się szczęśliwa i zadowolona z osiągniętych sukcesów.Życie jej było pełne, bogate, a przy tym bardzo urozmaicone.Poirot, nawiasem mówiąc, nie przepadał wcale za kobietami tego typu.Podziwiał wprawdzie precyzyjny, jasny umysł Angeli, ale jednocześnie - jako słaby mężczyzna - czuł pewien lęk przed tą, jak mówią Francuzi, femme formidable[7].Gustował zawsze raczej w kobietach żywiołowych, kapryśnych i egzotycznych.Porozumienie się z Angela Warren co do celu wizyty nie nastręczało żadnych trudności.Nie potrzebował uciekać się do podstępów.Opowiedział jej tylko po prostu rozmowę z Karlą Lemarchant.Surową twarz Angeli Warren rozjaśnił wyraz uznania.- Karolinka? Nie wiedziałam, że przyjechała.Bardzo bym się chciała z nią zobaczyć.- Więc nie utrzymywała pani z nią kontaktu?- Nie w takim stopniu, jak bym powinna.Kiedy wyjeżdżała do Kanady, byłam jeszcze w szkole, ale już wtedy zdawałam sobie sprawę, że za rok czy dwa Karla zupełnie o nas zapomni.W ostatnich latach nasz kontakt ograniczał się do upominków gwiazdkowych od czasu do czasu.Przypuszczałam, że zaaklimatyzowała się już zupełnie w Kanadzie i że tam jest jej przyszłość.Biorąc pod uwagę okoliczności, byłoby to może i lepiej.- Owszem, można by tak sądzić - przyznał Poirot.- Zmiana nazwiska, zmiana otoczenia.Nowe życie.Ale najwidoczniej w praktyce nie wyglądało to tak prosto.Opowiedział o zaręczynach Karli, o odkryciu, którego dokonała po uzyskaniu pełnoletności, i o motywach, jakie ją skłoniły do przyjazdu.Angela Warren słuchała spokojnie, oparłszy na dłoni swój zeszpecony policzek.Podczas opowiadania nie odradziła żadnego wzruszenia, ale kiedy Poirot skończył, powiedziała cicho:- To bardzo dzielnie ze strony Karli.Poirot zdziwił się, po raz pierwszy bowiem spotkał tego rodzaju reakcję.- Pani pochwala jej zamiar? - zapytał.- Oczywiście, i życzę jej jak największego powodzenia.Zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, by jej dopomóc.Widzi pan, czuję się trochę winna, że sama nie starałam się nic zrobić w tym kierunku.- Zdaniem pani istnieje więc jakieś prawdopodobieństwo, że ona ma słuszność?- Oczywiście, że ma słuszność - odparła ostro Angela.- Karolina tego nie zrobiła.Zawsze byłam tego pewna.- Słowa pani dziwią mnie ogromnie - rzekł cicho zaskoczony Poirot.- Wszyscy, z którymi rozmawiałem.- Nie powinien pan na to zważać - przerwała mu gwałtownie.- Nie ulega wątpliwości, że wszystkie poszlaki przemawiają przeciwko niej.Moje osobiste przekonanie opiera się na znajomości charakteru mojej siostry.Po prostu wiem z całą pewnością, że Karolina nie mogła nikogo zabić.- Czy można twierdzić to z całą stanowczością o jakiejkolwiek ludzkiej istocie?- W większości przypadków na ogól nie.Zgadzam się, że zwierzę ludzkie kryje w sobie moc przedziwnych niespodzianek.Ale w wypadku Karoliny były specjalne powody - i to powody, które ja, bardziej aniżeli kto inny, jestem w stanie ocenić.- Dotknęła palcami blizny.- Widzi pan tę bliznę? Słyszał pan o tym zapewne?Poirot skinął potakująco.- To zrobiła Karolina i właśnie dlatego nie tylko jestem przekonana, ale wiem, że nie popełniła zabójstwa.- Większość ludzi nie uważałaby tego za argument zbyt przekonujący.- Oczywiście, stanowiłoby to argument wręcz przeciwny.Nawet w ten sposób to interpretowano, o ile mi wiadomo: jako dowód, że Karolina miała usposobienie porywcze i gwałtowne.Ponieważ okaleczyła mnie, kiedy byłam mała, różni luminarze twierdzili, że mogła tym bardziej otruć niewiernego męża.- W każdym razie zrozumiałem, jaka to różnica - zauważył Poirot.- Atak niepohamowanej wściekłości nie prowadzi bynajmniej do tego, żeby najpierw skraść gdzieś truciznę, a nazajutrz użyć jej z premedytacją.Angela Warren machnęła niecierpliwie ręką.- Wcale nie to miałam na myśli.Postaram się to panu jasno wytłumaczyć.Dajmy na to, że jest pan człowiekiem normalnym i łagodnym, ale równocześnie skłonny jest pan do uczucia gwałtownej zazdrości.I załóżmy, że w okresie dojrzewania, kiedy najtrudniej jest panować nad sobą, popełnił pan w furii coś równającego się niemal zbrodni.Proszę pomyśleć o strasznym wstrząsie, o przerażeniu, o wyrzutach sumienia, które pan odczuje.Osoby o wrażliwości Karoliny przerażenie i wyrzuty sumienia nie opuszczą już nigdy, do końca życia.Jej w każdym razie nie opuściły.Wątpię, czy zdawałam sobie z tego wtedy sprawę, ale teraz patrząc wstecz, widzę to wyraźnie.Karolinę nieustannie prześladowała myśl, że mnie oszpeciła.Ta świadomość nie dawała jej ani chwili spokoju, odbijała się we wszystkich jej czynach.Tym też tłumaczył się jej stosunek do mnie.Nic nie było dla mnie dość dobre.W jej oczach ja musiałam być zawsze pierwsza.Połowa jej kłótni z Amyasem wybuchała z mojego powodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •