[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo efektowne widowisko - mówi Hesker.- Zamiast aparatów i machin nie z tego świata przyjemna gra świateł na tle wspaniałej architektury, którą Efer odtworzył z pamięci, studiował przecież historię Ziemi.A wszystko po to, by wzbudzić zaufanie.Powinniśmy docenić dobre chęci sympatycznego pośrednika.- Powinniście - słyszymy głos Efera.- Niepokoi mnie ironiczny ton wypowiedzi Heskera.- Kłopot z jednym Heskerem, a co dopiero z dwoma - żartuje Laurin.- Wprowadzimy do drugiej konstrukcji drobne poprawki, zastępując skłonność do sarkazmu dobrodusznością - odpowiada Efer.- Czekam na decyzje dowódcy.Rozumniejsi pragną usłyszeć, czy mogą liczyć na współpracę ludzi.Mgła zasnuwa dziedziniec pałacowy, gasną smugi światła i promienie łączące kosmonautów z reprodukcjami.Nowe wcielenia trzech ludzi oddalają się, jeszcze przez chwilę widzimy malejące sylwetki.Zapada mrok jak na Ziemi po zachodzie słońca.Efer powtarza pytanie.- Pora rozpocząć współpracę z Rozumniejszymi - mówi Paweł Do.- Na księżycu Hor wylądują gwiazdoloty Grupy Południowej.Przygotujcie kosmodromy do przyjęcia statków eskadry.Dziękuję, Narbukil, za relacje z przebiegu próby.Tytus podszedł do mnie i szepnął:- Egin nadaje sygnał: “Stan zagrożenia trwa".- Odczuwam wzrastający niepokój - oświadczyła Tereza.- Próbowałam nawiązać kontakt z Domem Rodzinnym.Nikt nie odpowiada.Ponownie usłyszeliśmy głos Dowódcy:- Nie.nie wolno wykonywać żadnych moich poleceń.Słuchajcie Egina!Egin natychmiast przejął dowództwo, przystępując do akcji obronnej.- Hesker, wyprowadź ludzi na powierzchnię.Maszyny zamkną pierścień wokół gwiazdolotu.Oddział kosmonautów zabezpieczy zapadnie i windy.Grupa Północna już wchodzi na orbitę parkingową księżyca.Jeśli zajdzie potrzeba, zrzucimy specjalny desant.- Hesker źle się czuje - informował Tytus.- Soke i Borca w dobrej formie.Biegniemy pochylnią w górę w stronę wyjścia.Co z Pawłem?- Prawdopodobnie dokonano powtórnej zamiany - informował Egin.- Otoczyliśmy gwiazdolot Heskera.Od godziny odbieram specjalny sygnał Dowódcy.Jest to wezwanie o pomoc.Nie wiem, co dzieje się z załogą, mimo wyraźnego rozkazu nie włączyli ekranów.Co z wami?- Borca unieruchomił maszynę, która usiłowała zamknąć wyjście z tunelu.Słyszymy nawoływania kosmonautów, opanowali główną windę.- Tytus umilkł.- Szybciej, szybciej - przynaglał Borca - dlaczego zatrzymałeś się?- Nogi jak z ołowiu, nie dam rady - mamrotał Tytus - słabnę.- Laurin, Soke, pomóżcie mu i biegiem za mną - komenderował Borca.- Akon, Narbukil uważajcie na Terezę.- Biegiem za mną, łatwo powiedzieć: biegiem.Poruszamy się z coraz większym trudem.- Sztucznie zwiększono grawitację - powiedział Laurin.- Ważę chyba dwieście kilo.- Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów - pocieszał Soke.- Przeszliśmy tyle, przejdziemy i to - mówiła Tereza, zdobywając się na uśmiech.- Mamy za sobą miliardy kilometrów, przed sobą ileś tam kroków.- Ileś tam - powtórzył Akon.- Dla mnie daleko, dla Tytusa blisko, a dla ciebie, Narbukil?- W sam raz - odpowiedziałem.- Czuję na ramionach ciężar całego świata.Rozumiem utyskiwania mitycznego Atlasa, dźwigającego glob ziemski.- Jeszcze tylko kilknanaście metrów - przemówił Borca.- Wyjdziemy stąd, Egin nie próżnuje.Nad pochylnią rozsunęło się sklepienie, ustąpiło uczucie straszliwego przeciążenia.- Chcieli nas spłaszczyć - żartował Laurin.- Próba przeniesienia struktur trójwymiarowych do dwuwymiarowej przestrzeni nie najlepiej świadczy o dobrych intencjach Rozumniejszych.- Nie najlepiej - przyznał Akon i roześmiał się.- W dawnych czasach było takie przysłowie: “Dobrymi intencjami piekło wybrukowane".- Dobrymi chęciami - poprawiłem filozofa.- Wiem, co mówię - upierał się.- Intencjami.A zresztą.- ustąpił nagle.- Masz rację.Strumień orzeźwiającego powietrza sprawił, że zamglone obrazy nabrały wyrazistości.Teraz dopiero zobaczyłem kroczących razem z nami kosmonautów, rozpoznałem ludzi Heskera.Czterech niosło nieprzytomnego Tytusa, inni podtrzymywali słaniającą się Terezę i kulejącego zastępcę dowódcy.- Przed chwilą opowiedziałeś jakiś dowcip - powiedziałem do Akona.- Nie, zamierzam opowiedzieć.Gdy patrzą na ten orszak, widzę armią w odwrocie.Zapewne stoczyliśmy wielką bitwę.- Stoczyliśmy - zgodziłem się.- Spójrz - zawołał Laurin.- Cóż to za wspaniały widok: gwiazdolot Dowódcy.Za chwilę wejdziemy do statku kosmicznego, a księżyc Hor stanie się wspomnieniem.Czas przyspieszył wreszcie swoje przemijanie.Jakże nam smakowała teraźniejszość.Gwiazdolot wystartował i wszedł na orbitę okołoksiężycową.Tytus odzyskał przytomność.Siedząc w wygodnych fotelach, słuchaliśmy Egina.- Reprodukcja gwiazdolotu Nr 2000 zniknęła - opowiadał.- Stała się po prostu bezużyteczna, bo oryginalny statek Dowódcy wylądował na księżycu Hor [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •