[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właściciele Bayview Motor, jak zapewniali, znani są z gościnności i dyskrecji.Kiedy byli już bardzo podnieceni, a Cindi siedziała mu na kolanach, Jack wspomniał jej o tym motelu.Dodał, że zostało mu jeszcze kilka wolnych godzin do rozpoczęcia pracy, i w koń­cu spytał, czy miałaby ochotę pojechać tam z nim i dokończyć to, co rozpoczęli.Wtedy wyjaśniła mu, że chłopak, z którym się tu umówiła, jest kierowcą osiemnastokołowej ciężarówki i spotyka się z nią za każdym razem, gdy akurat przejeżdża przez miasto.Tej nocy miał się tu właśnie zatrzymać na kilka godzin, robiąc sobie przerwę w długim kursie.Potem znów nie będą się długo widzieć, ale spodziewała się, że zażąda od niej tego, czego zwykle oczekuje w takich sytuacjach.Zapewniała jednak Jacka, że myśl o tym, iż jeszcze tej samej doby będzie mogła dać to samo również jemu, bardzo ją ekscytuje.McRea nie wiedział, co myśleć o jej historii, poza tym, że zapragnął nagle wziąć zimny prysznic, zapytał więc wprost Cindi, czy nie zmieniła przypadkiem zdania.“Nie, nie, źle to odebrałeś", odparła, po czym wsunęła dłoń między jego uda i po­wiedziała, że jej chłopak ruszy w trasę następnego ranka i że tak będzie lepiej, jeśli mają pojechać razem do motelu.Wtedy nie będzie już musiała myśleć o niczym innym i da Jackowi wszystko, czego pragnie.Tak właśnie mówiła, trzymając cały czas dłoń na jego jądrach, pocierając je i niewiele sobie robiąc z obecności innych klientów baru.A jej uśmiech, ten uśmiech był-jak to szło w tej piosence? - słodki jak ciastka moc i dziki jak piątkowa noc, coś w tym stylu.Wszystko, czego pragnie.Och, Boże, jak można się oprzeć takiej perspektywie?Wkrótce zaczęli planować, jak spędzą tę noc.Początkowo Jack chciał się spotkać z Cindi w barze około szóstej, a następ­nie pojechać z nią do Bayview, gdzie mogliby spędzić kilka godzin, zanim będzie musiał zluzować strażnika, który miał dzienną zmianę.Powiedziała mu jednak, że po południu ma jeszcze kilka ważnych spraw do załatwienia i że wolałaby spo­tkać się z nim trochę później - może o siódmej, a najlepiej siódmej trzydzieści, by mieć pewność, że zdąży na czas.Odparł, że nie bardzo mu to odpowiada, bo musi być w pracy o ósmej, w związku z czym zostałoby im najwyżej pół godziny, a nie sądzi, by któremukolwiek z nich zależało, żeby za pierwszym razem zrobili tylko szybki numerek.Rozważali przez jakiś czas wszystkie możliwe wyjścia z tej sytuacji, ponieważ żadne nie miało ochoty ponownie odkładać tego, co miało się stać, jednak Cindi uparcie powtarzała, że nie może zrezygnować ze swoich zobowiązań.W końcu zapy­tała Jacka, czy nie mógłby się odrobinę spóźnić do pracy, zna­leźć zastępcy albo po prostu zniknąć na godzinę czy dwie z posterunku, co -jak myśli - z pewnością sprawiłoby, że spo­tkanie byłoby znacznie bardziej ekscytujące, niebezpieczne i zabawne.Mimo że początkowo pomysł ten brzmiał niedorzecznie, Jack zrozumiał wkrótce, iż Cindi trafiła w sedno.Mógł prze­cież zostawić na krótko bramę nie strzeżoną i nikt by się o tym nie dowiedział.W gruncie rzeczy robił już tak, gdy wyjeżdżał po kawę albo papierosy, a raz czy dwa zatrzymywał się nawet, żeby wypić browar przed powrotem na lotnisko.Do cholery, nie pracował przecież na międzynarodowym w San Francisco! Podczas jego warty przyloty lub odloty były wielką rzadko­ścią.Mógł się więc zjawić na posterunku o zwykłej porze, po­tem wymknąć się na kilka godzin z Cindi i wrócić nie zauwa­żony przed końcem zmiany.Poza tym tak, miała rację - to rzeczywiście sprawi, że cała zabawa nabierze dodatkowego smaku.Ostatecznie uzgodnili, że spotkają się na parkingu Bayview - Jack chciał dać jej wskazówki, jak tam dojechać, ale okazało się, że wie, gdzie to jest - o ósmej trzydzieści.To dawało Jac­kowi wystarczająco dużo czasu, by mógł się zjawić punktual­nie na posterunku, upewnić, że strażnik z dziennej zmiany już sobie pojechał, a następnie pospieszyć na spotkanie.I oto siedział tutaj następnego wieczoru.Czekając na jej przyjazd, kolejny raz spojrzał na zegarek i pomyślał, czy przy­padkiem nie postanowiła puścić go kantem po tych wszyst­kich szczegółowych uzgodnieniach, wręcz negocjacjach.W su­mie, doszedł do wniosku, byłoby to dla niego najlepsze.Alice była dobrą kobietą i wiele z nim przeszła, a on za nic w świecie nie chciałby jej stracić.Z drugiej jednak strony od urodzin Tricii seks już dla nich nie istniał, a on był zdrowym facetem i miał swoje potrzeby.Tej nocy chodziło tylko o seks, nie miało to nic wspólnego z jego uczuciami do żony.Mimo wszystko, pomyślał, nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności, że nie zostanie się przyłapanym z opuszczonymi do kolan spod­niami, i dlatego właśnie, domyślał się, jakaś część jego byłaby zadowolona, gdyby.Niespodziewanie z zamyślenia wyrwał go odgłos nadjeżdża­jącego samochodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •