[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cleve podszedł i wsunął mu do kieszeni pudełko tabaki.- Co chciałbyś wiedzieć? - zapytał Bishop.- Wszystko o tutejszych wyrokach śmierci.Bishop uśmiechnął się.- Wspaniałe historie.- I zaczął opowiadać.Wiele szczegółów zgadzało się z tym, co mówił Billy.W Pentonville wykonywano wyroki aż do połowy tego wieku, ale obecnie nie było tu już szubienicy.Historia o róży Crippena również była prawdziwa.Bishop poinformował Cleve'a, że na tyłach budynku jest mały trawnik, pośrodku którego posadzono krzak róży, na pamiątkę dr.Crippena, powieszonego w 1919 roku.- Czy wszystkich tam pochowano?- Nie, nie - zaprzeczył zapalając papierosa.- Groby są wzdłuż ściany, na lewo od trawnika.Długi pas murawy.Musiałeś go zauważyć.- Żadnych płyt nagrobkowych?- Absolutnie.Nawet jeśli ktoś umieścił tabliczkę, zaraz ją likwidowali.Tylko gubernator wie, gdzie kto leży, o ile nie zgubił planu.- Wyrzucił niedopałek i robił następnego skręta.- Jak dotąd nikt się tym nie interesował.Co z oczu, to z myśli.Ale nie zawsze tak jest.Ludzie zapominają premierów, ale morderców zawsze pamiętają.Tylko udają, że ich to nie obchodzi.- A ty wiesz, gdzie kto jest pochowany?- Mniej więcej - odpowiedział Bishop.- Słyszałeś kiedyś o Edgarze Tait? Bishop uniósł brwi.- St Tait? Jasne.Niełatwo go zapomnieć.- Co o nim wiesz?- Zabił swoją żonę, a potem dzieci.Popodcinał im gardła.- Wszystkim?Bishop zastanawiał się przez moment.- Ktoś przeżył.Chyba córka.Nie pamiętam dokładnie.- Rzucił Cleve'owi bystre spojrzenie.- Dlaczego interesujesz się Taitem? Powiesili go jeszcze przed wojną.- W 1937 roku.Pewnie nic już z niego nie zostało.- No, nie wiem.Widzisz, więzienie zbudowano na specyficznym gruncie.Pogrzebane tu ciała nie ulegają rozkładowi, jak gdzie indziej.- Zauważył niepewną minę Cleve'a i dodał: - To prawda.Kilka lat temu eksperci prowadzili w okolicy badania.Gleba zawiera jakieś składniki, które konserwują ciało.Cleve zebrał dla Billy'ego sporo wiadomości, co nie było w jego stylu, i uzyskał dla niego pozwolenie wychodzenia na powietrze, mimo że podpadł Mayflowerowi.Pewnego chłodnego kwietniowego ranka Billy przycinał trawę na grobach.Cleve nie wiedział, co naprawdę wydarzyło się tego dnia - od każdego słyszał inną wersję.Przy porządkowaniu trawnika pracowało czterech ludzi.Pilnował ich tylko jeden strażnik.Nagle powstało zamieszanie.Strażnik musiał wiedzieć, co się święci.Zameldował, że Tait próbował uciec, w co Cleve nie wierzył.W każdym razie znaleziono go leżącego na trawie pod murem.Był siny na twarzy i zwijał się z bólu.Inni twierdzili, że sam położył się na ziemi, szeptał coś i płakał.W końcu uznali go za szaleńca.Teraz Cleve znalazł się w centrum zainteresowania i wcale mu to nie odpowiadało.Jeszcze następnego dnia nie dawali mu spokoju.Chcieli wiedzieć, jak to jest, kiedy mieszka się w jednej celi ze świrem.Nie miał im nic do powiedzenia.Tait był idealnym współ lokatorem - spokojnym, niekonfliktowym, po prostu normalnym.To samo powtórzył Mayflowerowi, gdy ten wezwał go do siebie, a później więziennemu lekarzowi.Nie wspominał o jego zainteresowaniu grobami i o to samo poprosił Bishopa, któremu również nie zależało na rozgłosie, więc zgodził się bez oporów.Billy dwa dni spędził w odosobnieniu.Mayflower nic nie mógł dla niego zrobić.Devlin trzymał na wszystkim łapę.Do Pentonville został przydzielony odgórnie i miał paskudną reputację.W dniu powrotu Billy'ego Taita wezwał do siebie Cleve'a.- Podobno ty i Tait jesteście kumplami - powie-dział Devlin, zachowując kamienną twarz.- Nie całkiem, sir.- Nie popełnię tego samego błędu, co Mayflower, Smith.Tait ciągle sprawia kłopoty.Mam zamiar obserwować go dwadzieścia cztery godziny na dobę, a kiedy mnie nie będzie w pobliżu, ty się tym zajmiesz, rozumiesz? Masz chodzić za nim, jak cień.Ma zachowywać się tak, żebym mógł zwolnić go przed terminem, inaczej wyślę go gdzie indziej.Czy wyraziłem się wystarczająco jasno?- Opłacało ci się? - zapytał Cleve.W szpitalu Billy wychudł jeszcze bardziej.Koszula wisiała na nim, a w pasku przy spodniach zabrakło już dziurek.Cleve pomyślał, że chłopak złamie się, gdy podniesie coś ciężkiego.Nie wyglądał najlepiej - podkrążone oczy nie błyszczały jak dawniej, a na twarzy pojawił się wyraz rozpaczy.- Zadałem ci pytanie.- Słyszałem - odpowiedział Billy.Dziś nie było słońca, ale i tak wpatrywał się w ścianę, na którą powinny padać promienie.- Devlin kazał mi cię piklować.Chce wypuścić cię przed terminem albo przenieść gdzie indziej.- Co? - Rzucił Cleve'owi przerażone spojrzenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]