[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spostrzegłem Hergera, który wiózł na swym koniu sznury z foczych skór otrzymaneod karłów, i podjechałem do przodu, zrównując się z nim.Spytałem, jaki był nasz celtego dnia.Prawdę mówiąc, niewiele mnie to obchodziło, tak bardzo bolała mnie głowai palił żołądek.Herger powiedział mi: Dziś rano zaatakujemy matkę wendoli w jaskiniach gromu.Dokonamy tego,atakując z morza, tak jak ci wczoraj mówiłem.Jadąc na swym koniu, patrzyłem w dół na morze, które rozbijało swe fale o skalisteurwiska. Czy zaatakujemy ze statku? spytałem Hergera. Nie odparł i poklepał dłonią sznury z foczej skóry.Wówczas zrozumiałem, że ma na myśli to, iż będziemy spuszczać się w dół urwiskpo linach i dzięki temu w jakiś sposób wedrzemy się do tych jaskiń.Byłem wręczprzerażony tą perspektywą, gdyż nigdy nie lubiłem przebywać na wysokości; unikałemnawet wysokich budowli w Mieście Pokoju.Powiedziałem mu o tym. Bądz wdzięczny, ponieważ masz szczęście odrzekł Herger.Zapytałem, na czym to szczęście miałoby polegać.Herger rzekł w odpowiedzi:94 Jeśli odczuwasz lęk przed miejscami na wysokościach, dzisiaj go pokonasz; a takżezmierzysz się z wielkim wyzwaniem; toteż zostaniesz uznany za bohatera. Nie chcę być bohaterem powiedziałem.Na to on roześmiał się i odparł, iż głoszę takie opinie jedynie dlatego, że jestemArabem, po czym dodał, że mam sztywną głowę, przez co Normanowie rozumiejąnastępstwa pijaństwa.Była to prawda, jak już wcześniej powiedziałem.Prawdą jest też, że byłem wielce zasmucony perspektywą spuszczania się w dół zeskalnego urwiska.Zaprawdę, odczuwałem to w ten sposób, że wolałbym zrobić każdąinną rzecz pod słońcem, choćby obcować z kobietą mającą miesięczne krwawienie albopić ze złotego kielicha, zjeść ekskrementy świni, wyłupić sobie oczy, a nawet umrzeć każdą z tych rzeczy lub wszystkie naraz wolałbym, zamiast opuszczać się w dół tegozakrzywionego skalnego urwiska.Byłem zatem w fatalnym nastroju.PowiedziałemHergerowi: Ty i Buliwyf oraz cała wasza kompania możecie być bohaterami, jeśli to odpowiadawaszemu usposobieniu, ale ja nie biorę udziału w tej całej sprawie i nie będę uważać sięza jednego z was.Na te słowa Herger roześmiał się.Pózniej przywołał Buliwyfa i mówił coś szybkodo niego; Buliwyf odpowiedział mu coś przez ramię.Wówczas Herger zwrócił się domnie: Buliwyf powiada, że będziesz robił to, co my.Zaprawdę, teraz pogrążyłem się w rozpaczy i rzekłem do Hergera: Ja nie mogę zrobić takiej rzeczy.Jeśli mnie do tego zmusicie, z pewnością umrę. W jaki sposób umrzesz? zapytał Herger. Sznury wymkną się z uchwytu mych dłoni odparłem.Odpowiedz ta znów pobudziła Hergera do gromkiego śmiechu; powtórzył on mojesłowa wszystkim Normanom, i wszyscy oni śmieli się z tego, co powiedziałem.PózniejBuliwyf rzekł kilka słów.Herger wyjaśnił mi: Buliwyf powiada, że lina wymknie ci się z rąk jedynie wtedy, gdy zwolnisz uściskdłoni, a tylko głupiec zrobiłby taką rzecz.Buliwyf mówi, że wprawdzie jesteś Arabem,ale nie głupcem.Otóż ujawniła się tutaj pewna prawda o naturze ludzkiej: w ten oto sposób Buliwyfstwierdził, że potrafię spuścić się po sznurach; dzięki jego słowom uwierzyłem w to taksamo jak on, co podniosło mnie trochę na duchu.Herger spostrzegł to i odezwał sięw te słowa: Każdy człowiek nosi w sobie pewien strach, jemu właściwy.Jeden boi sięzamkniętych i małych pomieszczeń, a inny lęka się utonięcia; każdy z nich śmieje sięz drugiego i nazywa go głupcem.Zatem strach jest jedynie pewnym wyborem i należy95uznać go za to samo, co upodobanie do takiej czy innej kobiety albo przedkładaniebaraniny nad wieprzowinę czy kapusty nad cebulę.My mawiamy, że strach to strach.Nie byłem w nastroju do słuchania tych jego filozoficznych wywodów i okazałemmu to, ponieważ, prawdę mówiąc, narastała we mnie raczej złość niż strach.Na toHerger roześmiał mi się w twarz i wypowiedział te słowa: Dzięki niech będą Allahowi, albowiem wyznaczył on miejsce śmierci na końcużycia, nie zaś u jego początku.Odpowiedziałem szorstko, że nie widzę żadnej korzyści w przyspieszaniu tegokońca. Zaiste, nikt nie widzi w tym korzyści odrzekł Herger, a pózniej dodał: Spójrzna Buliwyfa.Popatrz, jak prosto siedzi.Patrz, jak podąża naprzód, chociaż wie, żewkrótce umrze. Ja nie wiem, że on umrze odparłem. Tak rzekł Herger ale Buliwyf wie.Potem Herger nic już do mnie nie mówił i jechaliśmy naprzód przez dość długi czas,aż słońce wzeszło wysoko i świeciło jasno na niebie.Wreszcie Buliwyf dał sygnał dozatrzymania się; wszyscy jezdzcy zsiedli z koni i przygotowywali się do zejścia do jaskińgromu.Cóż, dobrze wiedziałem, iż Normanowie ci są odważni aż do przesady, jednakżekiedy spojrzałem w przepaść skalnego urwiska pod nami, serce podeszło mi do gardłai pomyślałem, że za chwilę zwymiotuję.Zaprawdę, to urwisko było całkowicie pionowe,gładkie, pozbawione najmniejszego uchwytu dla ręki lub stopy, a opadało w dół naodległość chyba czterystu kroków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]