X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Russellwiedział też, że San Martin nie mażadnego interesu, żeby go poznać,więc musi się streszczać. Panna Allersby ma listęmiast Majów, które zaplanowałaodwiedzić.W jednym z tych miejsckazaliśmy pięciu ludziomprzygotować i zabezpieczyćlądowisko dla helikopterów, żebypanna Allersby mogła zabrać tam dziennikarzy i pokazać im ruiny.Nasi ludzie byli dobrze uzbrojeni,ale zniknęli przed przylotem pannyAllersby.Mamy też pewność, żeFargowie odwiedzili tamto miejsceprzed nią. Dziękuję  odrzekł SanMartin i odwrócił się do Sary. Ateraz wykorzystajmy ten piękny stółi zjedzmy lunch, któryzaplanowałaś.Sara zadzwoniła srebrnymdzwoneczkiem, żeby podanojedzenie.Zaserwowano łososia zwody w sosie kaparowym zeszparagami i wino Veuve ClicąuotLa Grandę Damę rocznik 1998, potem sorbet dla oczyszczeniapodniebienia przed sałatką, podanąw stylu francuskim, po daniugłównym, wreszcie małe, delikatneciasteczka z mocnym espresso.Kiedy se�or San Martinskończył kawę, oparł się wygodniena krześle.Sara Allersby spojrzałana służących i odprawiła ichkrótkim gestem ręki.Zniknęli wwejściach z boku domu, któreprowadziły do kuchni i spiżarni.Sara nalała drugą filiżankę espressogościowi.San Martin popatrzył naRussella oczami tak zimnymi ipozbawionymi uczucia, że wydawały się martwe. Spróbuję się dowiedzieć, cosię stało z waszymi pięciomaludzmi.Las to niebezpiecznemiejsce i nie każdy, kto ma broń,pracuje dla mnie.Jeśli to sprawkaFargów, tamta piątka powinnasiedzieć gdzieś w więzieniu.Wręczył Russellowi wizytówkę.Proszę, panie Russell.Zapraszamdo siebie jutro po południu.Przydzielę panu małą armięzawodowców, którym paraamerykańskich turystów nie sprawikłopotu. ROZDZIAA 26Alta Verapaz, GwatemalaSam i Remi załadowali swojeplecaki do jeepa.Tym razemsamochód był nowszy o kilka lat.Pojechali wąską, krętą drogą wstronę miasteczka Santa Maria delos Montańas, gdzie niedawnowyskoczyli z ciężarówki zmarihuaną i otrzymali pomoc odksiędza i lekarza. Myślisz, że mamy na niąwpływ?  zapytała Remi. Na Sarę Allersby? Napewno.Odwiedziliśmy sześć największych i zapewnenajważniejszych nieodkrytychmiast, wspomnianych wkodeksie, i zgłosiliśmy to.Są dlaniej spalone.Nie może twierdzić,że je odkryła, skoro my tozrobiliśmy. Sam jechał dalej.Policja w Belize mówi, że tapiątka, która zaatakowałahelikopter Tima, jeszcze milczy, alenie byłbym wcale zaskoczony,gdyby to ona ich wynajęła, żebypilnowali tamtego miasta Majów. Wiem, że jest wściekła powiedziała Remi. Nawet gdybynic innego się nie stało,ośmieszyliśmy ją w europejskich mediach i to dla niej wystarczającoprzykre.Ludzie zazdroszcząbogatym celebrytkom, które widząw tabloidach, ale zazdrość nie jesttym samym, co podziw.W gręwchodzi skomplikowanamieszanina uczuć.Ilekroć któraś ztych kobiet ma kłopoty lub jestzraniona, mnóstwo ludzi łaszącychsię do niej jest zachwyconych, żetak się stało. Allersby jest obyta zmediami.Zmienność tłumów niemoże być zaskoczeniem dla kogośtakiego. Wiem  odrzekła Remi.Po prostu myślałam o tym i czuję, że nie jest z nią dobrze.Jesteśmyuwikłani we współzawodnictwo ichciałabym umieć przewidziećszczęśliwe zakończenie.Ale to misię nie udaje. Idealnie byłoby, gdyby onaprzestała udawać archeolożkę iodesłała kodeks, który ukradła,rządowi meksykańskiemu. Jasne, ale czy ty naprawdęmyślisz, że nastraszymy jąwystarczająco, żeby to zrobiła? Na pewno nie  odparł. Więc może powinniśmywymyślić sposób na wykradzeniekodeksu i zwrócenie goprawowitemu właścicielowi  podsunęła Remi. Właśnie tym się zajmuję. Naprawdę? Wymyśliłeś jużcoś? Utknąłem na etapiepierwszym: jak się dowiedzieć,gdzie ona go trzyma.Po południu Sam i Remi zbliżalisię do Santa Maria de los Montanasjedyną możliwą drogą, któraprowadziła stromo w górę.Jeepwspinał się po serpentynach bezbarier ochronnych aż do długiejprostej drogi wznoszącej się przezgęsty las na szczyt.Kiedy byli na ostatnim odcinkuprzed wzniesieniem, ' Remi wskazała miejsceporośnięte niskimi krzakami. To chyba tutaj wylądowałeśpo naszym skoku z ciężarówki zmarihuaną.Chcesz to powtórzyć zadnia, żebym mogła zrobić zdjęciedo mojego albumu? Dzięki za propozycję, ale niesądzę, żebym miał kłopot zpamiętaniem tego. Jak uważasz.Może staniemyprzy kościele, żeby się zobaczyć zojcem Gomezem? Myślę, że musimy  odrzekłSam. Obiecaliśmy, że damy muznać, jak nam poszło spotkanie zSarą Allersby. Kiedy dotarli na szczytwzgórza, zaparkowali na placublisko starego kościoła i poszli domałego domku obok, który służyłksiędzu za mieszkanie i biuro.Zapukali.Po chwili ojciec Gomez ukazałsię w drzwiach. Se�or i se�ora Fargo ucieszył się. Jestem zachwycony,że znów was widzę. Dziękujemy, ojcze odpowiedział Sam.Pomyśleliśmy, że wstąpimy, żebyporozmawiać. Poznaję po waszychpoważnych minach, że wiadomość mnie nie ucieszy.Ale usiądzmy.Macie czas, żeby napić się ze mnąherbaty? Oczywiście  zapewniłaRemi. Będzie nam bardzo miło. Wchodzcie, wchodzcie.Zaprosił ich do skromnieurządzonego biura z ciemnymidrewnianymi meblami.Gdyby nie otwarty laptop, pokójwyglądałby jak przeniesiony z XVIwieku.Gomez zaprowadził ich domałej, staromodnej jadalni z długimstołem z tego samego ciemnego,ciężkiego drewna.Starsza kobieta obrązowej skórze, indiańskichrysach i siwych włosach upiętych w kok weszła do pokoju. Se�ora Velasquez  zwróciłsię do niej ojciec Gomez  tose�or Fargo i se�ora Fargo.Zostaną u nas na herbacie.Se�ora Velasquez przyniosłazwykły biały porcelanowy serwis,który ojciec Gomez i Fargowiepoustawiali na stole.Potem podałaherbatę i kruche ciasteczka iwróciła do kuchni. Se�ora Velasquez niedołączy do nas?  zapytała Remi. Nie ma takiego zwyczaju wyjaśnił ojciec Gomez. Wmałomiasteczkowej parafii, kiedyludzie spotykają się z księdzem, lubią prywatność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •