[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieszczęśliwy wypadek.Szkoda.Za szybko, za pochopnie.- Szkoda mała, a żal krótki - wydęła wargi czarodziejka.- Ja wiem, kogo interesowały moje listy i konto, śledztwo u Vivaldich nie przyniosłoby rewelacji.- Skoro tak uważasz.- Giancardi poczochrał brodę.- Jedziesz na Thanedd, Yennefer? Na ten powszechny zjazd czarodziejów?- Owszem.- By zdecydować o losach świata?- Nie przesadzajmy.- Różne plotki krążą - rzekł sucho krasnolud.- I różne rzeczy się dzieją.- Jakie, jeśli to nie tajemnica?- Od ubiegłego roku - powiedział Giancardi, gładząc brodę - obserwuje się dziwne ruchy w polityce podatkowej.Ja wiem, ciebie to nie interesuje.- Mów.- Podwojono wymiar pogłównego i hiberny, podatków ściąganych bezpośrednio przez władze wojskowe.Wszyscy kupcy i przedsiębiorcy muszą dodatkowo płacić do skarbu królewskiego „dziesiąty grosz”, całkiem nowy podatek, jeden grosz od każdego nobla obrotu.Krasnoludy, gnomy, elfy i niziołki płacą ponadto zwiększone pogłówne i podymne.Jeżeli prowadzą działalność handlową lub produkcyjną, są nadto obciążeni obowiązkową „nieludzką” donatywą, wynoszącą dziesięć od sta.W ten sposób ja odprowadzam do skarbu ponad sześćdziesiąt procent dochodu.Mój bank, wliczając wszystkie filie, daje Czterem Królestwom sześćset grzywien rocznie.Dla twojej wiadomości: to jest prawie trzykrotnie więcej, niż możny diuk czy hrabia płaci kwarty z potężnej królewszczyzny.- Ludzie nie są obciążeni donatywą na wojsko?- Nie.Płacą tylko hibernę i pogłówne.- A zatem - pokiwała głową czarodziejka - to krasnoludy i inni nieludzie finansują kampanię przeciwko Scoia'tael, która toczy się w lasach.Spodziewałam się czegoś takiego.Ale co mają podatki wspólnego ze zjazdem na Thanedd?- Po waszych zjazdach - mruknął bankier - zawsze coś się dzieje.Tym razem mam zresztą nadzieję, że będzie odwrotnie.Liczę na to, że wasz zjazd sprawi, że przestanie się dziać.Bardzo byłbym rad, dla przykładu, gdyby ustały te dziwne skoki cen.- Mów jaśniej.Krasnolud rozparł się w fotelu i splótł palce na przykrytym brodą brzuchu.- Pracuję w moim fachu ładne parę lat - powiedział.- Dostatecznie długo, by móc umieć powiązać niektóre ruchy cen z niektórymi faktami.A ostatnio bardzo wzrosły ceny drogich kamieni.Bo jest na nie popyt.- Zamienia się gotówkę na klejnoty, by unikać strat z tytułu wahań kursów i parytetów monety?- Też.Kamienie mają nadto jeszcze jedną wielką zaletę.Mieszcząca się w kieszeni kilkuuncjowa sakieweczka brylantów odpowiada wartością jakimś pięćdziesięciu grzywnom, taka zaś suma w monecie waży dwadzieścia pięć funtów i zajmuje spory worek.Z sakieweczka w kieszeni ucieka się znacznie szybciej niż z workiem na ramieniu.I ma się obie ręce wolne, co nie jest bez znaczenia.Jedną ręką można trzymać żonę, drugą, gdyby zaszła konieczność, można komuś przypieprzyć.Ciri parsknęła z cicha, ale Yennefer natychmiast uciszyła ją groźnym spojrzeniem.- A zatem - uniosła głowę - są tacy, którzy już zawczasu przygotowują się do ucieczki.A dokąd, ciekawość?- Najwyżej notowana jest daleka Północ.Hengfors, Kovir, Poviss.Raz, że to faktycznie daleko, dwa, kraje te są neutralne i mają z Nilfgaardem dobre stosunki.- Rozumiem - złośliwy uśmiech nie zniknął z warg czarodziejki.- A więc brylanty do kieszeni, żonę za rękę i na Północ.Nie za wcześnie? Ach, mniejsza z tym.Co jeszcze drożeje, Molnar?- Łodzie.- Co?- Łodzie - powtórzył krasnolud i wyszczerzył zęby.- Wszyscy szkutnicy z wybrzeża produkują łodzie, zamówione przez kwatermistrzów armii króla Foltesta.Kwatermistrzowie płacą dobrze i ciągle składają nowe zamówienia.Jeśli masz wolny kapitał, Yennefer, zainwestuj w łodzie.Złoty interes.Produkujesz czółno z trzciny i kory, wystawiasz fakturę na barkas z pierwszorzędnej sośniny, górką dzielisz się z kwatermistrzem po połowie.- Nie kpij, Giancardi.Mów, o co chodzi.- Te łodzie - rzekł od niechcenia bankier, patrząc na powałę - transportuje się na południe.Do Sodden i Brugge, nad Jarugę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •