[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A słyszałaś, jak zareagował Han?- Martwił się stanem Leii.- Tak powiedział - odparł Luke.Tym razem Mara nie zaprzeczyła.Jej mąż wyczuwał, jak bardzo jest przerażona.Pozostawiła Bena z Hanem i Leia pogrążonymi w roz­paczy, ale Luke wiedział, że nie powinien jeszcze raz proponować, aby udała się na Coruscant.Już postanowiła, że poleci tam dopiero po za­kończeniu bitwy.Nawet Luke Skywalker - zwłaszcza Luke Skywalker -uświadamiał sobie, że nie powinien się starać jej przekonać, kiedy się już zdecydowała.- Luke, popełniłbyś błąd, gdybyś nie pozwolił mu wykorzystać szansy ocalenia zakonu Jedi - odezwała się Mara kilka chwil później.- Han i Leia też to wiedzą.Przypomnij sobie, jak zareagowali podczas tamtej narady w kraterze.To właśnie oni nalegali, żebyś pozwolił mu polecieć.Wiedząc, że Mara wyczuje jego kiwnięcie głową, nawet jeżeli go nie zobaczy, Luke zachował milczenie.Zaczął się skupiać na głębokim oddychaniu.Posługując się techniką odprężania Jedi, usiłował skupić myśli.Prawdę mówiąc, nadciągająca bitwa podsuwała mu złe przeczu­cia, które nie miały nic wspólnego z Anakinem.Wiedział, że jeżeli ich plan się powiedzie, Zaćmienie straci wielu pilotów.Może nawet bardzo wielu.Ponownie zwrócił uwagę na przemówienie admirała Sovva, kiedy Sullustanin podziękował jemu i „aparatowi wywiadowczemu” rycerzy Jedi za poinformowanie Wojsk Obrony o prawdopodobnym czasie i miej­scu pojawienia się nieprzyjaciół.Jego słowa wywołały chichot Mary i po­zostałych Jedi.„Aparat”, o którym wspomniał Sovv, był w rzeczywistości potęgującym się przeświadczeniem najsilniejszych Mocą mistrzów, że w gromadzie komet OboRin zanosi się na coś niezwykłego.Pamiętając jednak, że Moc nie wykazuje wrażliwości na obecność Yuuzhan Vongów, mistrzowie i rycerze nie wiedzieli, co o tym sądzić.Z początku nie zamierzali reagować, aby nie wywoływać fałszywego alarmu.Zmienili zdanie i złożyli meldunek dopiero wtedy, kiedy Talon Karrde poinfor­mował ich, że ogromna flota szturmowa Yuuzhan odleciała z przestworzy Borleias mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zaczęło ich dręczyć to przeczucie.Okazało się, że Admirał Sovv szuka politycznego pretekstu do wzmocnienia obrony planety Coruscant i otaczających ją przestworzy.Nic więc dziwnego, że postanowił wykorzystać złożony meldunek do własnego celu.Nie wdając się w szczegóły, określił zawarte w nim do­mysły mianem „wiarygodnego raportu komórki wywiadu rycerzy Jedi” i posłużył się nim, aby wezwać do powrotu kilka flot z odległych rejo­nów galaktyki.Wedge doniósł prywatnie Luke’owi, że sullustański ad­mirał nie spodziewał się pojawienia Yuuzhan Vongów, ale zdecydował się przygotować zasadzkę wyłącznie z chęci zachowania pozorów.Wreszcie liczba wyłaniających się z nadprzestrzeni nowych okrę­tów wyraźnie zmalała.- Ta chwila w końcu nadeszła, moi przyjaciele - zakończył Sovv.-Proszę, niech wszyscy przełączą swoje komunikatory na wyznaczone kanały.i niech Moc będzie z wami.Luke wybrał przydzielony kanał i połączył się z Zaćmieniem.- Wiecie wszyscy, o co dzisiaj walczymy i dlaczego - powiedział.-Nie wyrywajcie się z szyków i wypełniajcie dokładnie rozkazy dowód­ców eskadr.Ta bitwa niedługo się zakończy.-.a później zakończy się cała wojna - odparło kilka głosów.- Wiemy, mistrzu Skywalkerze - odezwała się Saba Sebatyne.-Mówiłeś nam to już siedem razy.Odpowiedziały jej nerwowe chichoty pilotów obu dywizjonów Za­ćmienia.Luke bardzo chciałby przyłączyć się do rozmowy i pomóc rozłado­wać napięcie jakąś celną uwagą, ale jego umysł spowijała mgła smutku i bólu.- Przepraszam - powiedział w końcu.- Pragnąłem tylko się upew­nić.Koordynatorze?- Przygotować się do identyfikacji indywidualnych celów - rozka­zał Corran.- Sykaczko, lecisz pierwsza.Wychyl nos z dziupli.Wszyscy inni, czekać na dalsze rozkazy.Kanonierka Barabelki opuściła szyk i przeleciała na drugą stronę komety, za którą ukrywały się gwiezdne myśliwce eskadr Zaćmienia.Luke wcisnął przełącznik i na ekranie taktycznego monitora ukazał się obraz formacji maszyn pilotowanych przez rycerzy Jedi.Obrócił go o dziewięćdziesiąt stopni i przesunął tak, by gromada komet znalazła się po jednej stronie, a wyskakujące z nadprzestrzeni świetliste punkciki naprzeciwko niej, ale po drugiej stronie ekranu.Pojawiające się na samym dole cyferki informowały, że liczba nieprzyjacielskich jednostek sięga kilkudziesięciu tysięcy i nadal wzrasta.W pewnej chwili mniej więcej pośrodku szyku yuuzhańskich okrę­tów pojawił się obejmujący kilka punkcików niewielki kwadrat.Zaraz potem rozległ się cichy trzask i z komunikatora wydobył się głos Danni Quee.- Yammosk umiejscowiony - zameldowała młoda kobieta.- Okre­ślimy dokładniej, na pokładzie którego statku, kiedy bitwa zacznie się już rozkręcać.- Wszyscy silni, zwarci i gotowi? - zapytał Corran.Luke przeniósł spojrzenie na ekran dowódcy, aby upewnić się, że piloci jego eskadry meldują pełną gotowość wszystkich NOS-ów - na­pędów, osłon i systemów uzbrojenia.Kiedy przekonał się, że są gotowi, otworzył umysł i przesłał emocje Tamowi.Młody Durosjanin był trzecią obok niego i Mary osobą, które miały się dzielić ochronnymi polami myśliwców.Wcisnął guzik mikrofonu.- Miecze gotowe - zameldował.Kiedy gotowość zgłosiły także pozostałe trzy eskadry, Corran ze­zwolił na start.W skład obu dywizjonów wchodziły siedemdziesiąt dwa X-skrzydłowce i osiem silnie uzbrojonych kanonierek.Wszyscy piloci wylecieli zza skrywającej ich komety i przyspieszyli niemal do prędko­ści światła.Pokonali odległość dzielącą ich od nieprzyjacielskiej arma­dy tak szybko, że śmignęli obok lecących na czele szyku yuuzhańskich jednostek zwiadowczych, zanim nieprzyjaciele zdołali wypuścić cho­ciaż jeden pocisk magmy.Luke leciał na czele i wybierał wektor, który pozwoliłby wszystkim przedostać się w środek szyku yuuzhańskiej floty bez wzbudzania podejrzeń, że kierują się ku określonemu celowi.- Dobra robota - pochwalił przez komunikator Corran.Nagle ukazywany na ekranie taktycznego monitora Skywalkera ob­raz uległ powiększeniu.Przedstawiał teraz dowodzone przez mistrza Jedi dwie eskadry niebieskich plamek, otoczone istnym morzem żółtych punk­cików jednostek Yuuzhan Vongów.Obok każdego nieprzyjacielskiego okrętu widniały informacje na temat masy i prawdopodobnego uzbroje­nia, a niekiedy - ilekroć operatorzy komputerów na pokładzie „Wesoł­ka” potrafili dopasować charakterystyczne cechy do informacji zapisa­nych w bazach danych - nawet nazwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •