[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za to zarobił od bratakuksańca.- Nie, nie jestem - odparła sztywno.- Ojciec mówi, że tak.- Więc się myli.- On się nigdy nie myli.- Naprawdę? W takim razie musi być doskonały - a ja zawszemyślałam, że tylko Bóg jest doskonały.To dało im do myślenia.- Po mojemu ona nie jest ani katoliczką, ani nierządnicą - rzekłostatni z braci, Zachariasz.Z nich wszystkich miałnajprzyjemniejsze oblicze, a jego oczy błyszczały humorem,którego brakowało pozostałym.- Myślę, że po prostu sięzbłąkała.- Zbłąkała? - prychnął Jozue. - Tak, jak zbłąkana owieczka.- Zachariasz wziął Ellie za rękę.- Chodz, kuzynko, podróżowałaś kawał drogi i na pewno jesteśzmęczona.- Och, bardzo.Dzięki, kuzynie.- Nie stawiaj się ojcu, bądz miła dla matki, a wszystko będziedobrze, kuzynko Eleanor.-Ellie.Potrząsnął głową.- Lepiej nie przyznawaj się do tego imienia.Matka jużnarzekała, że nie ma takiego w Piśmie.A lepiej, żebyś niepodsuwała jej amunicji, której użyje przeciwko tobie.-Więc wojna?-O, tak, duchowa wojna, którą toczymy codziennie.Wykażnajmniejszą oznakę słabości, a diabeł już cię ma w swoichszponach!-1 moje imię jest moją słabością?Przystanął w progu.- Zbłąkane owieczki odrywają się od stada przez grzech isamowolę, Ellie.Jeśli masz pozostać w naszej rodzinie, musiszwidzieć, że oczekuje się od ciebie całkowitego oddania.Więc nawet Zachariasz uważał ją za upadłe stworzenie, choćbył milszy od reszty.-A jakie grzechy popełniłam, kuzynie?- Należałaś do grzesznego świata, miast trzymać się od niego zdaleka, jak czynią wyznawcy prawdziwej wiary.Nie zaprzeczysztemu.-Nie zaprzeczę, lecz pierwszy raz słyszę o takich naukach.Uśmiechnął się i poklepał ją po ręku. - Wobec tego zgrzeszyłaś niewiedzą, więc jest dla ciebienadzieja.Powiem o tym ojcu.Ellie pokajała się przed stryjostwem, przepraszając za nagłewyjście.Na szczęście nie drążyli dalej sprawy.Hepzibahwypchnęła ją do pokoju, zaznaczając, że nie dostanie kolacji, abydogłębniej przemyślała swoje grzechy.Ellie zamknęła drzwi ipołożyła swój skromny tobołek na łóżku, zadowolona, żewreszcie została sama.Nie wiedziała już, co jest gorsze:niezrównoważony charakter ciotki, karzący fanatyzm stryja czyzłagodzone miłym obejściem przekonanie Zachariasza, że zaliczasię do tych, które zboczyły z drogi cnoty.Ellie obudziła się o świcie i usłyszała, że rodzina już krząta sięw kuchni.Nowy dzień - może będzie lepszy? Rozczesała włosy,zaplotła je w luzny warkocz i zeszła na dół, aby zaoferować swąpomoc przy śniadaniu.Powitała ją cisza, kiedy mężczyzni unieśligłowy znad talerzy z owsianką.Ciotka chwyciła ją za ramię iodprowadziła z powrotem do pokoju.-Nigdy - zapowiedziała surowo - nie pokazuj się ludziom zwłosami niezaczesanymi za uszy.Tylko ladacznice pysznią sięswoimi wdziękami.Czy nie masz czepka jak każda porządnakobieta?Ellie w ostatniej chwili ugryzła się w język, by nie powiedzieć,że sama królowa z dumą pokazuje swe bujne rude włosy.- Nie, ciociu.Tylko aksamitny beret.-Więc pożyczę ci swój.Hepzibah wróciła za chwilę i mrucząc coś niepochlebnie,zaczęła upychać każdy luzny kosmyk pod brzydkim lnianymczepkiem. -Twoja suknia jest przyzwoita, lecz zbyt strojna na co dzień.Wezmiesz moją starą.Ellie obawiała się, że to powie.Ciotka była o głowę wyższa odniej i dwa razy tęższa.Utopi się w jej rzeczach! Ale mniejsza owygląd, jeśli dzięki temu kupi sobie spokój.- No, teraz możesz iść do kuchni  uznała ciotka zaprobującym skinieniem głowy.Po śniadaniu przystąpiono do modłów.Stryj Paul prosił Pana długo i żarliwie, aby wejrzał wnieszczęsną grzesznicę, która nawiedziła ich dom.Ellie udawała,że nie chodzi o nią.Bóg, którego czciła, był zupełnie różny odtego, do którego zwracał się stryj: kochający, litościwy irozumiejący.Jej Jezus nawoływał, aby jego dzieci przyszły doNiego, a sam przyszedł do Marii i Marty.- O, Panie, zmagam się z szatanem, aby ocalić jej duszę dlaciebie.- Stryj Paul uniósł ramiona, jakby szykował się dowyimaginowanego ciosu, a rysy wykrzywiły mu się w napięciu.-Pomóż jej uciec od zła i powrócić na drogę prawdy.Niechwyprze się całej niewieściej próżności, niech mówi tylko orzeczach właściwych i niech lamentuje nad swymi rozlicznymigrzechami.Pot zrosił mu czoło, aż krople spływały po policzkach nabrodę.Reszta rodziny potwierdziła jego słowa chóralnym  amen"i przytakującymi pomrukami.Ich religijny ferwor przerażał Ellie,choć musiała przyznać, że był w nim ogromny żar.Przymknęłaoczy, skupiając się na własnej modlitwie, gdy nagle silne ręcechwyciły ją za ramiona i potrząsnęły gwałtownie, aż krzyknęła zestrachu.To stryj wyszarpnął ją zza stołu. - O, Panie, demony opętały jej duszę i wyją teraz, oślepioneświatłem prawdy! Wypędzam je z niej w imię Jezusa Chrystusa,naszego zbawiciela! - Potrząsał Ellie jak szmacianą lalką, apotem pchnął ją na ziemię, aż padła na podłogę przedpaleniskiem. Patrzajcie, oto oczyszczona została z całegozepsucia! Upada, porażona jasnością Boga! Alleluja!-Alleluja! - odpowiedzieli jak echo żona i synowie.Elliepodniosła się chwiejnie na klęczki, ocierając usta z popiołu.- Dziecko, módl się do Pana o swe wybawienie! - wrzasnąłstryj.Ellie pragnęła jedynie wybawienia od tego szaleństwa.Wątpiła, aby ich modlitwy były szczere.Jednak nawet gdybychciała, nie byłaby w stanie wykrzesać z siebie teatralnychuniesień, aby przekonać ich o swoim nawróceniu.Niestety,czekali na je słowa.Skupiła się i pochyliła głowę.- Padre, perdónanos nuestros pecados.  Ojcze, przebacznam nasze winy".- Znów bluzni! - krzyknęła Hepzibah.- Musisz wybić z niejdiabła, mój mężu.Ona jest prawdziwie opętana!Ellie powiodła po nich zmęczonym spojrzeniem.- Nie, pani, to nieprawda.Wypowiadam modlitwę pańską pohiszpańsku, jak uczyła mnie matka.Często modlę się w tensposób, gdyż był to mój pierwszy język w dzieciństwie iprzychodzi mi w sposób naturalny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •