[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten wzruszył ramionami naznak, iż nic nie może w tej kwestii radzić.- Ruszaj ze mną i moją kompanią ostów, Wilkun.Jakie masz inne, lepsze wyjście?Nie ufasz Annie.Król Henryk skazał cię na banicję.Ja przynajmniej ochronię cię przed jegogniewem.Wilkun uśmiechnął się ironicznie.- To nie gniewu króla się obawiam - rzekł, lecz poza tym nie miał żadnych obiekcji. Rozdział siódmyKARA ZMIERCI1Silnoręki dumał, że ludzie mają zwyczaj urządzania swoich świąt wtedy, gdy chcąuczcić jakieś pozytywne wydarzenie i zarazem coś sobie wynagrodzić.Pozwalają, bysfermentowane napitki mąciły ich umysły.Zbyt wiele jedzą.Często stają się hałaśliwi,kłótliwi i niezdyscyplinowani, szastają pieniędzmi i zdają się żyć tak, jakby ich kielichy niemiały dna.Nawet wodzowie hołdowali tradycji świętowania zwycięstw.Ich żołnierze urządzaliparady, a oni sami robili zakłady, kto zwycięży w walkach pomiędzy niewolnikami lubdzikimi zwierzętami.W ten sposób popisywali się przed rywalami i chwalili się swą władzą.On sam nie miał takich potrzeb.Statki jego martwych wrogów tkwiły na brzegach ipowiększały wielkość jego własnej floty.Gromadził broń, natomiast kowale z dwudziestualbo nawet i więcej plemion kuli ją z jego rozkazu.Wodzowie dwudziestu lub więcej plemionprzybyli do Rikin Fjord, oddając się pod jego komendę, składając u jego stóp swe berła.Uznali go - niektórzy z ochotą - jako władcę wszystkich plemion: pierwszy pośród równych,tak jak to miało miejsce wśród ludzi, których król sprawował władzę nad książętami ilordami.Nazwał się Silnorękim, korzystając z prawa nadawania imion, przyznanego muprzez StarąMatkę jego plemienia.Był pierwszym wodzem, który zjednoczył wszystkieplemiona SkalnychDzieci pod swoimi rządami.Nie czuł jednak podniecenia władzą i nie upajał się nią.Nie miał potrzebyświętowania.Piastował jedynie w swoim sercu i umyśle przeszywający nóż ambicji i zimnąpustkę z powodu nieobecności tego, kogo w sercu nazywał bratem.Alain, syn Henriego,zniknął ze świata żywych.Silnoręki nie śnił już dłużej.Dokuczliwe poczucie braku tego człowieka było zródłemgoryczy i żalu.Jednakże sny nie stanowiły całego jego życia.Nie potrzebował ich.Jego pragnienia nie pozbawione były bowiem kalkulacji.Nawet poniesiona strata nie mogła odwieść go odcelu.W gruncie rzeczy, ambicja i wola służą najlepiej tym, którzy nie mają serca.Ze swego tronu, z berłem w ręku, obserwował gromadzący się przed nim tłum.Członkowie plemion SkalnychDzieci zbierali się na delikatnie pochyłym terenie, opadającymaż do brzegu fiordu.U stóp Silnorękiego leżały dwadzieścia dwa berła, zaś wodzowie, którzyje złożyli, stali w pełnej szacunku odległości.Za jego plecami znajdowali się wojownicyplemienia Rikin, przemieszani z tymi, który przypłynęli tutaj na statkach.Na brzeguzakotwiczono ich przynajmniej osiemdziesiąt.Na pokładzie każdego znajdowało się niemniej niż pięćdziesięciu członków plemion SkalnychDzieci.Jednakże obecnie zgromadzenistanowili ledwie część armii, którą Silnoręki chciał zebrać.Większość podległych mu pozostała w rodzinnych fiordach.Mimo wszystko ludziewciąż dysponowali większymi siłami niż wszystkie zjednoczone SkalneDzieci.Krwawe Serce i inni wodzowie nie mogli zrozumieć, że ludzie byli od nich słabsi,choć ich liczba imponowała.Zgromadzeni czekali.W oddali rozległ się śpiew wiatru, płynący z fjalli.Tam zebrałysię w ciszy MądreMatki, co było przywilejem kamienia.Za ich plecami uwijały sięPrędkieCórki.Nie miały cierpliwości swoich matek i babek.Nie dla nich powolna wieczność.Tak jak ich bracia i kuzyni, stąpały po ziemi przez nie więcej niż czterdzieści lat, by potempoddać się presji czasu.StaraMatka plemienia Rikin stała u wejścia do swego dworu, obserwując wszystkowokół.Takie było jej prawo i obowiązek.Czuł jej oddech na karku, pomimo iż nic niemówiła ani nie uczyniła żadnego gestu.To był jego dzień.Nawet jeśli StaraMatka przekazałaby nóż władzy w ręceMłodejMatki i zaczęłaby swój powolny marsz ku fjalli, prawdopodobnie żyłaby dłużej niżktórekolwiek z jej dzieci.Starania Silnorękiego musiały jej się wydawać sportem dlamłodych, szybko zaczętym i szybko wygranym.On jednakże miał zamiar zrobić tyle, ile w jego mocy.Wódz plemienia Hakonin postąpił naprzód jako ostatni i położył swoje berło naszczycie kupki innych.Uczynił to ostatni dlatego, że StaraMatka plemienia Hakonin byłapierwszą, która zrozumiała cel Silnorękiego i zaproponowała współpracę.Wódz Hakoninówcofnął się, stanąwszy na przodzie zgromadzonych, pomiędzy Piątym i Dziesiątym Synem;sternikiem Silnorękiego i dowódcą, a także jego kuzynem.Silnoręki wstał.Wyciął na trzonkach wszystkich insygniów władzy podwójne koło, cooznaczało jego władzę.Nacięcia pomalował na brunatno-żółto, tak by były bardziej widoczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •