[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oby żyli wiecznie!.- odezwało się kilka głosów z ogrodu.- Jego dostojność - mówił znowu głos pojedynczy - zasyła pozdrowienia najpiękniejszej róży spodLibanu! Gdy umilkł, rozległ się dzwięk arfy i fletu.- To muzyka!.- zawołała Tafet klaszcząc w ręce.- Będziemy obchodzili szabas przy muzyce.Sara i jej ojciec, z początku przerażeni, zaczęli się śmiać i zasiedli do stołu.- Niech sobie grają - rzekł Gedeon - nie zepsuje nam apetytu ich muzyka.Flet i arfa odegrały zwrotkę, po której odezwał się głos tenorowy śpiewając:- "Jesteś piękniejsza od wszystkich dziewcząt, jakie przeglądają się w wodach Nilu.Włosy twojeczarniejsze od piór kruka, oczy spoglądają łagodniej od oczu łani, która tęskni za swoim koziołkiem.Wzrost twój jest jako wzrost palmy, a lotus zazdrości tobie wdzięku.Piersi twoje są jak winne grona,których sokiem upajają się królowie."Znowu odezwał się flet i arfa, a po nich pieśń:- "Przyjdz i spocznij w ogrodzie.Służba, która do ciebie należy, przyniesie liczne naczynia i piwawszelkich gatunków.Przyjdz, uświęcimy noc dzisiejszą i świt, który po niej nastąpi.W moim cieniu, wcieniu figi rodzącej słodkie owoce, twój kochanek spocznie po twojej prawicy; a ty go upoisz i powolnąbędziesz wszelkim jego żądaniom."Flet i arfa - po nich znów śpiew:- "Ja jestem milczącego umysłu, nigdy nie mówię, co widzę, i słodyczy moich owoców nie psuję czczympaplaniem." *ROZDZIAA DZIESITYWtem śpiew umilkł zagłuszony wrzawą i szelestem jakby wielu biegnących.- Poganie!.wrogowie Egiptu!.- wołał ktoś.- Zpiewacie, kiedy wszyscy nurzamy się w strapieniu, ichwalicie %7łydówkę, która czarami swoimi zatrzymała bieg Nilu.- Biada wam! - wołał inny.- Depczecie ziemię następcy tronu.Zmierć spadnie na was i dzieciwasze!.- Ustąpimy, ale niech wyjdzie do nas %7łydówka, abyśmy jej przedstawili nasze krzywdy.- Uciekajmy!.- krzyknęła Tafet.- Gdzie? - spytał Gedeon.- Nigdy! - odparła Sara, na której twarz łagodną wystąpił rumieniec gniewu.- Czyliż nie należę donastępcy tronu, przed którym ci ludzie padają na twarz?.I zanim ojciec i służąca opamiętali się, wybiegła na taras cała w bieli, wołając do tłumu za murem:- Oto jestem!.Czego chcecie ode mnie?.Gwar na chwilę ucichł, lecz znowu odezwały się grozne głosy:- Bądz przeklęta, cudzoziemko, której grzech zatrzymuje wody Nilu!.W powietrzu świsnęło kilka kamieni rzuconych na oślep; jeden uderzył w czoło Sarę.- Ojcze!.- zawołała chwytając się za głowę.Gedeon porwał ją na ręce i zniósł z tarasu.Wśród nocy widać było nagich ludzi w białych czepkach i fartuszkach, którzy przełazili mur.Na dole Tafet krzyczała wniebogłosy, a niewolnik Murzyn schwyciwszy topór stanął w jedynychdrzwiach domu, zapowiadając, że rozwali łeb każdemu, kto ośmieli się wejść.- Dajcie no kamieni na tego psa nubijskiego! - wołali do gromady ludzie z muru.Lecz gromada nagle ucichła, gdyż z głębi ogrodu wyszedł człowiek z ogoloną głową, odziany w skórępantery.- Prorok !.ojciec święty.- zaszemrano w tłumie.Siedzący na murze poczęli zeskakiwać.- Ludu egipski - rzekł kapłan spokojnym głosem - jakim prawem podnosisz rękę na własność następcytronu?- Tam mieszka nieczysta %7łydówka, która powstrzymuje przybór Nilu.Biada nam!.nędza i głód wisinad Dolnym Egiptem.- Ludzie złej wiary czy słabego rozumu - mówił kapłan - gdzieżeście słyszeli, ażeby jedna kobieta mogłapowstrzymać wolę bogów? Co rok, w miesiącu Tot, Nil zaczyna przybierać i do miesiąca Choiak rośnie.Czy działo się kiedy inaczej, choć nasz kraj zawsze był pełen cudzoziemców, niekiedy obcych kapłanówi książąt, którzy, jęcząc w niewoli i ciężkiej pracy, z żalu i gniewu mogli rzucać najstraszliwszeprzekleństwa.Ci z pewnością pragnęli na nasze głowy zwalić wszelakie nieszczęścia, a niejedenoddałby życie, ażeby albo słońce nie weszło nad Egiptem o porannej godzinie, albo Nil nie przybrał wpoczątkach roku.I co z ich modlitw?.Albo nie zostały wysłuchane w niebiosach, albo obcy bogowienie mieli siły wobec naszych.Jakim więc sposobem kobieta, której między nami jest dobrze, mogłabyściągnąć klęskę, której najpotężniejsi wrogowie nasi sprowadzić nie potrafili?.- Ojciec święty mówi prawdę!.Mądre są słowa proroka!.- odezwano się w tłumie.- A jednak Messu, wódz żydowski, zrobił ciemność i pomór w Egipcie!.- zaoponował jeden głos.- Który to powiedział, niech wystąpi naprzód!.- zawołał kapłan.- Wzywam go, niech wystąpi, jeżelinie jest wrogiem egipskiego ludu.Tłum zaszemrał jak wicher z daleka płynący między drzewami; ale naprzód nie wystąpił nikt.- Zaprawdę mówię, ciągnął kapłan, że między wami krążą zli ludzie niby hieny w owczarni.Nie litują sięoni nad waszą nędzą, ale chcą was popchnąć do zniszczenia domu następcy tronu i buntu przeciwfaraonowi.Gdyby zaś udał się ich nikczemny zamiar, a z waszych piersi gdyby zaczęła płynąć krew,ludzie ci ukryliby się przed włóczniami jak w tej chwili przed moim wezwaniem.- Słuchajcie proroka!.Chwała ci, mężu boży!.- wołał tłum pochylając głowy.Pobożniejsi upadali naziemię.- Słuchajcie mnie, ludu egipski.Za twoją wiarę w słowa kapłana, za posłuszeństwo faraonowi inastępcy, za cześć, jaką oddajecie słudze bożemu, spełni się nad wami łaska [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •