[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcę aresztować młodego Spruilla.- Rób sobie, co chcesz - warknął gniewnie Dziadzio.- Bylebyś zaczekał do końca zbiorów.- Chyba możesz zaczekać miesiąc - dodał tata.Stick żuł chwilę swoją trawę, splunął i odrzekł:- Chyba mogę.- To dobry pracownik - powiedział tata.- A bawełny jest mnóstwo.Aresztujesz go i stracimy sześciu ludzi.Wiesz, jacy oni są.- Chyba mógłbym zaczekać - powtórzył Stick.Wyglądało na to, że zależy mu kompromisie.- Rozmawiałem z wieloma ludźmi i nie jestem pewien, czy twój chłopak mówi prawdę.- Ja kopałem nogą żwir, a on przeszywał mnie wzrokiem.- Jego w to nie mieszaj - odparł tata.- To jeszcze dziecko.- Ma dopiero siedem lat! - warknął Dziadzio.- Czemu nie znajdziesz sobie lepszych świadków?Stick wyprostował się i zesztywniał, jakby ktoś mu nagle przyłożył.- Zróbmy tak - zaproponował dziadek.- Zostawisz nam Hanka do końca zbiorów, a wtedy przyjadę do miasta i dam ci znać, że już go nie potrzebujemy.Nie obchodzi mnie, co zrobisz z nim potem.- Dobra, niech ci będzie.- Ale i tak myślę, że nie założą mu sprawy.Było trzech na jednego, nie skaże go żadna ława przysięgłych.- Zobaczymy - mruknął zadziornie Stick.Odszedł z kciu­kami w kieszeniach, arogancko na tyle, żeby nas wnerwić.- Mogę iść do lunaparku? - spytałem.- Naturalnie - odrzekł dziadzio.- Ile masz pieniędzy? - spytał tata.- Cztery dolary.- Ile chcesz wydać?- Cztery.- Myślę, że wystarczy dwa.- Może trzy?- Niech będzie dwa i pół.- Tak jest.- Puściłem się chodnikiem, śmigając między ludźmi i wkrótce znalazłem się na boisku, które znajdowało się naprzeciwko spółdzielni, kina i sali bilardowej.Lunapark zajął je całe, od tylnej bandy aż po ogrodzenie na końcu zapola.Pośrodku stał diabelski młyn w otoczeniu różnych zjeżdżalni, karuzel i ciągu budek z przeróżnymi atrakcjami.Z głośników na Slingerze i na karuzeli chrypiała głośna muzyka.Niemal wszę­dzie stały już długie kolejki.W powietrzu unosił się zapach tłustych kiełbasek, prażonej kukurydzy i jakiejś smażeniny.Znalazłem wózek z watą cukrową.Kosztowała dziesięć centów, ale zapłaciłbym za nią dużo więcej.Dewayne wypat­rzył mnie w tłumie, kiedy gapiłem się, jak starsi chłopcy strzelają z wiatrówki do małych kaczek pływających po stawie.Ciągle pudłowali, ponieważ - przynajmniej tak twierdził dzia­dek - wszystkie wiatrówki miały krzywo ustawione muszki.Jabłka w cukrze też kosztowały dziesięć centów.Kupiliśmy sobie po jednym i poszliśmy zwiedzać lunapark.Była tam wiedźma w długiej czarnej sukni.Miała czarne włosy - w ogó­le była cała czarna - i za dwadzieścia pięć centów przepowia­dała przyszłość.Pewna starsza, ciemnooka wróżka robiła to za tę samą cenę kartami tarota.Kolorowo ubrany mężczyzna z mikrofonem w ręku za dziesięć centów odgadywał wiek i wagę tego, kto mu zapłacił.Jeśli pomylił się o więcej niż trzy lata albo cztery i pół kilograma, zdobywało się nagrodę.W budkach jak zwykle było mnóstwo różnych gier: rzut piłką do dzbana na mleko, rzut piłką w przyciasne obręcze, rzut strzałką w balony, rzut obręczą na butelki.Chodziliśmy, delektując się hałasem i powszechnym oży­wieniem.Przy bandzie boiska zebrał się olbrzymi tłum, więc poszliśmy w tamtą stronę.Wielki afisz zapowiadał występy „Samsona, największego zapaśnika świata, prosto z Egiptu”, a pod afiszem była kwadratowa mata z obitymi materiałem słupkami w rogach i rozciągniętymi między nimi linami.Samsona na ringu nie było, ale Dalila, wysoka, szczupła i kształtna kobieta z mikrofonem w ręku, zapewniała, że za chwilę się pojawi.Jej kostium odsłaniał całe nogi i prawie całe piersi i jestem pewien, że w Black Oak nigdy dotąd nikt się aż tak nie rozebrał, przynajmniej publicznie.Milczący tłum złożony głównie z mężczyzn słuchał, a ona mówiła.Zasady były proste: Samson płacił dziesięć do jednego każdemu, kto wytrwa z nim na ringu przez jedną minutę.- To tylko sześćdziesiąt sekund! - krzyczała.- I pieniądze są wasze! - Miała bardzo dziwny akcent i od razu uwierzyliś­my, że ona i Samson przyjechali do nas z innego kraju.Nigdy w życiu nie widziałem mieszkańca Egiptu, ale ze szkółki niedzielnej wiedziałem, że Mojżesz miał tam dużo przygód [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •