[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pan major dobrodziej mówił mu wojewoda dajesz mi dowody osobliwszej swejuprzejmości.Tadeusz był to mój synowiec, którego i ja sobie często wspominam, a zawsze zprawdziwą przyjemnością.Dał on dowody niepospolitej odwagi i poświęcenia się bez granic,na co, niestety! nie wszystkich nas stać było w owych czasach.Ale spodziewam się, że pan dobrodziej tu dłużej zabawisz i przez to nastręczysz mi nadermiłą przyjemność odświeżenia sobie w pamięci.Tu kasztelanowa coś przemówiła do wojewody, a tymczasem Melania, która dotychczasrozmawiała z kasztelanową, odezwała się do skarbnika: Pan major także przybył do nas na całą zimę czy tylko w przejezdzie? Owszem, pani rzekł skarbnik zabawię tutaj najmniej kilka tygodni.Zima przykrą jestna wsi, a osobliwie wtedy, kiedy się jest samotnym. O! zima na wsi jest nie do przebycia.Czy i siostra pana majora, pani podkomorzyna sę-domirska, jest tutaj? Jest także. Zapewne z córką, która była na edukacji w Warszawie i bawiła u pani podczaszynejprzemyskiej, naszej dawnej znajomej.Ale i panią podkomorzynę ja kiedyś znałam.Kiedym,dzieckiem będąc, wyjeżdżała z rodzicami na lato do Albigowej, przypominam sobie, że pań-stwo podkomorstwo raz u nas byli.Jeżeli się nie mylę, była natenczas z nimi i mała Stasia,która teraz na pannę słuszną wyrosła i ma być tak niezrównanie piękną, że jeszcze tu nic po-dobnego nie widziano. Nie wiem, pani rzekł skarbnik, pokręcając wąsa o ile moja siostrzenica jest piękną,ale to wiem z pewnością, że nie jest piękniejszą od pani. O! pan major jesteś zbyt grzecznym. odpowiedziała Melania z zarumienieniem, aledodała zaraz a o ile w tej grzeczności jest zbytku, będziesz się pan mógł najlepiej przeko-nać, kiedy nas jedną przy drugiej obaczysz.Co zapewnie wkrótce się ziści, bo się spodzie-wam, że mnie nie ominie przyjemność odnowienia tej tak dawnej i całkiem zapomnianej już zna-jomości.W tej chwili zbliżył się do Melanii raznym krokiem starosta bełski, pełen słów nie tylkotak grzecznych, ale zarazem i tak obfitych, że ją zajął już wyłącznie dla siebie.Skarbnik wtedy się jeszcze dalej odsunął i przypatrywał się z natężoną uwagą staroście był to także jego dawny znajomy.Zostawmy tutaj skarbnika, a powróćmy jeszcze do jego siostry i siostrzenicy.Kiedy skarb-nik od nich odstąpił, ażeby się przysunąć do kasztelanowej, odezwała się matka do córki:161 Jeżeliby miało przyjść istotnie do tego, żeby nam ktoś zaprezentował tego pana Flawiu-sza, to bym się tylko jednej rzeczy obawiała od niego, a to jest. Cóż, mamo? To jest, żeby nie wspominał co o tej scenie warszawskiej. Ale gdzieżby on o tym wspomniał? Nie powinien by; ale ty nie znasz ludzi. Podkomorzyna, obrócona w tej chwili docórki, chciała coś dalej mówić, ale wtem z strony przeciwnej huknął jakiś głos nad nią: Madame!Podkomorzyna się obróciła i ujrzała stojącego przed sobą imć pana starostę halickiego,który trzymał Flawiusza za rękę: Prezentuję pani imć pana Flawiusza mówił starosta jeden danser więcej nie zawadzina balu.Pomimo to, że już była na to przygotowaną, podkomorzyna się przecież zmieszała i odpo-wiedziała półgłosem: Bardzo się cieszę.Starosta halicki, powiedziawszy jakiś komplement Stasi odszedł; Flawiusz został. Ja miałem przyjemność mówił Flawiusz widzieć panią niedawno.Bawiąc się u panachorążego koronnego, przejeżdżałem przypadkowo przez Zagórz i wstąpiłem do tamtejszegokościoła.Właśnie odprawiała się suma, a między modlącymi się byłyście także i panie. Mając kościół tak blisko, nie opuszczamy zwykle żadnego nabożeństwa. Bardzo to jest budujące.osobliwie dla mnie, który, przebywając najwięcej w mieście,odwykłem już od widoku tych naszych wiejskich kościółków, które jak tylko są otwarte, zaw-sze pełne są ludzi, modlących się cicho, skromnie, a często nawet z owymi najcenniejszymi zewszystkich łzami, które są tak wzruszające, że niepodobna im także łzą nie zawtórzyć. Nasz lud wiejski jest bardzo nabożny. Tak jest istotnie.Uważałem to we wszystkich moich po prowincji podróżach i spostrze-żenie to przynosiło mi zawsze niewymowną pociechę.Jest bowiem rzeczą pewną, że to sercesilne, czyste, dziewicze, ta niezachwiana, przeważająca nad wszystko inne wiara naszego lu-du, jest niezawodną rękojmią jego wielkiej przyszłości.Wszystkie najwspanialsze zdobyczenaszego napuszonego rozumu, wszystkie misterstwa naszego wszechstronnego umysłu ni-czym są wobec tej jednej, prostej, lecz świętej myśli, która jest jako perła wielka, osadzona wolbrzymiej skale, i całe szeregi takich skal niezwalczonych ma na swoje rozkazy. Pan bardzo pięknie mówisz o tej myśli wielkiej i nieskończonej, którą Bóg natchnął sercenasze, abyśmy znachodzili w niej przystań pewną we wszystkich burzach naszego życia. I mówię z serca.chociaż podobno nie wszyscy uwierzyliby temu, którzy byli wtedy wzagórskim kościele. Niezupełnie pana rozumiem. Pani mnie rozumiesz zupełnie odpowiedział z uśmiechem Flawiusz jeżeli dodam, żemnie ludzie tamtejsi oglądali z osobliwym zdziwieniem i bodaj czy niektórzy nie żegnali sięprzede mną ukradkiem. Pan zapewne żartujesz rzekła równie z uśmiechem podkomorzyna ale gdyby się na-wet coś podobnego zdarzyło, nie powinno to pana zadziwić.Lud nasz jeszcze nie jest obyty zwidokiem francuskiego ubioru. A powinien by być daleko więcej obyty z tym wszystkim, co przynosi cywilizacja, niżkażdy inny.Przejeżdżając przez Zagórz, widziałem tam między ludem daleko większą i nawetpokazniejszą zamożność niż w wioskach innych.Jest to niewątpliwa zasługa dworu, który, oile słyszałem, wzorowe prowadzi gospodarstwo u siebie i wzorowo się opiekuje swoją praco-witą gromadą.162 Pan jesteś bardzo grzeczny rzekła na to nie bez zadowolenia podkomorzyna ale istot-nie, mogę to sobie przyznać bez samochwalstwa, że mam trochę staranniejszy u siebie porzą-dek niż we wielu sąsiedztwach. Staranność nagradza się zwykle obfitością.Wyobrażam sobie, że w gospodarstwie u panimusi być prawie tak samo, jak u pani kasztelanowej na balu.Co tylko może przynieść za-szczyt, pożytek, ozdobę, a wreszcie i konieczną rozrywkę, wszystko się tu znajduje.Przyznaćwszakże potrzeba, że najpiękniejszych kwiatów dostarczyła temu balowi prowincja, jak tegopanie same jesteście już najniezaprzeczeńszym dowodem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]