[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może wtedy przemawiać do duchów podobnie lękliwych, jak on sam, ale do nikogo innego."Istnieje także przeznaczenie na mękę wieczną - naucza ten Papież, pełen nadziei - a męka ta to nic innego, jak definitywne odrzucenie od Boga, definitywne zerwanie komunii z Ojcem i Synem, i Duchem Świętym.To nie tyle Bóg odrzuca człowieka, ile człowiek odrzuca Boga" (PPN 70).Godna zastanowienia i tchnąca nadzieją teologia o Bogu, który odrzuca człowieka, choć "nie tyle" i nie tak bardzo.Jako że "potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii" (PPN 70), Wojtyła musi wskazać drogę do uniknięcia tej kary.Tak jak można się było spodziewać, zaczyna od wychwalania przeszłości Kościoła: "Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi!.Można powiedzieć, że te kazania, całkowicie odpowiadające treści Objawienia w Starym i Nowym Testamencie, penetrowały głęboko świat wewnętrzny człowieka.Wstrząsały jego sumieniem, rzucały go na kolana, przyprowadzały do kratek konfesjonału, miały swoje potężne oddziaływanie zbawcze" (PPN 136).Otóż i groźbę niosące posłannictwo Papieża, który nie tylko uważa za uzasadnione w Nowym Testamencie kazania wygrażające piekłem, co wydawało się już przezwyciężone, ale nawet cieszy się z tego, jak to zastraszanie "rzucało na kolana" przestraszonych ludzi i "przyprowadzało ich do kratek konfesjonału".Ten ustęp, jeden z najpodlejszych i najbardziej demaskujących w całej książce, na pewno nie przynoszącej nadziei, pokazuje, o co faktycznie chodzi Janowi Pawłowi II.Jego rzekomo radosne posłannictwo, jego entuzjazm dla pokoju i radości Ewangelii sprowadzają się raptem do najwredniejszego zastraszania.Trwoga bowiem, trwoga przed piekłem, ma "potężne oddziaływanie zbawcze".Wojtyła nie wstydzi się tego oznajmić.Choćby używane tu superlatywy dyskredytują całą resztę jego świątobliwej gadaniny jako pustosłowie.Mało tego.Papież spogląda w niedawną przeszłość i w teraźniejszość: "człowiek się zgubił, kaznodzieje się zgubili, katecheci się zgubili, wychowawcy się zgubili.Nie mają już odwagi «straszyć piekłem».Może nawet słuchacze przestali się go lękać" (PPN 138 i nast.).To się musi zmienić.Ci "zgubieni" mają na przyszłość znów sami odczuwać strach i straszyć innych.Albowiem piekło to fakt, w który mocno wierzy głosiciel strachu i nadziei Wojtyła.Gdyby jeszcze było trzeba dowodu, jak marną klientelę ten Papież wyłącznie obsługuje, otóż i on.Żal mi wielu innych katolików, mających takiego Papieża za pasterza.Czas by nareszcie wstać i powiedzieć coś panu Wojtyle.Czy Jan Paweł II ze swoją nauką "dorósł do wszystkich ludzi"? Coraz większa ich liczba słusznie uważa, że Wojtyła w ogóle nie dotyka prawdy o człowieku, a nawet nie może jej dosięgnąć, gdyż występuje u niego tylko mistyfikacyjnie-ideologiczna forma wyrazu, w której jawi mu się istota człowieka, nie on sam.W epoce, gdy nauki humanistyczne coraz częściej, we właściwy im sposób, dochodzą do uświadomienia, że właściwości, tradycyjnie przypisywane człowiekowi, w istocie są złudzeniami, Papieżowi jest trudniej, niż sam się domyśla, wiarygodnie zaprezentować istotę całego człowieka.Również i wyobrażenie Wojtyły o Chrystusie, który to wszystko rozwiąże, jest nazbyt jednostronnie przykrojone na miarę tych spośród słuchaczy Papieża, którzy potrzebują takiej pomocy.Nie odpowiadają mu ani w teraźniejszości, ani w przyszłości, realia tego świata i jego ludzi.Większość ludzi - czyżby przez to już byli złej woli? - w ogóle potrafi się obejść bez takiego autorytetu Syna Bożego, nie ponosząc przez to uszczerbku na swoim człowieczeństwie ani na duszy.Papież się do nich nie zwraca.Mają oni inne wyobrażenie o prawdzie niż Jan Paweł II.Nikt nie śmie dyskredytować ich jako ludzi, którzy zatrzymali się w połowie drogi; także i Papież.Kto wie, czy nie bliżej im do Jezusa, niż lęk Wojtyły mógłby się z tym pogodzić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •