[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech mu pan powie, że ja to powiedziałem.Najwyższy czas, aby go ktoś oświecił.- Dobrze - powiedział doktor - postaram się o to.- Niech mu pan powie - ciągnął dalej Pyskacz - że w pierwszy dzień Bożego Narodzenia liczymy na dwa kawałki cukru na progu każdego domu.Nie będzie cukru - nie będzie listów.Jeszcze tego samego popołudnia doktor Dolittle poszedł do króla i powtórzył mu różne życzenia wróbla.Jego Królewska Mość zgodził się na wszystko, wszyściuteńko.Ładne, mosiężne kołatki, które ptaki mogły bez trudu podnosić, zostały umocowane na wszystkich drzwiach.Wyglądały bardzo elegancko i stanowiły w każdym razie najnowocześniejszą ozdobę koślawych domków.Umieszczone też zostały podwójne skrzynki, jedne do listów, drugie do rachunków.Poza tym doktor Dolittle wyjaśnił królowi Koko znaczenie świąt Bożego Narodzenia jako święta podarków.Obyczaj wzajemnego obdarzania się na święta przyjął się w Fantippo powszechnie.Odtąd obdarowywano nie tylko listonoszy, ale także przyjaciół i krewnych.Stąd misjonarze, którzy w wiele lat po bytności doktora odwiedzili tę część Afryki, stwierdzili ze zdumieniem, że mieszkańcy Fantippo obchodzą święta Bożego Narodzenia, chociaż nie są chrześcijanami.Ale nie dowiedzieli się nigdy, że ten obyczaj wprowadził tu Pyskacz, zuchwały wróbel londyński.W krótkim czasie Pyskacz objął zarząd poczty miejskiej w Fantippo.Rozumie się, że wróbel nie mógł sam poradzić sobie z przesyłkami pocztowymi, które stawały się coraz cięższe, gdyż wszyscy ludzie przywykli bardzo prędko do pisania listów do swoich przyjaciół i krewnych.Wysłał więc jaskółkę do Londynu, aby sprowadziła stamtąd pięćdziesiąt wróbli.Wróble londyńskie, podobnie jak i on obznajmione z miejskimi zwyczajami, miały mu pomagać przy roznoszeniu poczty.A na okres świąt narodowych: Pełni Księżyca i Pory Deszczowej, zamawiał dalsze partie po pięćdziesiąt ptaków, aby nadążyć z doręczaniem wszystkich napływających listów.Jeśliby ktoś o dziewiątej rano albo o szóstej po południu przechodził główną ulicą w Fantippo, słyszałby bezustanne: puk-puk-puk listonoszy kołaczących do drzwi; „puk-puk”, gdy był to prawdziwy list; a tylko „puk”, gdy to był rachunek.Ponieważ wróble są bardzo małymi ptaszkami, nie mogły jednocześnie unieść więcej niż jeden lub dwa listy, ale natychmiast odlatywały do łodzi pocztowej, aby zabrać nowy transport.Tam już oczekiwała Tu-Tu z paką listów, posortowanych w pudełkach, na których wypisane było: śródmieście, dzielnica zachodnia, dzielnica wschodnia, dzielnica północno-wschodnia, dzielnica południowo-zachodnia itd.Podzielenie miasta na dzielnice, tak jak w Londynie, po to, aby można było szybko, bez szukania ulic roznosić pocztę, było również pomysłem i dziełem Pyskacza.Jego pomoc była istotnie nieoceniona.Nawet król uważał, że poczta była doskonale administrowana, a listy dostarczane regularnie i zawsze pod właściwym adresem.Pyskacz miał tylko jedną wadę, była nią jego zuchwałość.Gdy wynikała jakaś sprzeczka, klął straszliwie, używając najgorszych londyńskich wyrażeń.Chociaż doktor Dolittle wydawał wciąż nowe zarządzenia, zalecając swoim urzędnikom i listonoszom największą uprzejmość przy obsługiwaniu klienteli, Pyskacz miał wciąż zatargi, które sam prowokował.Pewnego dnia biały paw, ulubieniec króla Koko, skarżył się doktorowi, że wróbel stroił do niego nieprzyzwoite miny, gdy siedział sobie spokojnie za murem pałacu; doktor rozgniewał się na dobre i dał swemu poczmistrzowi porządną burę.W odpowiedzi na to Pyskacz zwołał bandę swoich londyńskich czupurnych koleżków i pewnej nocy pofrunął z nimi do ogrodu pałacowego, gdzie poturbowali białego pawia i wyrwali mu trzy pióra pięknego ogona.Ta awantura nie wyszła Pyskaczowi na dobre.Jan Dolittle uważał, że miarka się przebrała, i odprawił natychmiast naczelnika poczty miejskiej, chociaż uczynił to z wielkim żalem.Ale wraz z Pyskaczem opuścili służbę wszyscy jego londyńscy przyjaciele i urząd pocztowy nie miał teraz nikogo odpowiedniego w dziale listów miejskich.Jaskółki i inne ptaki dokładały wszelkich starań, aby dostarczać pocztę do domów, ale nie dawały sobie rady i wkrótce zaczęły napływać skargi mieszkańców Fantippo.Toteż doktor Dolittle bardzo żałował, że odprawił Pyskacza, gdyż mimo wszystko on jedyny potrafił kierować tym oddziałem poczty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •