[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osoby siedzÄ…ce w karecie podwpÅ‚ywem rozlicznych wrażeÅ„ nie mówiÅ‚y do siebie nic.Pani Bujnicka spaÅ‚a, jeżeli nie tak uprzejmie, jak miaÅ‚a zwyczaj sypiać na kanapach pod-czas dÅ‚ugich wieczorów taÅ„cujÄ…cych, to równie smacznie.Pani Szemiot tonęła zapewne wrozmyÅ›laniach, że jechać karetÄ… daleko jest wygodniej, niż chodzić piechotÄ….Iwaszkiewicz nakoniec rozmyÅ›laÅ‚, że owa Å›liczna i ukochana jego Fania, której oddech mógÅ‚ teraz Å‚owićuchem, krótkÄ… już tylko chwilÄ™ bÄ™dzie przy nim tak blisko.Nagle ciszÄ™ przerwaÅ‚o westchnienie Fani.Westchnienie to byÅ‚o tak ciche i niewyrazne, że nie dosÅ‚yszaÅ‚a go ani pani Szemiot, ani pa-ni Bujnicka, a i Iwaszkiewicz odczuÅ‚ je raczej.Nagle zadrżaÅ‚.ZdaÅ‚o mu siÄ™, że Fania silniej oparÅ‚a siÄ™ na jego ramieniu.Tymczasem zwolna kÅ‚oniÅ‚a siÄ™ ku niemu jej zÅ‚ota główka.PeÅ‚ne woni a miÄ™kkie jak pela82loki musnęły mu skroÅ„ raz i drugi.Za chwilÄ™ twarz jego owionęło jej ciepÅ‚e tchnienie.Dziw-ny jakiÅ› dreszcz rozkoszy wstrzÄ…snÄ…Å‚ nim od stóp do gÅ‚owy.RównoczeÅ›nie wÅ›ród faÅ‚d burnu-sa83 zbliżaÅ‚a siÄ™ ku niemu biaÅ‚a jak kwiat rÄ™ka.DotkniÄ™cie loków powtórzyÅ‚o siÄ™ znowu, awkrótce uczuÅ‚ caÅ‚y ich potok na ramieniu.W ciszy nocnej mógÅ‚ już sÅ‚yszeć bicie pulsów wskroniach Fani.Nagle gÅ‚owa jej z caÅ‚ym zaufaniem snu lub miÅ‚oÅ›ci spoczęła na jego ramieniu.Wtedy odszukaÅ‚y siÄ™ ich dÅ‚onie i tak już trwali w wielkiej ciszy, a w wiÄ™kszym jeszczeszczęściu.Ale, o czytelniku! powiem coÅ› na ucho, Fania nie zÅ‚amaÅ‚a konwenansu, bo.konwenanstam siÄ™ koÅ„czy, gdzie siÄ™ zaczyna szara godzina.VI81konwenans (z franc.) przyjÄ™te formy towarzyskie, zwyczaje obowiÄ…zujÄ…ce ludzi dobrzewychowanych.82pela (z franc.) nitki bardzo cienkiego jedwabiu używane do delikatnych haftów.83burnus (z arab.) rodzaj pÅ‚aszcza bez rÄ™kawów z kapturem.57JaÅ› ZÅ‚otopolski nudziÅ‚ siÄ™ z caÅ‚ej duszy w ZÅ‚otopolu i jeÅ›li nie wyjeżdżaÅ‚ comme tous lesdiables84 do Warszawy, to tylko dlatego, że Maszko trzymaÅ‚ go, jak to mówiÄ…, za poÅ‚y.Masz-ko byÅ‚ czÅ‚owiek nieoszacowany.Kto z panów obywateli majÄ…cych do rozkolonizowania oj-czysty majÄ…tek wyobraża sobie, że to tak Å‚atwo, ten może siÄ™ srodze zawieść.JaÅ› nigdy by sobie nie daÅ‚ rady, gdyby nie Maszko.Ale z pomocÄ… tego ostatniego sprawaszybko posuwaÅ‚a siÄ™ naprzód, a nawet z wyjÄ…tkiem niektórych prawnych formalnoÅ›ci możnajÄ… byÅ‚o uważać za skoÅ„czonÄ….ZÅ‚otopole wkrótce po wyjezdzie Misia i Antosia zmieniÅ‚o siÄ™ doniepoznania.Teraz wyglÄ…daÅ‚o jakby obóz.Na ogromnym podwórzu miÄ™dzy zabudowaniamifolwarcznymi stanęły szaÅ‚asy i namioty cywilizacyjnej awangardy, która z żonami i dziećmiÅ›ciÄ…gaÅ‚a do ZÅ‚otopola.Tymczasem rÄ…bano las, a przy koÅ„cu cienistej lipowej drogi, prowa-dzÄ…cej do dworu, widniaÅ‚y już żółte zrÄ™by belek majÄ…cych siÄ™ stawiać domów; obok kup cegÅ‚ywznosiÅ‚y siÄ™ stosy gontów lub wiórów, wÅ›ród których krÄ™cili siÄ™ z piÅ‚ami lub siekierami pra-cowici przybysze w krótkich kaftanach, a dÅ‚ugich kamizelach.Budowle wznosiÅ‚y siÄ™ szybko;nikt nie przeszkadzaÅ‚ kulturträgerom85.Czasem tylko osowiaÅ‚y jaki Mazur przechodzÄ…c koÅ‚orozpoczÄ™tych budowli zwijaÅ‚ w kÅ‚Ä™by potężne pięści i spoglÄ…daÅ‚ spode Å‚ba jak pies na Å‚aÅ„cu-chu na przyszÅ‚ych swoich sÄ…siadów.Ale nie przychodziÅ‚o do zajść.WieÅ› byÅ‚a dosyć odlegÅ‚a, a parobcy dworscy mieli najsurowszy rozkaz nie dawania za-czepki.ZresztÄ…, i koloniÅ›ci zbyt już licznie Å›ciÄ…gnÄ™li, żeby siÄ™ mieli obawiać! PeÅ‚no ich byÅ‚owszÄ™dzie i w czworakach, i w zabudowaniach folwarcznych.Kto by wieczorem przechodziÅ‚koÅ‚o czworaków, ten mógÅ‚by osÄ…dzić, że cudem jakim zostaÅ‚ przeniesiony w krainÄ™ Szprei86.Z okien biÅ‚o jasne Å›wiatÅ‚o i dochodziÅ‚ gwar ożywionej rozmowy; czasem pudel zaszczekaÅ‚,czasem zadzwiÄ™czaÅ‚a gitara, zabrzÄ™kÅ‚y kufle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]