[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Będziemy musieli zrobić coś z ciałami.Nie możemy ich tak zostawić.- Tamtych dwoje też trzeba zabrać.Waszego faceta w piętrusie i tę, którą ja załatwiłem - odezwał się Kettering.Na zewnątrz był już świt, purpura nieba przeszła w błękit, postrzępione wierzchołki drzew zabarwiły się złotem.W bladym świetle Harry zauważył, że twarz policjanta była wykrzywiona ze zmęczenia, Linberg wyglądał niewiele lepiej.- Nie możemy zostawić ciał w pociągu, wie pan o tym, prawda? - powiedział Kettering, patrząc Linbergowi prosto w oczy.- Tak, wiem.Jak powiedział Harry, gramy teraz według innych zasad.Wyrzućcie je, zanim zaczną się rozkładać.Annalise Shenker - z twarzą stężałą od wściekłości i napięcia - chodziła tam i z powrotem po wagonie pocztowym.Mohamed Kawi, siedzący na stołku w jednym końcu RPO, przypatrywał się wspólniczce, zastanawiając się, kiedy kotłująca się w niej furia w końcu wybuchnie.Spośród wszystkich, z którymi kiedykolwiek pracował, ona była bez wątpienia największą profesjonalistką, teraz jednak widział ją od innej strony i martwił się.Niepowodzenie negatywnie wpłynęło na jej sądy i doprowadzało ją do pasji, a taka niezogniskowana złość była bardzo niebezpieczna.Na szczęście Raoul i Lisa nie wchodzili jej w drogę, pilnując przejścia między pierwszym zwykłym wagonem Amtraku a restauracją.Dieter natomiast był z Sheilą Teng w lo­komotywie.Wiedział, że poradzi sobie z Annalise, nie był jednak pewien innych, zwłaszcza Haasa.Holender był głupcem, który zabijał dla samego zabijania.- Ciągle kontrolujemy pociąg - odezwał się Kawi spokojnie.- Pamiętaj o tym, Annalise.- Nie! - warknęła Shenker, zatrzymując się na środku wagonu i patrząc gniewnie na Libijczyka.- To ty pamiętaj.Pamiętaj o Amalu.A Jacques? A Paulette? Nasi towarzysze zostali zabici, Mohamedzie!- Nie mogę pamiętać o ludziach, których nigdy nie znałem, An­nalise - odparł wolno.- Cyr i Baxter byli dla mnie niczym, a jeśli Amal umarł z rąk pasażerów, to znaczy, że na to zasłużył.Nie spodziewaj się, żebym był wrażliwy na uczucia, Annalise.W tym, co robimy, nie ma na to miejsca.- A więc mają zostać nie pomszczeni?- Nie, na pewno nie.Ale najlepsza zemsta dla nas to dokończenie naszej misji, tak jak to było zaplanowane dawno temu.Nie stało się nic, co zmusiłoby nas do zmiany planów.- Jesteśmy odcięci od naszych zapasów amunicji, straciliśmy troje naszych ludzi.Mężczyźni i kobiety, którzy byli przedtem naszymi zakładnikami, teraz mają naszą broń.Nie nazywasz tego zmianą?- Faktycznie - może, ale nie strategicznie.Tak jak powiedziałem, ciągle mamy kontrolę nad pociągiem.Z bronią czy bez niej, pasażerowie ciągle są zakładnikami, drzwi są zaminowane, a pociąg jedzie w tym kierunku, w którym chcemy, by jechał.Poza tym jest jeszcze pan Biały, nasza tajna broń - dodał z krzywym uśmiechem.- Ile to jeszcze potrwa? - spytała Shenker nie zwracając na niego uwagi.Spojrzawszy na zegarek Kawi zamknął oczy, obliczając odległość, jaka dzieliła ich od celu podróży.- Jeśli utrzymamy naszą obecną prędkość, to mniej więcej trzydzieści osiem godzin.- Wytrzymamy tak długo?- Nie ma powodu, żebyśmy nie wytrzymali - odparł Libijczyk.- Lisa i Raoul zniszczyli radio, zanim porzucili wagon panoramiczny.Władze nie będą miały skąd dowiedzieć się, co się dzieje w środku pociągu.Właściwie jesteśmy teraz nawet w lepszej sytuacji niż przedtem.Sheila twierdzi, że nabraliśmy dosyć paliwa w Capreol, żeby przejechać większą część drogi.Jeżeli zatankujemy w Carberry - nie będziemy musieli więcej się zatrzymywać.Władzom dwukrotnie nie udało się nas opanować i jest mało prawdopodobne, by szybko próbowali po raz trzeci.- A zakładnicy? Nie spróbujemy odbić reszty pociągu?- Jako balsam na siniaki na naszych ego? Nie.Wygraliśmy już wojnę.Po co staczać niepotrzebne bitwy?- Umiesz dorabiać ideologię, Mohamedzie - powiedziała Shenker, na jej twarzy pojawił się uśmiech.- A ty widzisz demony tam, gdzie ich nie ma - odpowiedział Libijczyk.Shenker przeszła przez kołyszący się wagon i stanęła przed Kawim, patrząc na niego z góry.Wyciągnąwszy rękę, pozwoliła swym palcom zjechać po jego piersi aż do naprężonego materiału pod pachwiną.Nachyliła się i pocałowała go lekko w nie goloną od kilku dni twarz.- Widzę to, co chcę zobaczyć, Mohamedzie, synu Khalila.- Czy to rozsądne? - spytał Kawi, czując, jak sztywnieje pod wpływem jej dotyku.- Może nie - szepnęła Shenker z ustami przy jego uchu.- Ale rozsądek nie ma nic wspólnego z pożądaniem.Na zebranie, zwołane na dwunastą w południe w wagonie restauracyj­nym VIA, miały wstęp wyłącznie zaproszone osoby.Po Bitwie pod Capreol - jak to określił Harry - wielu ludzi, w tym wojowniczy lekarz, który usiłował stanąć na drodze Markowi, przyszło na przód, domagając się, by im powiedziano, co się dzieje.Po nieudanych próbach udzielenia satysfakcjonujących odpowiedzi kilkunastu osobom naraz Walter Linberg arbitralnie oznajmił, że do czasu dalszych ustaleń każdy ma robić dokładnie to, co mu się mówi, i to bez pytania.Wszyscy, którym się to nie podoba, mogą iść i dołączyć do terrorystów.Wtedy lekarz zapytał Linberga, kto dał mu władzę rozporządzania losem niewinnych ludzi.Wygwizdany przez tuzin innych pasażerów, wrócił na miejsce i sprawa została załatwiona.Harry nakazał, by nie odsłaniać okien, gdyby bowiem zorganizowano jakąś próbę ratunku, atakujący nie będą umieli odróżnić dobrych z karabinami od złych, a nie chciał, żeby ktokolwiek ucierpiał.Łącznie z Harrym w ścisłym zebraniu wzięło udział dziewięć osób.Groz i Margay zostali poproszeni ze względu na ich specjalistyczną wiedzę - Niemca o chemikaliach, a Wandy zarówno o pociągu, jak i o jego trasie.Z tego samego powodu był tu również Howard Mottbrown, a także dlatego, że ofiarował się prowadzić notatki w czasie spotkania.Linberg i Sagadore reprezentowali świat zewnętrzny, Mark Cavendish wystąpił jako zastępca Harry'ego, natomiast Hamilton Stackpole był przedstawicielem załóg obu pociągów - VIA i Amtraku.Złączono razem trzy stoły i Harry usiadł na szczycie, a Cavendish obok niego.Weteran z Wietnamu pierwszy zabrał głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •