[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie, to niemożliwe, wykluczone, Ty nie mogłeś czegoś takiego powiedzieć!Mnie sprzedać…A jednak… Przekonałam się, że to prawda.Ty rzeczywiście chcesz mnie sprzedać…Nie mogę, nie potrafię w to uwierzyć! Nie mieści mi się nigdzie, jestem zupełnie ogłuszona i czuję, jakby mi wszystko wewnątrz skamieniało.Jakaś potworność, nie do ogarnięcia umysłem.Kataklizm, spod którego nie można się wydobyć.Mnie sprzedać…Sprzedać mnie po to, żeby… Nie, nie przejdzie mi to przez usta.Nie zdołam tego przyjąć do wiadomości.To jakiś obłąkany koszmar.Sprzedać mnie po to, żeby kupić czerwoną simcę…!!!Powiedziałeś to.Ty sam.Przy mnie.Sprecyzowałeś takie projekty.Nawet gdyby miały pozostać czysto teoretyczne, też byłyby nie do przyjęcia.Ale one nie są teoretyczne…Cały świat wali mi się w gruzy.Zamierzasz mnie sprzedać…Nie, nie mogę, nie potrafię się z tym pogodzić! Nie potrafię z tym żyć!!! Nie należeć do Ciebie… Próbowałam to sobie wyobrazić.Nie umiem.Czarna przepaść bez dna…Muszę się chyba trochę uspokoić…Została mi już tylko ta jedna, ostatnia nadzieja.Tak nisko upadłam… Nadzieja, że Twój brat nie będzie mógł pożyczyć Ci pieniędzy i transakcja nie dojdzie do skutku.Zgadzam się należeć do Ciebie nawet wbrew Tobie, byle tylko do Ciebie należeć…Nienawidzę Twojego brata…Więc Ty postanowiłeś mnie sprzedać… Ciągle jeszcze wydaje mi się.to jakimś upiornym majakiem sennym, z którego lada chwila powinnam się obudzić… Koszmarem, który sobie masochistycznie wymyśliłam… Nie, nie byłabym zdolna do wymyślenia czegoś podobnego!Nienawidzę Twojego brata do szaleństwa.Pomaga Ci w zbrodni… Czekam na Twój powrót od niego i życzę mu najgorszych rzeczy.Wiem doskonale, dlaczego pojechałeś do Wrocławia pociągiem, nie biorąc mnie ze sobą.ONA zdradziła mi tę prawdę w sposób brutalny i bezwzględny i łuski spadły mi z oczu.Pogoda nie jest taka zła, ale często pada i pojawiają się mgły, bałeś się, że mogłoby mi się coś stać i straciłabym na wartości, a przy tej transakcji przyda Ci się każdy tysiąc złotych.Dlatego mnie zostawiłeś.I słusznie, teraz widzę, teraz obie widzimy, że w gruncie rzeczy zdajesz sobie sprawę, doskonale wiesz, iż ONA jeździ lepiej i ostrożniej od Ciebie i w razie gdyby mi zrobiła coś złego, zapłaci za to.Chciałabym, żeby jej się udało mnie zabić…ONA mówi, że już wcześniej brałeś to pod uwagę.Dbałeś o mnie, bo chodziła Ci po głowie ta straszliwa myśl o sprzedaży.Dziwi się, że zabrałeś mnie do Płocka, nie wie, że stałam w garażu Kwiatkowskiego.Mówi, że na widok tej… tej… dławi mnie to słowo… Na widok tej czerwonej ohydy Twoja zbrodnicza myśl nabrała rumieńców.Już wtedy wchodziła w grę kwestia mojej wartości.A ja, nieszczęsna idiotka, wierzyłam, że jest to wartość dla Ciebie, traktowałam to jak rzecz naturalną…Zaczynam wierzyć w to, co ONA mówi.Mówi też, że przy sprzedaży… Och, co za potworne” słowo…! Odbierze Ci wszystkie pieniądze, które włożyła we mnie.Nie zamierza pożyczyć Ci ani grosza, dlatego musiałeś jechać do brata.Nie spodziewałam się, że okaże taką przyzwoitość i lojalność w stosunku do mnie, moje złamane serce napełniła głęboką wdzięcznością…Peugeot dużo przebywa ze mną.Jego towarzystwo, nie wiem jakim sposobem, czyni ten koszmar odrobinę łatwiejszym do zniesienia.Pociesza mnie, mówi, on też był sprzedawany, ma już drugiego właściciela, a w razie gdyby Twoja transakcja doszła do skutku, mieszkalibyśmy razem.Amatorem na mnie jest sąsiad jego pana, a w garażu mają jedno wolne miejsce.Ma to być dla mnie nie tylko pociecha, ale może nawet powód do radości.Śmieszne… Radość i ja…! Rozumie jednak moją rozpacz i okazuje mi wiele uczucia, aż mi przykro i żal, że nie potrafię mu odpowiedzieć tak, jak na to zasługuje.Bo na pewno zasługuje na coś więcej niż te nędzne ochłapy serca, poszarpanego przez Ciebie…Postanowiłeś mnie sprzedać…Jutro wrócisz z tego Wrocławia.Jutro rozstrzygnie się mój los…Jakąż straszliwą siłę ma ostatnia nadzieja…!Jeszcze ciągle Twoja…SKODAMój Ukochany, Jedyny Właścicielu!!!Tak, jedyny.Wiem, co mówię.Pozostaniesz na zawsze moim jedynym właścicielem, ponieważ nie potrafię żyć bez Ciebie.Widzisz przecież, że jestem już spokojna.Słyszałam wszystko, z bezlitosnym okrucieństwem mówiłeś przy mnie, w moim wnętrzu.Wiem, że umówiłeś się z bratem, pogoda zrobiła się piękna, pojutrze pojedziesz ze mną do niego po pieniądze.Pojedziesz ze mną ostatni raz, ma to być podróż pożegnalna.Potem od razu wrócisz i obejmiesz w posiadanie swoją wymarzoną, wyśnioną, czerwoną simcę…Nie, o tym myśleć nie będę.Chcę zachować do końca moje uczucia do Ciebie, moją miłość, która na myśl o niej mogłaby przerodzić się w nienawiść.Kochałam Cię całe życie, wiernie i bezgranicznie, i będę kochać także w chwili śmierci.Postanowiłam bowiem się zabić i postanowienie moje jest nieodwołalne.Nie obawiaj się, potrafię załatwić to tak, żeby Ci się nie stało nic złego i nie stracisz na tym, bo jestem ubezpieczona.Ta nasza ostatnia podróż będzie doskonałą okazją.Sam widzisz, że pozostałam Ci wierniejsza niż ONA.ONA się Ciebie kategorycznie wyrzekła, oderwała się od Ciebie i związała z tym facetem z Sopotu.Jest szczęśliwa.Autentycznie szczęśliwa, nie udaje.Mówi, że stanowiłeś w jej życiu ponury, denerwujący i kosztowny epizod, który trwał co najmniej trzy razy dłużej, niż powinien, nie wiadomo po co i dlaczego.Mówi, że ja też powinnam Cię wreszcie ujrzeć we właściwym świetle i raz na zawsze wybić sobie Ciebie z głowy.Mówi, że jesteś z natury niewierny, nielojalny, zmienny, idealnie samolubny, bardzo egoistycznie nastawiony, pozbawiony serca, łgarz, dziwkarz, naciągacz i wyzyskiwacz.Możliwe, że ma rację, możliwe, że taki jesteś, ale co mnie to obchodzi? Dla mnie byłeś całym światem, życiem i jedynym szczęściem i nikt inny po Tobie mnie nie dotknie.ONA mówi, że zachowuję się jak typowa przedstawicielka swojej płci.Wszystkie kobiety namiętnie pragną odbywać ze swoimi mężczyznami tak zwane ostatnie rozmowy, których mężczyźni podobno boją się panicznie i unikają z największą starannością.Ja też pragnę.Niech będzie.To jest właśnie moja ostatnia rozmowa z Tobą…Chciałabym, żebyśmy mogli zginąć razem, ale to jest pragnienie zbyt egoistyczne.Ty wolisz żyć, a moja rozpacz nie obchodzi Cię w najmniejszym stopniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •