[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z sondaży wynikaÅ‚o, że mÅ‚odzi nie chcÄ… już robić kariery w biznesie,że wolÄ… być urzÄ™dnikami.Facet od P R-u wzruszyÅ‚ ramionami i powiedziaÅ‚, że prezydent wpeÅ‚ni popiera projekt Skolkowa.Podczas tej wycieczki towarzyszyÅ‚ nam mÅ‚ody mężczyzna o naz wisku Siergiej Kalenik,czÅ‚onek stworzonej przez Surkowa kremlowskiej mÅ‚odzieżówki Nasi.Siergiej nosiÅ‚ bluzÄ™ zkapturem, koziÄ… bródkÄ™, obcisÅ‚e dżinsy i sprawiaÅ‚ wrażenie zwykÅ‚ego hipstera; takiego, któryrównie dobrze mógÅ‚by mieszkać na Brooklynie czy w Hackney.Jednak wrażenie to prysÅ‚o wmomencie, gdy otworzyÅ‚ usta.Zaczęły z nich wypÅ‚ywać peany na cześć prezydenta i skargi nato, jak Zachód traktuje RosjÄ™.Siergiej byÅ‚ prostym chÅ‚opakiem z biaÅ‚oruskiego MiÅ„ska.UdaÅ‚omu siÄ™ zaistnieć dziÄ™ki Å›wietnemu komiksowi w stylu manga, ukazujÄ…cemu prezydenta jakosuperbohatera toczÄ…cego wojny z protestujÄ…cymi zastÄ™pami zombi oraz zÅ‚ym potworem wpostaci blogera, który sprzeciwia siÄ™ korupcji.ByÅ‚ to kolejny przykÅ‚ad taktyki Surkowa, którystaraÅ‚ siÄ™ zaadaptować na swe potrzeby także jÄ™zyk hipsterów, chcÄ…c w ten sposóbprzeciÄ…gnąć na stronÄ™ Kremla również mÅ‚odych, fajnych ludzi.Komiks Siergieja okazaÅ‚ siÄ™ takim sukcesem, że chÅ‚opaka przedstawiono wyższymurzÄ™dnikom paÅ„stwowym, dziÄ™ki czemu rozpoczęła siÄ™ jego kariera mÅ‚odego spin doktora. Polityka to zdolność do wykorzystania każdej sytuacji tak, by wywindowaÅ‚a ciÄ™ wyżej powiedziaÅ‚ mi Siergiej, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ w sposób, który wydawaÅ‚ siÄ™ naÅ›ladować uÅ›miechSurkowa (który z kolei naÅ›ladowaÅ‚ uÅ›miechy funkcjonariuszy KGB). A jak okreÅ›liÅ‚byÅ› swoje poglÄ…dy polityczne? zapytaÅ‚em.PopatrzyÅ‚ na mnie jak na kretyna i znów siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚: Jestem liberaÅ‚em& cokolwiek to może oznaczać.Akt drugiRysy na skale KremlaPewnego dnia budzisz siÄ™ i, mój Boże, okazuje siÄ™, że jesteÅ›wiÄ™zniemWieczorem przed aresztowaniem Jana Jakowlewa siedziaÅ‚a w ogrodzie swej wiejskiej daczy.ByÅ‚a niedziela.Przez gaÅ‚Ä™zie przesÄ…czaÅ‚y siÄ™ resztki letniego sÅ‚oÅ„ca.GoÅ›cie już wyszli.Naprzystrzyżonym trawniku leżaÅ‚y pozostaÅ‚oÅ›ci po pikniku: kieliszki, puste butelki po winie italerze z resztkami sera i sushi.Jana wyciÄ…gnęła siÄ™ na fotelu ogrodowym, wystawiajÄ…c twarzdo ostatnich promieni sÅ‚onecznych.Szybko robiÅ‚o siÄ™ zimno.Niespodziewanie poczuÅ‚a, żewydarzy siÄ™ coÅ› zÅ‚ego.Wrażenie byÅ‚o tak silne, że nagle uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, iż pÅ‚acze.Aleksiej jej kochanek krÄ™ciÅ‚ siÄ™ po ogrodzie, zbierajÄ…c z trawnika porozrzucanenaczynia.Jana chciaÅ‚a go zawoÅ‚ać, ale siÄ™ powstrzymaÅ‚a.Nie byÅ‚aby w stanie wyjaÅ›nić, skÄ…dwziÄ…Å‚ siÄ™ jej nagÅ‚y strach.Mieszkali razem od dwóch lat i dobrze wiedziaÅ‚a, co powiedziaÅ‚byjej mężczyzna: żeby wzięła siÄ™ w garść.NastÄ™pnego ranka, w poniedziaÅ‚ek, wrócili lexusem Jany do miasta.Kobieta wciąż byÅ‚aubrana tak jak na przyjÄ™ciu: w krótkÄ… biaÅ‚Ä… sukienkÄ™ z falbankami i różowe szpilki.CaÅ‚oÅ›cidopeÅ‚niaÅ‚a maÅ‚a biaÅ‚a torebka.Zatrzymali siÄ™ w nowej kawiarni przy stacji metraFrunzienskaja, by wypić cappuccino i przejrzeć Wiedomosti , rosyjski odpowiednikmagazynu Financial Times.Pózniej Aleksiej zÅ‚apaÅ‚ taksówkÄ™ i pojechaÅ‚ do pracy; pracowaÅ‚na stanowisku starszego menedżera w jednej z wielkich rosyjskich spółek energetycznych.Jana pojechaÅ‚a na siÅ‚owniÄ™.Przeczucie nadciÄ…gajÄ…cego zÅ‚a nadal jej nie opuszczaÅ‚o; byÅ‚o jakodlegÅ‚e, ale wciąż obecne dzwonienie w uchu.Gdy weszÅ‚a, zauważyÅ‚a, że recepcjonistka dziwnie jej siÄ™ przyglÄ…da.Jana uznaÅ‚a, że toniegrzeczne.To byÅ‚a prywatna siÅ‚ownia i jej klienci nie pÅ‚acili za to, by siÄ™ na nich gapić.Przydrzwiach prowadzÄ…cych do biura na zapleczu staÅ‚a niewielka grupa mężczyzn w garniturach zpoliestru.Nie pasowali tutaj.Jeden z nich chodziÅ‚ w tÄ™ i z powrotem, zacierajÄ…c rÄ™ce.Trener kazaÅ‚ Janie najpierw boksować, a potem biegać, by w koÅ„cu caÅ‚y trening zwieÅ„czyćseriÄ… brzuszków.Po wypitym podczas weekendu winie Jana nie byÅ‚a w najlepszej formie,wiÄ™c trener pozwoliÅ‚ jej robić ostatnie ćwiczenia trochÄ™ na pół gwizdka. Widzimy siÄ™ w czwartek powiedziaÅ‚ na koniec.Dziewczyna zazwyczaj przychodziÅ‚atrzy razy w tygodniu. JeÅ›li dam radÄ™ odpowiedziaÅ‚a Jana.Tak jakoÅ› wyszÅ‚o.Nie byÅ‚a pewna, dlaczegopowiedziaÅ‚a coÅ› takiego. Hej, a gdzie niby miaÅ‚abyÅ› zniknąć? zażartowaÅ‚ trener.Jana wzięła prysznic i przebraÅ‚a siÄ™ w biaÅ‚Ä… sukienkÄ™ i różowe buty.W pracy pewnie bÄ™dÄ…chichotać za jej plecami, ale w koÅ„cu to byÅ‚a jej firma, wiÄ™c nikt nie miaÅ‚ prawa jej mówić,jak ma siÄ™ ubierać.Wraz ze swym wspólnikiem prowadziÅ‚a tÄ™ firmÄ™ od czasu, gdy skoÅ„czyÅ‚adwadzieÅ›cia lat.Teraz miaÅ‚a trzydzieÅ›ci cztery lata i kilkudziesiÄ™ciu pracowników, którzymusieli jej sÅ‚uchać; mogÅ‚a wiÄ™c sobie pozwolić, by zjawić siÄ™ spózniona i na wysokichobcasach.To byÅ‚a firma z rodzaju tych maÅ‚o zauważanych, ale dochodowych.ZajmowaÅ‚a siÄ™importem i sprzedażą detergentów przemysÅ‚owych dla fabryk i wojska.Jana pochodziÅ‚a zrodziny naukowców; jej ojciec wykÅ‚adaÅ‚ na uniwersytecie chemiÄ™, a teraz ona zarabiaÅ‚a nabranży chemicznej.Radziecka nauka przeszÅ‚a pÅ‚ynnie w postradzieckÄ… gospodarkÄ™.Gdy wyszÅ‚a z szatni, recepcjonistka przyglÄ…daÅ‚a jej siÄ™ jeszcze bardziej intensywnie niżwczeÅ›niej.To byÅ‚o krÄ™pujÄ…ce.Jana stwierdziÅ‚a, że tego już za wiele; zamierzaÅ‚a jejpowiedzieć, by siÄ™ wreszcie odczepiÅ‚a.Ale w tym momencie podszedÅ‚ do niej jeden zmężczyzn w poliestrze.Ten sam, który wczeÅ›niej tak nerwowo chodziÅ‚ w kółko.MachnÄ…Å‚odznakÄ… i powiedziaÅ‚: JesteÅ›my z Federalnego UrzÄ™du Kontroli Narkotyków.Pójdzie pani z nami.Pierwsze, o czym pomyÅ›laÅ‚a Jana, to: Już wiem, dlaczego dziewczyna z recepcji tak namnie patrzyÅ‚a.Pewnie myÅ›laÅ‚a: »Kontrola Narkotyków przyszÅ‚a po JakowlewÄ…!« to brzmi,jakbym byÅ‚a jakimÅ› dilerem.Jana posÅ‚aÅ‚a dziewczynie szybki uÅ›miech w stylu: Hej, to nic wielkiego.PracujÄ™ wprzemyÅ›le farmaceutycznym, caÅ‚y czas mamy do czynienia z KontrolÄ… NarkotykowÄ….Aledziewczyna odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ w drugÄ… stronÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]