[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uważam, że mieliśmy szczęście, iż Kane nie posiadał łuku - zauważył Lord Dribeck z wymuszoną swobodą.- Bo wykluczone, by nas wtedy nie trafił.- A gdyby twoi ludzie ustali w miejscu jak zdyscyplinowane wojsko, łucznicy przeszyliby strzałami jego zdradzieckie serce - zwrócił uwagę Crempra.- Łatwo się mówi, gdy się tam nie było - zadrwiła Teres.- Gdybyś widział ciała.Rzucał z pierścienia diabelskie pioruny! Wyszkolenie ani odwaga waszych ludzi nie miały znaczenia.Zaskoczeni na otwartej przestrzeni przez nieznaną broń, spalającą i niszczącą każdym uderzeniem! Do diabla, każdy by wziął dupę w troki!Szaleńczy galop doprowadził wieczorem Dribecka i Teres do Selonari.Podczas jazdy Teres ostatkiem tchu zdołała opowiedzieć o wszystkim, co wydarzyło się od jej zniknięcia z komnat Dribecka.Dribeck już domyślił się roli Ristkona w owej krwawej ucieczce i nie miał do Teres pretensji o zamieszanie, jakie sprawiła tamta śmierć.Biorąc pod uwagę zmienione spiskiem Kane'a okoliczności, Teres znalazła się obecnie w roli przypuszczalnego sprzymierzeńca.Gdy dotarli do Selonari, załamała się z wyczerpania i zapadła w sen na całą noc.Dribeck tymczasem zbierał w całość fragmenty informacji, wynikających z tego odwrócenia sytuacji.Rankiem nadeszło uprzejme zaproszenie na zwołaną przez pana Selonari radę wojenną, mającą rozważyć nowe zagrożenie, wynikłe ze zdrady Kane'a.Nieco odświeżona Teres przywdziała koszulę z ciemnoniebieskiego jedwabiu z szerokimi rękawami i spodnie z wiśniowej irchy, przygotowane dla niej.Nowa odzież spodobała się jej i staranniej niż zwykle zaplotła warkocz, dziwiąc się równocześnie, jak mogła mieć tego rodzaju światowe zainteresowania po okropnościach, jakich doznała.Do sali rady odprowadziła ją eskorta.Oczekiwało ją tam w zdenerwowaniu zgromadzenie, złożone z Lorda Dribecka, Crempry, Asbralna, Ovstala i kilku innych oficerów i doradców, których nazwisk nie pamiętała.W uzupełnieniu do opowiadania Teres Dribeck przedłożył zebrane przez siebie informacje.- Spóźnione żale nie na wiele nam się przydadzą - zauważył, przerywając rozpoczynającą się między Teres i Crempra sprzeczkę.- Na nieszczęście jest to jednak wszystko, czym dysponujemy w tej chwili.Zestawiając fakty dochodzimy do oczywistego wniosku, że Kane naprawdę wygrywał Breimen przeciw Selonari we własnych celach.Sprowokował inwazję Malchiona, która w końcu równie dobrze mogła nastąpić, jak nie nastąpić, karmiąc go wszelkimi strachami, kłamstwami i plotkami, którym Wilk chętnie nadstawiał ucha.Aby zaś doprowadzić sprawy do końca, Kane udał, że ostrzega Malchiona przed morderczym spiskiem, a potem bezczelnie otruł Ossvalta i próbował tego samego z Lutwionem.Teres opowiedziała nam o jego znajomości niezwykłych trucizn.Gdy splątała sieć, którą zarzucił na Lutwiona, Kane wytropił go w nocy, a następnie zabił wraz z jego ludźmi mocą pierścienia.- A potem znaleziono inne ciało zabitego w ten sam sposób - wtrąciła Teres.- Ale nigdy nie zidentyfikowaliśmy go, bo ścierwniki i rzeka zrobiły swoje.Dribeck kiwnął głową.- Myślę, że mogę zaryzykować domysł.Wspomniałaś, że jeden ze służących Lutwiona wymknął się owej nocy.Uznałaś, że to morderca.Rzeczywiście miałem szpiega umieszczonego wśród służby Lutwiona, a mniej więcej w tym czasie człowiek znikł bez śladu.Jeśli wolno mi teoretyzować, być może mój agent jakoś rozpoznał Kane'a, ale i Kane był tego świadom.Człowiek próbował ucieczki, by przekazać tę informację, ale Kane podążył za nim z dworu Lutwiona i tej nocy pierścień z krwawnikiem odebrał kolejne życie.- W takim razie czemu Kane walczył w naszej sprawie? - chciał się dowiedzieć Ovstal.- To jego miecz i jego dowodzenie w bitwie nad rzeką najbardziej ze wszystkich ludzi przyczyniły się do zwycięstwa Selonari.- Słusznie, i do tego ocalił mi życie - dodał Dribeck.- Być może było to pociągnięcie dla umocnienia mego zaufania do niego.- Przez chwilę w głosie lorda zabrzmiało coś dziwnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]