[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Greya lata świetlne dzieliły od wizerunku staroświeckiego wykładowcy zwełnistymi włosami, kiepsko dopasowanymi marynarkami i skarpetkaminie do pary.Kiedy poznali się przed pięciu laty, Maggie stawiała pierwszekroki w Galway, i trudno jej było uwierzyć w to, że Grey ma doktorat znauk politycznych.Na przyjęciu uczelnianym z okazji rozpoczęcianowego semestru wyróżniał się pośród statecznie ubranych profesorów.Miał na sobie dżinsy, a wokół szyi dwa wąskie rzemyki, do którychdoczepiony był kawałek obsydianu, błyszczący jak jego mgliście szareoczy.Maggie miała już okazję słyszeć o doktorze Greyu Stanleyu,błyskotliwym myślicielu, który opierał się próbom różnych liderówpolitycznych namawiających go, by służył radą ich partiom, i który byłautorem wielu poczytnych artykułów na temat stanu państwa.Nikt anisłowem nie wspomniał o tym, jak nieziemsko jest przystojny.- Hej, Ruda - odezwał się wtedy, dotykając długimi palcami jejrudobrązowych włosów.- Mogę ci przynieść kieliszek octu pełniącegotutaj funkcję wina?Maggie, wyjątkowa chłopczyca, której długie do ramion włosy byłyjednym z niewielu ustępstw na rzecz kobiecości, w normalnychokolicznościach zabiłaby wzrokiem każdego obcego faceta, któryośmielił się ją dotknąć.Ale ten mężczyzna, towarzyszące mu gorąco imęskość sprawiły, że miała kłopot i, oddychaniem, nie mówiąc oposyłaniu morderczych spojrzeń.Wypuściła z płuc powietrze, nagleciesząc się z tego, że założyła czarną bluzeczkę na ramiączkach zdekoltem opuszczającym się nisko na jej małe piersi.Materiał wyrazniekontrastował z jej mlecznobiałą skórą, typową dla rudzielców.Czasamiżartowała, że jest tak biała, że niemal niebieska.Grey wpatrywał się w nią w taki sposób, jakby mleczna bielnakrapiana maleńkimi piegami była jego ulubionym kolorem.Przyjęciew pełnej przeciągów auli campusu pełne było fascynujących, bystrychludzi z IQ wychodzącym poza skalę, a on wybrał ją.Nawet teraz,nieważne ile razy Shona mówiła jej, że jest piękna i że Grey Stanley toszczęściarz, skoro mają, Maggie kręciła głową.Wiedziała, że jestdokładnie na odwrót.- Maggie.Gdy zatrzasnęła za sobą drzwi do łazienki i przekręciła klucz,usłyszała pełen niepokoju glos Greya.Praktycznie w ogóle już nienazywał jej Rudą.Ruda była dziewczyną, w której się zakochał,zadziornym, niezależnym rudzielcem nie potrzebującym nikogo w swoimżyciu, bez łaski.Tak bardzo się różniła od księżniczek z Park Avenue, żemusiała mu się wydać wyzwaniem, któremu nie był w stanie się oprzeć.Ale pięć lat bycia w związku chirurgicznie usunęło jej niezależność i terazuświadomiła sobie, że stała się taka, jak tygrys w zoo: rozleniwionyniewolą i nie będący w stanie przeżyć na wolności.Pochyliła się nad muszlą klozetową i do gardła podeszły jej resztkikurczaka z lunchu.Wymiotowała, aż nie zostało w niej nic opróczpoczucia straty i strachu.Ponownie była dawną Maggie, tą, która nie nauczyła się jeszczeskrywać lęku pod maską zadziorności.Głupią Maggie, której nigdy nawetdo głowy nie przyszło, że Grey mógłby ją zdradzić.Tak jak GłupiejMaggie sprzed wielu lat.Szokiem było dla niej to, że znowu tak się czuła.A taka była pewna, że zostawiła to wszystko za sobą.Powróciłowspomnienie lat spędzonych w Zwiętej Urszuli, kiedy jej życie byłojednym długim pasmem prześladowań.Przeżyła cztery lata piekła inaznaczyło ją to na zawsze.Teraz znalazła się tam ponownie -zataczająca się z szoku, ogarnięta mdłościami ze strachu.Kiedy już nie była w stanie wymiotować, osunęła się na podłogę.Stwierdziła, że z tej dziwacznej pozycji łazienka wygląda całkiem niezle.Kolory były ładne i wszystkie płyt-ki zostały tak starannie pomalowane.Nawet Grey tak powiedział.- Marnujesz się w uczelnianej bibliotece - zaśmiał się w dniu, gdyskończyła malowanie.- Powinnaś mieć własną firmę dekoratorską.Królowa Farb: specjalizująca się w beznadziejnych przypadkach.Twójtata mógłby być konsultantem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]