[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na ostatnim stopniu potknął się i pełnym gracji, nienaturalnym ruchem zgiął się wpół niby w ukłonie.Kamael i Razjel skoczyli ku niemu równocześnie, lecz przy tym dziwnie niezgrabnie.Daimon skierował na nich olbrzymie, bezdenne źrenice, w których odbijała się kosmiczna pustka.Były to oczy starsze niż czas.— Pomóżcie mu! — krzyknął archanioł do otępiałych ze zdziwienia żandarmów.Żaden się nie poruszył, a Daimon na ułamek sekundy zastygł w miejscu i upadł na bok, między buty żołnierzy.* * *Spróbował się poruszyć, ale to wywołało tylko dalekie echo jakiegoś dźwięku, który przypominał jęk.— Chyba odzyskuje przytomność — usłyszał pełen napięcia głos Kamaela.— Daimonie, to ja, Kamael.Poznajesz mnie? Żyjesz?— Nie — szepnął, mimo woli przywołując na twarz cień uśmiechu.— Słyszysz mnie? — teraz pytał Razjel.— Aha.— Widzisz?Ostrożnie rozchylił powieki.Nad sobą zobaczył nieco nieostre profile przyjaciół.— Tak — potwierdził.— Chwała Jasności — westchnął z ulgą Kamael.— Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie szaleństwo ogarnęło Królestwo z twojego powodu!— Cieszę się, że was widzę — szepnął Daimon.Spróbował zaczerpnąć głębszego oddechu, ale powietrze eksplodowało białym płomieniem.Razjel pochylił się ku niemu.— Boli cię? — spytał z lekkim niedowierzaniem.— Zaraza, Razjel! Daj mu spokój! — uniósł się poirytowany Kamael.— Nie widać czy co?Razjel spojrzał na niego wymownie.— Założyłem mu potrójne, wiązane zaklęcie uśmierzające.Nie powinien nic czuć.Poza tym jest.Przerwał, bo Kamael spiorunował go wzrokiem.Daimon wyczuwał powstałe nagle napięcie.— Czym jest? — spytał cicho.— Trupem — powiedział sucho archanioł.— W gruncie rzeczy ty nie żyjesz, Daimonie.Czujesz, myślisz, oddychasz, twoje serce bije, lecz mimo to nie ma w tobie życia w takim sensie jak przedtem.Nie rozumiem, jak to możliwe.Nie pytaj mnie.Pan cię wskrzesił, a moja wiedza jest niczym w obliczu Jego mocy.Cieszę się tylko, że odzyskałem przyjaciela.— Ja też — rzekł poważnie Kamael.— Uratowałeś Królestwo, zachowywałeś się tak, że wszyscy pojęli, co znaczy honor dla Rycerza Miecza.Jestem dumny, że należałeś do mojej formacji.— Należałem? Kamael rozłożył ręce.— Pan wyznaczył ci inne zadanie.Od tego czasu stoisz ponad nami.Masz prawo dowodzić wszystkimi Aniołami Zniszczenia, nie tylko Szarańczą.Przekonasz się, że dysponujesz mocami, o których my nawet nie marzymy.Otrzymałeś Klucz do Czeluści i prawo burzenia światów.Wciąż jestem twoim przyjacielem, Daimonie, lecz teraz nie ośmieliłbym się wydawać ci rozkazów.Frey na chwilę przymknął oczy.Nie potrafił zebrać myśli.To, co usłyszał, wstrząsnęło nim.Jestem żywym trupem, powtarzał sobie.Co za szaleństwo! Przecież czuję się tak samo jak zawsze.— Co mówią w Królestwie? — spytał z wysiłkiem.Twarz Kamaela spochmurniała.Zanim zdążył się odezwać, głos zabrał Razjel:— Różnie.Większość uważa cię za bohatera, a twoje wskrzeszenie za cud.Dwór uznaje twoją pozycję, stałeś się teraz wybrańcem Pana, kimś ważnym, choć niebezpiecznym.Przyszedł tu nawet nasz książę Soket Hezi, ale nie wpuściliśmy go, bo byłeś nieprzytomny i tylko by przeszkadzał.Są jednak tacy, którzy przeklinają twoje imię, robią z ciebie demona.Wielu się ciebie boi.Nazywają cię upiorem.— Mogłeś mu tego oszczędzić — sarknął Kamael.— I śmiesz twierdzić, że masz talent do dyplomacji.— Lepiej, żeby dowiedział się od nas niż od nich — uciął archanioł.Daimon słuchał ich, jakby mówili o kimś obcym.— Ja się prawie nie zmieniłem — powiedział wolno.— Wiem.— Razjel skinął głową.Jego głos zabrzmiał niespotykanie łagodnie.— Wiem.Problem w tym, co myślą inni.Daimonowi nagle świat zawirował przed oczami.Ból i ucisk w klatce piersiowej nasiliły się.— Dużo.czasu minęło?— Trochę — niechętnie przyznał Razjel.— Parę dni.Nie więcej niż dwa tygodnie.Daimon nie miał siły się zdziwić.— A.Proteza Pana? Jaldabaot.Kamael machnął ręką.— Nim nie masz się co przejmować.Sytuacja lekko się zmieniła.Daimon patrzył na przyjaciół pytająco.Razjel wzruszył ramionami.— Rozumiesz, mały pucz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •