[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę także powiedzieć& Zro-zumiałem&Uwaga skierowana do Czytelnika:Trening est jako taki nie istnieje.To całkowicie unikatowe indy-widualne przeżycie.Jego działanie jest w pełnym stopniu zależneod osoby, która tam jest, wraz z dwustu pięćdziesięcioma innymiosobami  osoby słuchającej, dzielącej się odczuciami, cierpiącej,wykonującej procesy, nie zaś czytającej o nich; osoby tworzącejwłasne przeżycia, zamiast czytać cudze twory.Trening est z całąpewnością nie może zajść w żadnej książce.Do roku 1976 istniałoponad sto tysięcy treningów est, jeden na każdego uczestnika czyabsolwenta, który przeszedł przez prawdziwy trening.Twój tre-ning nie może zaistnieć, zanim naprawdę postawisz stopę w tejsali, zaczniesz się stosować do instrukcji i będziesz brał to, co do-stajesz.252 Część II Co z tego?  Niepowodzenie jest zawsze w oczach patrzącego i każdy Mistrzmoże nam tylko za każdym razem pomóc zrobić jeden krok naZcieżce do Oświecenia.Na przykład znałem kiedyś człowieka, któ-ry, kiedy zaczął poszukiwać wyzwolenia, sądził, że było to niepo-wodzenie, gdy przegrał w szachy. To jest typowe dla nas. Po dwuletnich studiach pod kierunkiem sławnego mistrza Zenuważał, że niepowodzeniem było, kiedy wygrał. Rozumiem. Wciąż niezadowolony studiował przez półtora roku u wielkiegomędrca Sufi Narsufina i dowiedział się, że kiedy przegrał, ale cie-szył się przegraną, było to niepowodzenie. To bardzo dobrze. Ale wtedy pojechał na trzy lata w Himalaje i od wielkiego YogiMayarishi dowiedział się, że kiedy wygrał, ale czuł z tego powoduwinę, było to niepowodzenie. To niesamowite. W końcu zaczął studiować u Wernera. I co się wtedy stało? Przynajmniej się nauczył rozwijać swoje piony. 5.Kolejka górska po ukończeniu,czyli co z tym zrobić, kiedy już sięto ma? Spotkałem świętego człowieka w Himalajach, który potrafił pa-trzeć w przyszłość i ćwiczył swoich uczniów, aby umieli to samo. Och! Więc  mówi Werner  każdy to potrafi zrobić.Nasz spo-sób jest o wiele trudniejszy. Jaki on jest? My zmuszamy ludzi, żeby widzieli terazniejszość. Zanim zająłeś się est, życie było górską kolejką w wesołym mia-steczku  czasem bywasz wysoko w górze, aż tu nagle& fiuuuu!Nurkujesz w dół, w dolinę, czując się marnie.W górę i w dół.Potreningu jednak wiecie, jakie naprawdę jest życie.Teraz dla wasżycie jest rzeczywiście górską kolejką w wesołym miasteczku: razwysoko w górze, drugi raz na samym dole.W górę i w dół.Jest jednak pewna niewielka różnica.%7łycie nadal jest górską ko-lejką, ale teraz udaje ci się przebywać wewnątrz wagonika, za-miast leżeć zawsze na torach. z końcowego seminarium estTrzy dni po ostatniej niedzieli treningu znaczna większość nowychabsolwentów est zbiera się w innej sali hotelu, aby odbyć  semi-narium potrenigowe.To coś takiego jak towarzyskie spotkaniew studenckim bratctwie: każdy się uśmiecha, ludzie podają sobieręce, obejmują się.Twarze promienieją.Większość obecnych od-czuwa ogromną bliskość wobec innych, którzy dzielili z nimi mękitreningu i wymieniali się intymnymi informacjami.Kiedy wchodziMichael, wita go entuzjastyczna owacja na stojąco. Luke RhinehartW sali są także goście zaproszeni przez absolwentów, ale szybko wycho-dzą, by wziąć udział w specjalnym seminarium dla gości.Przez pierwszychczterdzieści minut sesji (przy obecności połowy przybyłych) absolwencidzielą się swymi przeżyciami, które miały miejsce od czasu otrzymaniaświadectw.Michael po prostu wywołuje kogoś, ten wstaje, opowiada, coma do powiedzenia i siada.Kwitujące takie wystąpienia oklaski są częstotego wieczora długie i głośne, a wiele żartów  dla wtajemniczonych wy-wołuje eksplozje śmiechu, które muszą być niezrozumiałe dla gości.Diane jest pierwszą osobą, która ma mówić.Stoi zarumienionai szczęśliwa, śmiejąc się, jeszcze zanim zaczęła opowiadać. Chcę żebyście wiedzieli, że po treningu, wczesnym poniedziałko-wym rankiem  wiecie, koło trzeciej nad ranem  podszedł do mniepewien człowiek, kiedy dochodziłam do swojego mieszkania i po-wiedział coś głupiego, a ja go uderzyłam! Uderzyłam go! [Zmiech]W życiu nie widzieliście takiego wyrazu niczyjej twarzy! [Zmiech]Wyglądał, jakby mówił do siebie:  Co się dzieje z Nowym Jorkiem,skoro nie można już nabluzgać kobiecie o trzeciej nad ranem i niezostać walniętym!.[Zmiech] Chcę także, żebyście wiedzieli, że&No więc& Mężczyzna, którego spotkałam parę godzin temu pocało-wał mnie i WOW! Mam na myśli, że to było to.[Zmiech] I dla niegoteż to było to! Powiedział potem, że gdyby wiedział, że w est chodzio całowanie, to zapisałby się dawno temu! [Zmiech i oklaski]Richard, wysoki, łatwo poddający się emocjom mężczyzna, któryzgłaszał obiekcje podczas czwartego dnia: Jestem dentystą i uważałem, że najgłupszą częścią tego trenin-gu była tamta definicja umysłu, którą powtarzałeś w kółko zeszłejsoboty.Tego ranka miałem pacjenta, którego leczę od lat  jedy-ny gość, jakiego znam, na którego środki przeciwbólowe zdają sięwcale nie działać.Mam na myśli to, że zazwyczaj wstrzykuję muw dziąsło roczny zapas Novocainy, a i tak za każdym razem, kiedymu rozerwę szczękę, on wrzeszczy.Więc tego ranka powiedziałem mu o treningu est i o tej definicjiumysłu.Wiecie:  Umysł jest liniowym układem zapisów dotyczą-256 5.Kolejka górska po ukończeniu, czyli co z tym zrobić, kiedy już się to ma?cych kolejnych momentów terazniejszości, pochodzących z wieluzmysłów.I założyłem się z nim o dolara, że nie potrafi zapamiętaćtych trzynastu prostych słów, zanim skończę borować jego dziura-wego zęba. Niech mi pan to powtórzy , poprosił, a ja podałem mutę definicję umysłu jeszcze raz.I zanim zacząłem wiercić, znowu topowoli powtórzyłem& a po dziesięciu sekundach powtórzyłem toznowu.Kiedy byłem w połowie roboty, a on musiał wypluć, popro-sił mnie, żebym to znowu powiedział, więc zanim zacząłem wiercić,powiedziałem.Powtórzyłem to jeszcze dwa razy podczas wierceniaw największej dziurze, jaką ten nieszczęśnik miał od lat.Nawet niepisnął z bólu podczas całych piętnastu minut.Kiedy skończyłem, on na mnie patrzy radośnie, i choć ma ustaspuchnięte od normalnej dawki Novocainy, którą mu dałem,i mówi, jakby miał usta wypełnione stoma cukierkami, stwierdza: Zosumiaem! Moja teoria dotyy welolinoowego zapisu zembowychukadów mom entów teaz!.[Zmiech] Wydawał się tak zadowolony,że zastanawiałem się, czy nie powinniście może zmienić definicji,jeśli on przyjdzie na ten trening, żeby się nie rozczarował&Jennifer, dobrze ubrana i wydająca się całkiem szczęśliwa, mimotego, co mówi: Nic nie rozumiem.Sądzę, że nic nie rozumiałam przez większośćtreningu, i nadal nic nie rozumiem.Czułam się świetnie w ponie-działek, naprawdę świetnie, a wczoraj byłam bardziej przygnębio-na niż w ciągu ostatnich kilku lat [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •