[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niestety, trzebaprzyznać, że mają rację.Kapitan westchnął ciężko.Nie chciał w to wszystko uwierzyć i wyglądał nabardzo przygnębionego.W końcu on też należał do armii hrabstwa Sarre.- Kapitanie Fahrio, przedstawiam ci Tagora.fest przywódcą ostatnichTuathannów i moim bratem.- Twoim bratem?- Moim przyrodnim bratem.Mieliśmy jedną matkę.- Znasz swoją matkę? - nie przestawał się dziwić kapitan.http://chomikuj.pl/Manija.B86 - Mniej więcej.Pewnego dnia wszystko ci wytłumaczę, kapitanie.W tejchwili to nie jest ważne.Oto Erwan Al'Daman.- Jesteś synem Galiada Al'Damana?- Tak - odpowiedział magistel z uśmiechem.- A więc to wszystko, co o tobie opowiadają, Aleo, to nie tylko plotki! Niedo wiary! Ludzie mówili, że przyłączyli się do ciebie Tuathannowie i żepodróżujesz w towarzystwie niezwykłych ludzi, w tym syna Al'Damana.Mówiono także, że jest z tobą jeden z Wielkich Druidów z Sai-Miny, toprawda?Tak, Finghin.Wkrótce go poznasz.Kapitanie Fahrio, chciałam się z tobązobaczyć, abyś pomógł mi zwerbować więcej ludzi, byśmy mogli wyzwolićTarneę.Z pięciuset ludzmi, nawet jeśli niektórzy z nich są walecznymiTuathannami, nie mam żadnych szans.Kapitan wolno pokiwał głową.- Zwerbować ludzi.Nie ma tu zbyt wielu rycerzy.W Saratei jest nas tylkoczterech, w sąsiednich miasteczkach jest podobnie, zdajesz sobie z tegosprawę.- W okolicy jest jakieś pięć miasteczek, a to już daje dwudziestudoświadczonych rycerzy.Lepsze to niż nic, a poza tym jestem pewna, żeznajdziemy wielu ludzi gotowych do walki.- Nie zrobisz z nich rycerzy z dnia na dzień!- W chwilach takich jak ta, kiedy trzeba ocalić nasze hrabstwo, każdy musibyć gotowy, by chwycić za broń.Cokolwiek mówią oszczercy, ludzie tutaj sąodważni, a z pomocą Rycerzy Ziemi szybko nauczą się tego, co najważniejsze.Większość moich wojowników to prości chłopi, którzy zaciągnęli się do mojejarmii z własnej woli.- Rozumiem.Nie sądzę, aby to się na wiele zdało, ale pomogę cizwerbować Sarreńczyków z tego regionu i bez trudu przekonam rycerzy zinnych miast, jeśli twoim celem jest naprawdę oswobodzenie naszej stolicy.- Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć, kapitanie.Fahrio westchnął.- Wolałbym cię zobaczyć w innych okolicznościach.Ale i tak jestemszczęśliwy.I dumny z tego, co robisz.Ludzie tutaj wciąż o tobie rozprawiają.Mówią, że odmienisz ich życie.%7łe odmienisz życie nas wszystkich.- Nie mów mi takich rzeczy, to wprawia mnie w zakłopotanie - wyznała Aleaz uśmiechem.Erwan puścił do niej oko.- Zaczekajcie - powiedział nagle Fahrio, kiedy szykowali się już do wyjścia.- Aleo, kiedy chcesz zaatakować Tarneę?- Nie chcę atakować Tarnei, kapitanie.Chcę ją wyzwolić!- Tak.Oczywiście.Mam nadzieję! Kiedy?- Jak najszybciej.Jutro, pojutrze.- Może warto by zaczekać, w Sarban stacjonuje czterystu rycerzy Sarre.Alea skrzywiła się.- Czterystu rycerzy? - powtórzyła.- To liczba nie do pogardzenia.Ale czasjest dla nas cenny.Może moglibyśmy wysłać do nich posłańca z prośbą, bydołączyli do nas jak najszybciej w Tarnei.http://chomikuj.pl/Manija.B87 - Jeśli to rycerze Sarre, bardzo możliwe, że hrabia Albath Ruad zawiadomiłich, że został zaatakowany.W tym wypadku są już w drodze do Tarnei -zauważył Erwan.- Zobaczymy - rzekła Alea.- Kapitanie - ciągnął Erwan - cała armia Sarre nie była przecież zamknięta wTarnei.Jeśli jest garnizon w Sarban, są też pewnie inne.- Nie na zachodzie hrabstwa.Choć może się to wydawać niewiarygodne, potej stronie wyspy nigdy nie stacjonowało zbyt wielu rycerzy.Z tej strony nigdynie było żadnej inwazji.Większość rycerzy Sarre znajduje się w centrum i nawschodzie.- Szkoda.Miejmy nadzieję, że zostali powiadomieni i że zmierzają naratunek stolicy.- Może lepiej, żeby reszta kraju nie została bez obrony - odparł kapitan.- Niewiadomo, czy Harcourt nie wyśle nowych wojsk, by zajęły też mniejsze miasta.- Trzeba być czujnym, ale sądzę, że wysłali tylko trzy tysiące ludzi,ponieważ chcą zatrzymać resztę swojej armii na wypadekkonfrontacji z o wiele grozniejszym wrogiem: Galacją.*Germain de Gorbon po raz pierwszy w życiu uczestniczył w obławie nawilki.W przeciwieństwie do większości gaelijskich możnych, nigdy nieinteresował się ani polowaniami, ani wojną,ani nawet turniejami rycerskimi, które organizowano na północy wyspy.Interesowała go głównie władza, więc uważał łowy za stratę czasu.Jednak to polowanie miało zupełnie inne znaczenie.Jeśli rycerz Ultanpofatygował się aż tutaj, oznaczało to, że Mistrz obserwował z daleka jegopoczynania.A jeśli istniał ktoś, kogo Gorbon nie chciał zawieść, to był toMaolmórdha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •