[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jednak z dresu mama nie zrezygnowała, choć mamy święto rodzinne.Co to jest zanapis? Pineapple ? Co za wściekły róż! Wszystko jedno, przyszłam wcześniej, żebyporozmawiać właśnie o Arturze, chyba trzeba mu przemówić do rozsądku! Dom, firma, żona,Agnieszka, Boże, tak z dnia na dzień, do widzenia? To się w głowie nie mieści! Muszę z nimporozmawiać, choć nie palę się do tego. Zuzanna zmieniła front. Niekoniecznie dzisiaj.Niechcę psuć wieczoru. Porozmawiać możesz, ale kiedy wszyscy ciebie przekonywali, żebyś nie bojkotowałaślubu córki, uparłaś się jak osioł! przypomniałam jej szybciutko.Zuzanna poczerwieniała,zbierając siły do riposty. Nie było żadnego ślubu i nie będzie! Miałam rację, to raczej oni wyszli na głupków ztymi wiązankami kwiatów pod USC.Lilka zrobiła głupstwo, ona, nie ja.A tutaj Artur chce palnąćjeszcze większe mówiła szybko i nerwowo.Wysłuchałam przemówienia o swojej skłonności do idealizowania syna iniesprawiedliwości w traktowaniu dzieci.Był to ulubiony temat zaczepny mojej córki.Naprawdęzgrana płyta, po którą sięgała nader często.Napomniałam ją, żeby przetarła kieliszki do wina, anie wywoływała spięć przy okazji rodzinnego obiadu.Poprychała jeszcze jak kotka, jednakprzestała robić mi wyrzuty.W dwóch słowach opowiedziała o urlopie nad morzem.Woda byłabrudna, podpaski pływały w morzu, drożyzna, tłumy, wrzeszczące dzieci, nie odpoczęła!Kiedy Artur przyszedł z Agnieszką u boku, zamaszysty, wrogo nastawiony do świata,stało się jasne od progu, że żadnej spokojnej rozmowy między rodzeństwem nie będzie.Całyjego wygląd był surowym ostrzeżeniem NIE MIESZAJCIE SI! Trzeba nam wszystkim było touszanować, niestety sprawy miały fatalny przebieg.Agnieszka pocałowała mnie w policzek, usta miała w środku lata zimne jak kostka lodu.Pogłaskałam ją po głowie, co jeszcze mogłam zrobić? Przybycie Karola rozładowało trochęatmosferę, a kiedy już puścił te swoje zdjęcia, zrobiło się całkiem neutralnie, choć śmiertelnienudno.Agnieszka wyszła z pokoju, zaczęła hałaśliwie zmywać talerze po obiedzie.Zuzannadonosiła do stołu kawałki tortu ze srebrnym widelczykiem, spoczywającym na porcelanowymtalerzyku, ja siedziałam w swoim fotelu, zasępiając się bezmyślnie.Ze względu na Agnieszkę,nikt nie miał zamiaru przepytywać Artura, gdzie mieszka ani jaki zespół adwokackiprzeprowadzi rozwód, czy Oktawia zniosła godnie nowinę? Gapiliśmy się w telewizor.Zdjęciaprzewijały się niezwykle powoli. A mama była w Rzymie? Bo nawet nie wiem? zapytał mój zięć. Nie byłam, nie złożyło się.Waldemar nie lubił podróżować odparłam. Piękne miasto, ja się tam czuję jak u siebie.Lila nauczyła mnie włoskiego na tyle, żesobie daję radę.Mógłbym tam mieszkać, niestety po śmierci Ojca Zwiętego, to już nie to samomiasto.Pamiętasz Zuziu moją ostatnią audiencję? Jakieś dwa lata przed śmiercią, na wiosnę tobyło.Zawiozłem mu, na prezent z Polski, miód, wiem, że jadł ten miód na śniadanie, podobnobardzo mu smakował. Karol roztkliwiał się, wzruszony własną szlachetnością.Zuzapotwierdziła, że pamięta tę podróż. Jak to, jemu zawiozłeś? Papieżowi? Artur zapytał z szyderczym uśmiechem, choćwydawało się, że w ogóle nie słucha, o czym się mówi przy stole. Oczywiście, przecież mówię.Byłem na audiencji rok wcześniej, jeden ksiądzposługujący w Watykanie podpowiedział mi, żebym spadziowy miód podarował Ojcu Zwiętemu.Miód kupiłem w pasiece u kuzyna na Podhalu objaśnił. Pewnie sekretarze papieża zżarli mu ten miód, nawet go nie skosztował! Arturskrzywił się z niesmakiem. Tam sztab przydupasów był, na czele z kapciowym Dziwiszem.Była to grupa trzymająca władzę.He, he, a szukali tej grupy w Polsce.Mój syn wykorzystywał każdą okazję, aby zademonstrować swój antyklerykalizm.Jegodobry kolega zrzucił sutannę kilka lat wcześniej, oficjalnie wystąpił z Kościoła katolickiego,głosząc swoją własną religię, która doskonale obywała się bez kościelnej hierarchii i przepychu,jakim otaczają się księża.Artur od razu zaakceptował nową religię promowaną przez kolegę,byłego księdza.Nie była to w zasadzie nowa religia, tylko ta, którą wszyscy wyznajemy, alemocno uproszczona i odchudzona, taka religia z ludzką twarzą, a raczej Jezusową twarzą.DlaKarola były to czyste herezje. Co ty możesz Artur wiedzieć, co jedli sekretarze Ojca Zwiętego? Byłeś ty kiedy wWatykanie? Nie, ale mój znajomy był, uczył się tam, jak być jeszcze lepszym klechą, aż w końcuuciekł, gdyż nie zdzierżył.Artur szukał zaczepki, powinnam go była zawczasu przywołać do porządku, tryskałagresją, pretensją, uginał się pod naporem wydarzeń ostatnich dni, chciał na bliznich wyładowaćswój żal. Wiem, słyszałem, chwaliłeś się nawiedzonym kolegą powiedział Karol i spojrzałczule na żonę. Sama piekłaś ten tort?Zanim zdążyła odpowiedzieć, Artur znów się odezwał. Nie dość Karol, że na świętego za życia się szykujesz, to jeszcze masz zamiar głosowaćna PiS.A miodu Kaczyńskiemu byś nie sprezentował? Co? Zawiez mu słoiczek! Prosto zPodhala! Zdradzonemu o świcie.Agnieszka uśmiechnęła się lekko, ale zaraz oceniła powagę sytuacji, twarz jejspoważniała.Karol wstał od stołu, wyłączył telewizor, odpiął to małe urządzenie, z któregopłynęły zdjęcia, ostentacyjnie, zamaszystymi ruchami pakował drobiazgi do reklamówki.Artur mocno już rozweselony alkoholem, raz poczuwszy zapach krwi, nie mógł siępowstrzymać. Daj Jarkowi miód na osłodę, bo kto mu życie osłodzi? Macierewicz? Uważasz, że jesteś dowcipny? wtrąciła się Zuzanna.Stanęła naprzeciwko brata,mierząc go wzrokiem. Uważam, że niedługo wszyscy będziemy jechać do Rzymu na beatyfikację twojegoKarola! Będzie to beatyfikacja za życia, pierwsza w historii. Artur! krzyknęłam. Tato, przestań!Moje napomnienie nałożyło się na słowa Agnieszki.Artur spojrzał na nas zdziwiony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]