[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy tylko miną skutki pierwszego szoku, odkrywają prawdziwe oblicza ukochanych osób i zaczynają analizować.I nagle.ciach, rozumieją, co i dlaczego się stało.Z początku jednak trudno jest zaakceptować fakt, że ktoś, kogo kochaliśmy, nie kochał nas dostatecznie mocno, by chcieć z nami żyć dalej.To znaczy, żyć dalej na tym samym co my świecie.Spakować manatki i uciec do mamusi to jedna sprawa.Spalić się żywcem, no cóż, to już coś zupełnie innego.- O, tak - zgodził się tępo Lloyd.Przez minutę lub dwie jechali w zupełnym milczeniu.Wreszcie sierżant Houk rozpoczął:- Wie pan, moim zdaniem.- Wtem w pół słowa przerwał mu komunikator radiowy.- Trzy-dziewięć, trzy-dziewięć.Houk podniósł do ust nadajnik, który do tej pory leżał porzucony na siedzeniu pod niechlujnym stosem gazet, papierków od baloników i złożonych na pół nakazów sądowych.- Trzy-dziewięć, słucham.Aparat zatrzeszczał w momencie połączenia z innym rozmówcą.- Dave? Tu porucznik Pratt.Słuchaj, właśnie otrzymaliśmy pilny komunikat od policji z Parku Stanowego Pustynii Anza-Borrego.- Doprawdy? - spytał sierżant Houk.- Czego to tym razem dusza jęczy?- Około pół godziny temu dwaj funkcjonariusze Patrolu Drogowego dwadzieścia pięć kilometrów na północ od Borrego Springs zlokalizowali spalony autobus.Sierżant Houk nic nie odpowiedział, tylko odwrócił się w stronę Lloyda i rzekł:- I tak jest zawsze, wie pan? Spalony autobus na środku pustyni, a komu oni o tym mówią? Mnie.Postawię własny tyłek przeciwko befsztykowi burrito, że będzie to taka paskudna robota, że własnego psa człowiek by do niej nie zagnał.Jakby go słyszał, porucznik Pratt powiedział:- Policja stanowa zgłosiła prośbę o pomoc w sprawdzeniu firmy wynajmującej autobusy.Wypożyczalnia Autobusów Balboa, Mark Street 2339.- Znam tę firmę - beznamiętnie odparł sierżant Houk.- Prowadzi ją facet o nazwisku Dan Browder.Akurat naprzeciwko hotelu Playa.- Proszą także o pomoc w sprawdzaniu tożsamości ofiar.- Ofiar? Ilu ofiar?- Trzynastu.Wszystkie śmiertelne.- Trzynaście? Jezusie!Nastąpiła długa pauza.Czekali pod znakiem przejścia dla pieszych, podczas gdy przed nimi defilował długi wąż meksykańskich dzieci.Sierżant Houk pociągnął nosem i kichnął.- A nie mówiłem panu? Turyści! Jestem uczulony.Głos z odbiornika powiedział:- Sierżancie? Jesteście tam jeszcze?- Jeszcze jestem, poruczniku.- Chcę, żebyście sprawdzili wypożyczalnię autobusów.Potem pojedziecie do Borrego Springs, skontaktujecie się z Patrolem Drogowym oraz policją stanową i zobaczycie, czy możecie w czymś pomóc.Pytajcie o sierżanta Jima Griglaka.Sierżant Houk pociągnął nosem.- Nie możesz kazać Rollinsowi, żeby to zrobił? Ja mam roboty po uszy.Porucznik Pratt zignorował go.- Dave, chcę, żebyśmy mieli przy tym swojego człowieka.Nie przyszły jeszcze wszystkie szczegóły, lecz możliwe są dwa sposoby interpretacji tego, co tam zaszło, i oba to potencjalny dynamit.Wszystkie ofiary zostały spalone żywcem i pobieżne oględziny wskazują, że to nie był wypadek.Mogło to być masowe morderstwo na tle narkotyków, coś w rodzaju zabójstwa z zemsty na dużą skalę, i tu się kłania Kolumbia.Jednakże sądząc po tym, jak wyglądały zwłoki, istnieje chyba jeszcze większe prawdopodobieństwo, że było to zbiorowe samobójstwo.- Daj pan spokój, poruczniku - odparł sierżant Houk, potrząsając głową z niedowierzaniem.- Mogę jeszcze przełknąć masowe morderstwo.Ale żeby trzynaście osób z własnej i nieprzymuszonej woli wybrało śmierć w płomieniach?- Nie jestem pewien, sierżancie.Jak na razie, to wszystko, co wiemy.Pasażerowie ponieśli śmierć w płomieniach i okoliczności wydają się wskazywać, że mamy do czynienia z masowym morderstwem albo zbiorowym samobójstwem.Dalsze informacje na miejscu.- W porządku, i tak miałem zamiar wracać.Sierżant Houk rzucił nadajnik z powrotem na siedzenie.- O Jezu.Może zaśpiewamy razem Nie chcę podpalić tego świata?Popatrzył na Lloyda i nagle zdał sobie sprawę, co takiego powiedział.- Przepraszam.To było zupełnie nie na miejscu.Przykro mi.Jeszcze raz przepraszam.Lloydowi zaschło w ustach i miał dreszcze z zimna i wyczerpania.- Czy uważa pan, że to może mieć jakiś związek?- Co pan ma na myśli?- Czy uważa pan, że może być jakiś związek pomiędzy śmiercią Celii i ludzi w tym autobusie?Sierżant Houk wytarł nos zmiętym kawałkiem chusteczki higienicznej.- Coś panu powiem, panie Denman.Od tej pory, ile razy włączy pan telewizor lub za każdym razem, kiedy otworzy pan gazetę, zobaczy pan raport o czyjejś samobójczej śmierci w płomieniach.To się zdarza codziennie, tylko dotąd po prostu nie zwracał pan na to uwagi.Samobójcy pewnego typu uważają, iż należy rozstawać się z życiem w ten właśnie sposób.Tak naprawdę to nikt nie wie dlaczego.Nie istnieje żaden związek.To się zdarza codziennie.Przed komendą policji Houk skręcił i zaparkował pod kątem tuż koło schodów.- Sześć tygodni temu badałem sprawę samobójstwa we Florida Canyon, które miało dokładnie taki sam przebieg jak zgon pańskiej narzeczonej.Okoliczności były identyczne, nawet kanister miał czerwony kolor.Jedyna różnica to fakt, że tam nikt nie dotarł do samobójcy z gaśnicą.Niech mi pan wierzy, nie zostało nic prócz popiołu.Dwa tygodnie zajęło nam zidentyfikowanie ofiary - sprzedawcy od Searsa.Żadnego związku z pańską narzeczoną poza sposobem zejścia.Lloyd wysiadł rozdygotany z lodowato zimnego samochodu wprost na rozpaloną śródmiejską ulicę.- Niech się pan tym tak nie przejmuje - powiedział doń sierżant Houk przechylając się przez przednie siedzenie.- Niech się pan rzuci w wir pracy.Wielu ludzi uważa, że to pomaga.- Dziękuję za radę - odparł Lloyd, choć sierżant Houk pozostał głuchy na wyczuwalny w głosie rozmówcy sarkazm.- A gdyby panu coś przyszło do głowy.jakikolwiek ewentualny powód, dla którego pani Williams mogłaby chcieć odebrać sobie życie.nawet jeśli by to nie było nic poważniejszego niż napięcie przedmiesiączkowe, zadzwoni pan do mnie, dobrze?- Z pewnością - odparł Lloyd.Przeszedł przez oślepiająco biały parking.Miał świadomość, iż sierżant Houk mu się przypatruje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •