[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widać stąd było dobrze całą okolicę, w tym i krystaliczne drzewa, padające obecnie tuzinami pod pochodem wielkiej rzeszy uzbrojonych, na wpół ludzkich istot.Armia zniekształconych po zwierzęcemu ludzi i bestii przypominających istoty ludzkie, trochę potworów naturalnie zrodzonych, jak gigantyczne karaluchy.Całe towarzystwo zbrojne zaś było w piki, pałki, żelazne kule na łańcuchach, miecze i inne narzędzia rzezi.Jedne jechały wierzchem na drugich, inne szły samopas, inne jeszcze ciągnęły powarkujących towarzyszy broni, wszystkie zaś szwargotały, kłóciły się, aż jeszcze głośniejsze wrzaski odznaczających się hełmami z żółtym symbolem Chaosu oficerów przywoływały je z powrotem do szeregów.Jazgocząc niczym czekające na egzekucję w rzeźni bydło, armia Chaosu parła naprzód i trudno byłoby się pomylić co do celu ich ataku i zamiarów.Róża spojrzała z przerażeniem na przyjaciół.- Nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się tej sile.Znów czeka nas odwrót, a co potem.?- Nie - powiedziała księżniczka Tayaratuka.- Tym razem nie będziemy się wycofywać.- Oparła się o miecz, niemal równie wysoki jak i ona sama, noszony jednak z takim wdziękiem i wprawą, jakby posługiwała się nim od lat.Jej siostry wyglądały podobnie, trzeba jednak przyznać, że wszystkie trzy kobiety nabrały pewności siebie.- Te miecze są dość potężne, by zmierzyć się z Chaosem? - spytał Wheldrake, który pierwszy się czegoś domyślił.- Wielkie nieba, wasze wysokości! No proszę, jak to stare rymy zawodzą, gdy przychodzi oddać prawdziwą wartość epickich opowieści! Zawsze chciałem to powiedzieć, gdy oskarżali mnie o nazbyt wybujałą wyobraźnię! Tego tutaj nie zdołałbym wymyślić! A przecież się dzieje, widzę to! - Poeta mocno się ożywił.- No i proszę, co jest bardziej niezwykłe, opowieści czy ten świat? Naprawdę przyszła wreszcie pora na otwartą walkę z Chaosem?- Ty musisz zostać tutaj z babcią - powiedziała Charion.- To twój obowiązek, kochany.- Ty też, drogie dziecko! - krzyknął Fallogard w wielkim wzburzeniu.- Przecież nie jesteś rycerzem, a tylko jasnowidzem!- Teraz jestem już jednym i drugim, wujku - odparła z przekonaniem.- Nie mam cudownego miecza, ale mam mój dar, który daje mi przewagę nad wrogami.Wiele się nauczyłam, wujku, w służbie Gaynora Przeklętego! Błagam, pozwólcie mi ruszyć z wami!- Tak - stwierdziła Mishiguya.- Jesteś dobrze przygotowana do walki z Chaosem.Możesz do nas dołączyć.- To i ja się z wami wybiorę - powiedziała Róża.-Z magii jestem chwilowo wyprana, ale wiele razy wychodziłam już cało z potyczek z Chaosem.Wesprę was Szybkim Cierniem i Małym Cierniem w walce, jeśli pozwolicie.Jeśli zaś mamy zginąć w tej potrzebie, to niech chociaż wypełnię moje powołanie.- Niech zatem tak będzie - powiedziała Shanug’a, spoglądając pytająco na pobratymca.- Pięć mieczy stawi czoła Chaosowi.czy może sześć?Elryk przyglądał się wciąż strasznej armii, w której zgromadziła się cała brzydota, wszystkie odrażające wady i zło, jakie kiedykolwiek cechowały rodzaj ludzki.Obrócił się w końcu i wzruszył ramionami.- Sześć, oczywiście.Ale będziemy musieli zmobilizować wszelkie siły, by ich pokonać.Podejrzewam, że to jeszcze nie wszystkie siły, które Chaos pchnął przeciwko nam.Niemniej ja też jeszcze wszystkich nie wykorzystałem.Przycisnął dłoń do ust i zadumał się nad tym, co akurat przyszło mu do głowy, w końcu powiedział:- Pozostali muszą zostać tutaj, gotowi w razie potrzeby do ucieczki.Na twoje barki, mistrzu Wheldrake, składam ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo starszej pani, Koropitha i Fallogarda.- Nie zawiodę.- odparł niepozbierany idealista.- Wierzę w ciebie, sir - powiedział Elryk - ale wiem, że nie masz w tych sprawach doświadczenia.Musicie być gotowi do ucieczki, jako że nie jesteście w stanie się bronić przed Chaosem, za to wasze zdolności psychiczne, panie Phatt, powinny być aż nadto wystarczające, by się wymknąć.Uciekajcie z tego wymiaru, jeśli będzie trzeba i weźcie ze sobą kogo się da!- Nie odejdę bez Charion - stwierdził Wheldrake.- A dla dobra pozostałych powinieneś - mruknęła dziewczyna.- Wujek Fallogard może cię potrzebować.Widać jednak było, że Wheldrake postanowił już swoje i nie odstąpi od zamiaru.- W stajniach na niższych poziomach znajdziemy konie - powiedziała Tayaratuka.- Sześć wierzchowców w barwie miedzi i srebra.Wszystko zgodnie z rytuałem.Wheldrake patrzył za odjeżdżającymi przyjaciółmi i nieco żałował, że nie wybrał się z nimi, wybierając los reportera zdarzeń jedynie, miast uczestnika, z drugiej jednak strony, z niechęcią bo z niechęcią, ale musiał przyznać, że wcale nie ma ochoty stawiać czoła tak odrażającemu wrogowi.Chwilę później, gdy oparty o balustradę balkonu lustrował postępujące ku nim mdlące i brutalne ucieleśnienie zła, ujrzał sześć wyłaniających się z cienia urwiska postaci, wszystkie na miedzianoskórych rumakach ze srebrnym rzędem.Bez wahania jeźdźcy wpadli do krystalicznej puszczy.Elryk, trzy siostry, Charion Phatt i Róża, bok przy boku, wyprostowani w siodłach i gotowi do walki o swą przyszłość, walki nie tylko ze złem, ale i z zapomnieniem.Widząc to, Wheldrake odłożył pióro i miast szukać natchnienia, by zrodzić kolejną romantyczną balladę, zaczął się modlić o żywoty i dusze ukochanych przyjaciół.Zaiste umiłował tych dumnych ludzi i obawiał się teraz o nich bardziej, niż potrafiłby to wyrazić słowami.Patrzył, jak Róża wypuszcza się przed kompanię i zbliża się samotnie na kilka kroków ledwie do pierwszych szeregów masywnych bestii, po części ssaków, po części gadów, które Chaos zwykle wykorzystywał w roli rumaków bojowych.Pokryte naciekami śluzu nozdrza wyczuły już jej obecność, obecność kogoś obcego, nietkniętego odrażającym trądem Chaosu.Nagle z obszernego, obwieszonego ludzkimi skórami i tym podobnymi pamiątkami siodła na grzbiecie wiodącej bestii wysunęła się jakaś głowa i spojrzała na coraz bliższą ciżbie Różę.Wheldrake błyskawicznie i bezbłędnie rozpoznał ten hełm.Należał do Gaynora.Niegdysiejszy Książę Uniwersaliów przybył osobiście, by ujrzeć ostatnie chwile tych, którzy tak skutecznie mieszali mu dotąd szyki.ROZDZIAŁ 4Walka w krystalicznym lesie: Chaos odrodzony.Plątawica.Gdzie jest Okręt Bywszy?- Wraz ze swą armią najechałeś te krainę, Gaynorze - powiedziała Róża gniewnie, ale zachowując wymogi dyplomacji.- Nakazujemy ci zawrócić.Przybyliśmy, aby wygnać Chaos z tego wymiaru [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •