[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie podlega kwestii, że Bezsenni przynoszą społeczeństwu korzyści.I to w wielu dziedzinach.Świadomość musi zwyciężyć obawę.Jesteśmy dla was cenni.Wiesz o tym doskonale.Stewart strzepnął okruchy z pościeli.- Tak, wiem.Wszyscy jagaiści to wiedzą.- Jagaiści przewodzą w świecie biznesu, finansów i nauki.Albo będą przewodzić.W świecie merytokracji tak właśnie powinno być.Nie dostrzegasz znaczenia większości, Stew.Etyka nie kończy się na tych, co biegną w pierwszym szeregu.- Mam nadzieję, że się nie mylisz - powiedział Stewart - bo, jak wiesz, jestem w tobie zakochany.Leisha odłożyła kanapkę.- Radość - wymruczał z twarzą wtuloną w piersi.- Jesteś radością.* * *Kiedy Leisha przyjechała do domu na Święto Dziękczynienia, powiedziała Richardowi o Stewarcie.Słuchał z zaciśniętymi ustami.- On jest Śpiącym.- On jest człowiekiem - odparła z naciskiem Leisha.- Dobrym, inteligentnym i dynamicznym człowiekiem.- Wiesz, co zrobili ci twoi dobrzy, inteligentni i dynamiczni Śpiący? Zabronili Jeanine udziału w olimpiadzie.„Genetyczna alteracja, analogiczna do steroidowego dopingu, pozwoliła jej uzyskać niesportową przewagę”.Chris Deveraux opuścił Stanford.Rozbili mu laboratorium, zniszczyli wyniki dwuletnich badań nad białkami kodującymi ślad pamięciowy.Firma komputerowa Kevina walczy z obrzydliwą kampanią - rzecz jasna, nielegalną - w której opowiada się o tym, jak to „nasze dzieci używają programów stworzonych przez nieludzkie umysły”.Zepsucie, niewolnictwo umysłowe, sataniczne wpływy i inne tego rodzaju sztuczki z ery polowań na czarownice.Obudź się wreszcie, Leisho!Jego słowa jakby zawisły na chwilę w powietrzu.Czas wlókł się w nieskończoność.Richard stał lekko pochylony do przodu, mocno zaciskając zęby.Na koniec zapytał bardzo cicho:- Kochasz go?- Tak - odrzekła Leisha.- Przykro mi.- Wybór należy do ciebie - odparł chłodno Richard.- Co robisz, kiedy on śpi? Przyglądasz się?- Mówisz tak, jakby to było jakieś zboczenie!Richard nie odpowiedział.Leisha wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić szybko, ale spokojnie, z kontrolowanym pośpiechem:- Kiedy Stewart śpi, ja pracuję.Tak samo jak ty.Richardzie, nie rób tego.Przecież nie chciałam cię zranić.Nie chcę tracić kontaktu z grupą.Wierzę, że Śpiący i my to jedna rasa - chcesz mnie za to ukarać? Chcesz dołożyć własną cząstkę do nienawiści? Chcesz mi wmówić, że nie mogę należeć do szerszego świata uczciwych i wartościowych ludzi, nieważne, śpiących czy nie? Chcesz mi wmówić, że ludzkość dzieli się według cech genetycznych, a nie ze względu na wartość duchową i ekonomiczną? Chcesz wymusić na mnie sztuczny wybór: albo my, albo oni?Richard wziął do ręki bransoletkę.Leisha poznała - to był prezent od niej.Odezwał się cicho:- Nie, to nie jest sprawa wyboru.- Przez chwilę bawił się złotymi ogniwami, potem znów spojrzał na nią.- Jeszcze nie teraz.* * *Kiedy w czasie wiosennej przerwy przyjechała do domu, ojciec poruszał się już z wyraźnym trudem.Zażywał lekarstwa na nadciśnienie i na serce.On i Susan, wyznał Leishy, rozwodzą się.- Zmieniła się, Leisho.Sama widziałaś.Przedtem była niezależna, twórcza i szczęśliwa, a po kilku latach nagle zerwała ze wszystkim i stała się zwykłą jędzą.- Potrząsnął głową w szczerym zdziwieniu.- Sama widziałaś, co się działo.Leisha widziała.Naszło ją wspomnienie: Susan, która bawi się z nią i z Alice w gry, które w rzeczywistości były testami kontrolującymi pracę i rozwój mózgu.Warkocze Susan tańczyły wokół jej roziskrzonych oczu.Alice kochała wtedy Susan, tak samo jak Leisha.- Tatusiu, chcę dostać adres Alice.- Mówiłem ci już w Harvardzie, że go nie mam - odparł Camden.Poprawił się w fotelu niecierpliwym gestem kogoś, kto się nie spodziewał, że kiedyś wyczerpią się siły jego organizmu.W styczniu Kenzo Yagai zmarł na raka trzustki.Camden bardzo się tym przejął.- Wypłacam jej pensję za pośrednictwem adwokata, tak jak sobie życzyła.- W takim razie proszę o adres adwokata.Adwokat, przygaszony mężczyzna o nazwisku John Jaworski, także nie chciał zdradzić, gdzie jest Alice.- Ona nie życzy sobie, żeby ją odnaleziono, panno Camden.Chciała zerwać wszystkie więzy.- Nie ze mną - odparła Leisha.- Ależ tak - odrzekł Jaworski i w jego oczach zabłysło to samo, co widziała kiedyś na twarzy Dave’a Hannawaya.Zanim wróciła do Bostonu, poleciała do Austin, tracąc jeden dzień zajęć.Kevin Baker przyjął ją natychmiast, odwołując spotkanie z przedstawicielami IBM.Powiedziała mu, czego jej trzeba, a on zlecił to swoim najlepszym specjalistom, nie wtajemniczając ich w szczegóły sprawy.W ciągu dwóch godzin miała w ręku adres Alice, wykradziony z komputerowych kartotek Jaworskiego.Po raz pierwszy zwróciła się o pomoc do któregoś z Bezsennych i otrzymała ją natychmiast.Nie zażądano nic w zamian.Alice mieszkała w Pensylwanii.Tydzień później Leisha wynajęła helikopter z pilotem - sama na razie potrafiła prowadzić tylko pojazdy naziemne - i poleciała do High Ridge, gdzieś w Appalachach.High Ridge było osiedlem oddalonym o dwadzieścia pięć mil od najbliższego szpitala
[ Pobierz całość w formacie PDF ]