[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Władali ludzką magią.Ludzka magia.Czy to ta najczarniejsza magia, o której wspo­mniał drzewomag?- Czy istnieje magia potężniejsza od ludzkiej? - spytał chłopiec.- Nie w górach - odrzekł wódz.- Nie na dobrze nawodnionej równinie, w lesie czy w morzu.- Ale na pustyni?- A huu pareiti ununura - mruknął Abadapnur, kreśląc znak chroniący przed śmiercią.- Tylko moc pustyni.Tylko piaskowa magia.- Chcę ją poznać.- Dawno temu istniało tu potężne imperium - odparł wódz.-Kiedyś płynęła tędy wielka rzeka, padały deszcze, ziemia była żyzna i czerwona jak w Greecie i milion ludzi żyło szczęśliwie pod rząda­mi króla Ettue Dappa.Ale nie wszyscy, gdyż na zachodzie znaleźli się nieliczni malkontenci, pełni niechęci do Ettue i ludzkiej magii jego władców.To oni stworzyli narzędzie, które zniszczyło to mia­sto.Sprawili, że wiatr zaczął wiać z pustyni, a deszcze stąd uciekły.Doprowadzili do tego, że rzeka wsiąkła w piasek i pola przestały rodzić.Wreszcie król Ettue poddał się i oddał połowę swego króle­stwa piaskowym magom, Dapinurom.To zachodnie królestwo nazy­wało się odtąd Dapnu Dap.- Królestwo? - powtórzył zaskoczony Cer.- Przecież teraz tę nazwę nosi ta wielka pustynia.- A kiedyś ta wielka pustynia wcale nie była pustynią, ale żyzną równiną, na której rosła trawa i zboże, jak w twojej ojczyźnie na północy.Dapinurowie nie zadowolili się jednak połową królestwa Ettue i z pomocą czarów zamienili pozostałą część w pustynię.Za­sypali też piaskiem ziemie buntowników, aż wreszcie pustynia od­niosła całkowite zwycięstwo.Armie Greetu i Neryrydu - byli wtedy sojusznikami - zdobyły Ettue, a my, mieszkańcy Dapnu Dap, stali­śmy się koczownikami, żyjącymi z tych okruchów życia, które na­wet najdziksza pustynia musi wydać, choć wbrew sobie.- A co się stało z piaskowymi magami? - spytał Cer.- Zabiliśmy ich.- Wszystkich?-Wszystkich- odparł wódz.- I jeśli jacyś ludzie praktykują dzisiaj piaskową magię, też ich zabijamy.Nie chcemy bowiem, żeby to, co nas spotkało, przytrafiło się komuś innemu.Cer ujrzał nóż w dłoni koczownika.- Złożysz mi teraz przysięgę - powiedział wódz.- Przysięgnij przed gwiazdami, piaskiem i duchami wszystkich, którzy mieszkali w tym mieście, że nie będziesz szukał piaskowej magii.- Przysięgam - rzekł Cer i wódz schował nóż.Następnego dnia Cer wziął konia, łuk, strzały oraz cały prowiant, jaki zdołał ukraść, i w najgorętszej porze dnia, kiedy wszyscy spali, pojechał na pustynię.Wyruszyli za nim w pościg, ale zabił dwóch ścigających strzałami, a pozostali zgubili jego trop.Wśród abadapnurskich plemion rozeszła się wieść, że niedoszły piaskowy mag grasuje na pustyni, i wszyscy gotowi byli go zabić, gdyby zjawił się u nich.Nie pokazał się jednak, gdyż wiedział teraz, jak służyć pustyni i jak zmusić ją, aby mu się rewanżowała.Albo­wiem pustynia kochała śmierć i nienawidziła trawy, drzew, wody i wszystkiego, co żyje.Dlatego Cer udał się na skraj Nefyrydu, położonego na wschód od pustyni.Tutaj zanieczyszczał studnie ciałami chorych zwierząt.Podpalał pola, gdy od pustyni wiał suchy wiatr, który przenosił pło­mienie do miast.Wycinał drzewa.Zabijał owce i bydło.A kiedy ści­gały go nefyrrskie patrole, uciekał na pustynię, gdzie nie mogły za nim podążyć.Zniszczenia, jakie szerzył, zirytowały i zubożyły niejednego rol­nika, ale Cer sam jeden nie zdołałby poważnie zaszkodzić Nefyrrom.Czuł jednak, że jego władza nad pustynią rośnie, gdyż karmił ją tym, czego pragnęła: śmiercią i suszą.Zaczął znowu przemawiać do piasku, nie łagodnie, lecz stanowczo, opowiadając mu o kraju na wschodzie, który mógłby zasypać.A wiatr słuchał jego słów, smagał piasek, przesuwając wydmy.Tam, gdzie stał Cer, wiatr go nie tykał, ale wydmy wokół niego falowały jak morze.Przemieszczając się na wschód.Wędrując do kraju Nefyrrów.Teraz zgłodniała pustynia mogła zrobić w jedną noc sto razy więcej niż sam Cer z pochodnią lub z nożem.Pożerała gaje oliwne w godzinę.Niesiony wiatrem piasek zasypywał dom przez noc, grze­bał miasta w tydzień i zaledwie w trzy tygodnie wypędził Nefyrrów za dwie wielkie rzeki, Greebeck i Nefyr, gdzie, jak myśleli, nie dotrą straszne burze piaskowe.Lecz burze piaskowe poszły za nimi.Cer polecił pustyni niemal wypełnić koryto Nefyru, aż rozlał się on na pół metra głęboko i na wiele kilometrów szeroko.Rzeka zalała ziemie, które przedtem były suche, jednocześnie pozostawiając słońcu większą powierzchnię wody do wypicia.Nefyr wysechł, zanim dopłynął do morza, i w ten sposób pustynia dotarła do serca Nefyrydu.Nefyrrowie zawsze walczyli orężem i okrucieństwo nieodłącz­nie towarzyszyło im na wojnie.Lecz w boju z pustynią byli bezsilni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czarkowski.pev.pl
  •