[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed młynem czekało pół tuzina wozów.Siedzieli na nich farmerzy, którzy z daleka przyjechali po dobrą mąkę.Ich żony nie męczyły się już z moździerzem i tłuczkiem, by utrzeć grubą mąkę do wypieku twardego, grudkowatego chleba.Młyn pracował i wszyscy w okolicy zwozili ziarno do miasteczka Vigor Kościół.Woda lała się młynówką i obracała wielkie koło.Przenoszona systemem trybów energia koła poruszała żarnem spoczywającym na młyńskim kamieniu z obciągiem kwartowym.Młynarz sypał pszenicę.Żarno ścierało ją na mąkę.Po drugim obrocie młynarz zmiatał mąkę do kosza, który trzymał jego dziesięcioletni syn.Chłopiec wysypywał zawartość kosza do sita i dobrą mąkę wytrząsał do worka.To, co zostało, wrzucał do beczki z pośladem.Potem wracał do ojca po następną porcję.Pracowali w milczeniu, a ich myśli dziwnie były podobne.To właśnie chciałbym robić już zawsze, myśleli obaj.Wstać rano, iść do młyna i cały dzień pracować razem z nim.Nieważne, że pragnienie nie mogło się spełnić.Nieważne, że kiedy chłopiec pójdzie do terminu w miejscu swych narodzin, mogą się już więcej nie zobaczyć.To tylko dodawało słodyczy tej chwili, która wkrótce miała się stać wspomnieniem.I marzeniem.Koniec części pierwszej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]