[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za chwilÄ™ daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć lekki okrzyk; lord Henry opadÅ‚ bezwÅ‚adny na sofÄ™ i zemdlaÅ‚.Wielki pogromca atamana kozackiego byÅ‚ ranny; jego waleczna krew ciekÅ‚a na podÅ‚ogÄ™, jegogrozne oblicze okryÅ‚a bladość gipsowa od której odbijaÅ‚y siÄ™ efektownie krzaczyste fawo-ryty.%7Å‚yd wyjÄ…Å‚ żelazo z rany, pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… i mruknÄ…Å‚: A d u r n y g o j!Po tej na pół nekrologicznej uwadze obróciÅ‚ siÄ™ do stolika, gdzie leżaÅ‚y wskazane mu jużpoprzednio przez milorda bandaże i szarpie.Oprócz nich znajdowaÅ‚ siÄ™ tam także pugilaresnadzwyczaj dobrej tuszy.Reb Duwid przypatrywaÅ‚ mu siÄ™ jakiÅ› czas uważnie, wziÄ…Å‚ do rÄ™ki icmokajÄ…c z ukontentowaniem, poczÄ…Å‚ przeliczać banknoty.NamyÅ›liwszy siÄ™ nieco, kiwnÄ…Å‚rÄ™kÄ… i schowaÅ‚ pugilares do kieszeni, po czym wziÄ…Å‚ siÄ™ do zaopatrzenia rany.ObwiÄ…zawszydokÅ‚adnie nogÄ™ walecznego lorda, wyniósÅ‚ siÄ™ na palcach z pokoju, unoszÄ…c z sobÄ… sowitÄ…,choć trochÄ™ nielegalnie zalikwidowanÄ… zapÅ‚atÄ™.PrzyszedÅ‚szy do siebie milord odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i przypomniaÅ‚ sobie najprzód ciężkÄ…operacjÄ™, którÄ… wÅ‚aÅ›nie przebyÅ‚.PróbowaÅ‚ wyprostować nogÄ™ potem podniósÅ‚ siÄ™ ostrożniena sofie, opierajÄ…c siÄ™ obydwoma rÄ™kami na porÄ™czu, i przekonaÅ‚ siÄ™ z wielkim zadowole-niem, że nie czuje żadnego bólu i mógÅ‚by Å›miaÅ‚o chodzić, gdyby tego byÅ‚a konieczna potrze-ba.SpostrzegÅ‚ niezadÅ‚ugo i deficyt sprawiony w jego finansach przez Duwida, ale pomyÅ›laÅ‚sobie: Ha, ukradÅ‚ mi szelma 500 rubli, ale przynajmniej bÄ™dzie milczaÅ‚!88a szwert, wus der Zetner sztekt heran uf de żelazne ryrke (żargon żyd.) miecz, który żoÅ‚nierz nasadza nalufÄ™.32** *Mamże opisywać, co siÄ™ dziaÅ‚o w Kalnowie po przybyciu tamże rannego Plantageneta?Sprowadzono lekarzy, chirurgów, różnych maÅ›ci, orszady89 itp.rzeczy wiÄ™cej, niżby ich spo-trzebowaÅ‚ najobszerniejszy lazaret.Kazano wysÅ‚ać pokoje kobiercami, a dziedziniec sÅ‚omÄ…,lokaje musieli chodzić bez butów, żeby siÄ™ nie stukali, a zamki wysmarowano oliwÄ…, żeby nieskrzypiaÅ‚y.Co kilka godzin jedna z paÅ„ zamieszkujÄ…cych Kalnów obejmowaÅ‚a dyżur koÅ‚opacjenta, kucharz gotowaÅ‚ same potrawki i kleiki, a dobra pani Zamirska z córkÄ… po caÅ‚ychgodzinach badaÅ‚a lekarza co do stanu zdrowia przyszÅ‚ego ziÄ™cia; bo zwiÄ…zek matrymonialnywielkiego Plantageneta z pannÄ… WandÄ… byÅ‚ już prawie faktem dokonanym.Co siÄ™ tyczy lorda, jestem przekonany, że byÅ‚by wolaÅ‚ mniej diety, a wiÄ™cej befsztyków,bo mu nic nie brakowaÅ‚o i apetyt miaÅ‚ doskonaÅ‚y, ale przyzwoitość nie pozwalaÅ‚a, żeby rannybohater jadÅ‚ w łóżku, jak powstaniec, co siÄ™ dorwaÅ‚ do jakiej goÅ›cinnej kuchni.Milord pocie-szaÅ‚ siÄ™ tÄ… myÅ›lÄ…, że za parÄ™ tygodni bÄ™dzie już mógÅ‚ wstać, bo wojna siÄ™ skoÅ„czy i nic mu niebÄ™dzie przeszkadzać do swobodnego rozgospodarowania siÄ™ w Kalnowie.Tymczasem inaczej siÄ™ staÅ‚o.Mimo domysłów lorda Plantageneta naród nie ulegÅ‚ w boju icoraz wiÄ™cej siÅ‚ w nim rozwija.Rana jego zgoiÅ‚a siÄ™ do tego stopnia, że na żaden sposób niewypadaÅ‚o mu zostać w łóżku.Kuracja skoÅ„czyÅ‚a siÄ™, a z niÄ… osnowa tego szkicu.Wszystkieosoby wprowadzone w nim na scenÄ™ żyjÄ… jeszcze i dziaÅ‚ajÄ…, trudno by mi wiÄ™c byÅ‚o koÅ„czyćich biografie, odÅ‚ożę je tedy na pózniej.WiedzÄ…c atoli, że ciekaw czytelnik nie darowaÅ‚by mi,gdybym mu nie doniósÅ‚, czy siÄ™ pan AÄ…kowski już ożeniÅ‚ z pannÄ… WandÄ…, powiem, że jeszczenie, a to z powodu, że sobie kupiÅ‚ francuskÄ… czapkÄ™, gdy wyleczywszy siÄ™ pojechaÅ‚ do Lwo-wa.Kto by chciaÅ‚ wiedzieć, jakim sposobem takie kepi90 może być kanonicznÄ… przeszkodÄ… domałżeÅ„stwa, niech je wÅ‚oży na gÅ‚owÄ™ i przejdzie siÄ™ parÄ™ razy po waÅ‚ach, a zobaczy, że wdzisiejszych czasach trubadur koÅ„czy powiastkÄ™ nie wtenczas, kiedy siÄ™ rycerze pożeniÄ…,ale kiedy pójdÄ… do kozy91.89orszada (z fr.) napój chÅ‚odzÄ…cy z migdałów.90kepi nazwa używanej w wojsku francuskim czapki sukiennej, zwężajÄ…cej siÄ™ u góry, z kwadratowymdaszkiem.Czapki takienabyte zostaÅ‚y dla formujÄ…cych siÄ™ w Galicji oddziałów powstaÅ„czych.91Aluzja ta dotyczy aresztowaÅ„, które wÅ‚adze austriackie przeprowadzaÅ‚y wÅ›ród przebywajÄ…cych w Galicji po-wstaÅ„ców.33KORONIARZ W GALICJI34ROZDZIAA INADER WA%7Å‚NY DLA TYCH, KTÓRZY PRAGN ROZUMIE KONIEC TEJPOWIEZCIMiÅ‚o zapewne bÄ™dzie szanownym czytelnikom i czytelniczkom, jeżeli bez wszelkiejprzedmowy i zwykÅ‚ych ceremonij autorskich zapoznam ich od razu z niepospolicie przyzwo-itym mÅ‚odzieÅ„cem, którego przygody, wedÅ‚ug wÅ‚asnych jego zeznaÅ„ spisane i należytymikomentarzami objaÅ›nione, powierzam niniejszym prasie drukarskiej pod tytuÅ‚em po części przyznajÄ™ sie naÅ›ladowanym z feljetonów »Dziennika PoznaÅ„skiego«92.JednÄ™ tylko maÅ‚Ä…zrobiÅ‚em zmianÄ™ zamiast Emigrant napisaÅ‚em Koroniarz w Galicji, bo wolno może Koro-niarzowi uważać siÄ™ za emigranta , gdy jest po tej stronie kordonu, ale nie wolno Galicjani-nowi nazywać emigrantem nikogo, kto przybywa z Królestwa, z PoznaÅ„skiego, z Prus, z Li-twy, z Ziem Zabranych.Polak w polskim kraju nie może być tak nazwanym i sam siebie taknazywać nie powinien, chyba że jest przypadkowo niemieckim Grafem93 i że mu siÄ™ daje wznaki nietolerancja instytutów kredytowych, urzÄ™dujÄ…cych w niezrozumiaÅ‚ym dla niego jÄ™zy-ku polskim.Taki Graf jest tutaj prawdziwym emigrantem, nieszczęśliwÄ… istotÄ…, pozbawionÄ…towarzystwa ludzi pokrewnych jej wyobrażeniami, mowÄ… i obyczajami, skazanÄ… na obcowa-nie chyba z pensjonowanymi landsdragonami od Å›p.urzÄ™dów cyrkularnych94 lub Büchse-nspannerami95 wielkich panów bo innych Niemców niewielu znajdzie siÄ™ w Galicji.Aleponieważ te maÅ‚e niedogodnoÅ›ci spoÅ‚eczne nie dajÄ… siÄ™ bynajmniej czuć Koroniarzom, Litwi-nom itd., wiÄ™c ci nie sÄ… emigrantami i sam tytuÅ‚ komedii Emigrant w Galicji jest kolosalnÄ…niedorzecznoÅ›ciÄ….Mój Koroniarz czas bowiem przystÄ…pić raz do niego nazywa siÄ™ Artur Kukielski, jestmÅ‚ody, Å›redniego wzrostu, brunet, ubiera siÄ™ ile możnoÅ›ci najwytworniej i używa ciemnosza-firowego pincenez96, który odejmuje od oczu tylko wtenczas, gdy chce naprawdÄ™ zobaczyćjaki przedmiot.Ruchy i maniery jego peÅ‚ne sÄ… przesadnej, afektowanej elegancji.Nie mówiinaczej, jak tylko piÄ™knie zaokrÄ…glonymi frazesami, i mówi rzadko kiedy o czym innym, jaktylko o sobie samym.Nie jest on zresztÄ… broÅ„ Boże typem przeciÄ™tnym Koroniarza, takjak my go sobie tu w Galicji przedstawiamy.Nie jest ani tak żywym i wesoÅ‚ym, ani takotwartym i serdecznym.Fanfaronuje wprawdzie trochÄ™, lecz po cichu, i popiera wszystkieswoje opowiadania tak szczegółowymi datami co do czasu, miejsca i innych towarzyszÄ…cychokolicznoÅ›ci, że nie tylko sÅ‚uchacz, ale i on sam musi wierzyć wszystkiemu, co mówi.To dajemu pewnÄ… wyższość nad krzykliwymi trochÄ™ i burzliwymi braćmi zakordonowymi, którychmieliÅ›my sposobność poznać bliżej w oddziaÅ‚ach powstaÅ„czych.Co do mnie, zaraz na pierw-szym wstÄ™pie powziÄ…Å‚em to gÅ‚Ä™bokie przekonanie, że p.Artur Kukielski jest bardzo wyksztaÅ‚-conym mÅ‚odzieÅ„cem, należącym z urodzenia, majÄ…tku i sposobu życia do Å›mietanki towarzy-stwa warszawskiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]